Ja chce do domu.

Pov.robin
Obudziłem się. Jedyne co czułem to ból, przerażający okropny ból który nie chciał ustąpić. Rozejrzałem się dookoła i ze strachem mogłem stwierdzić że w tym momencie nie byłem w domu ani w batjaskini tylko w obcym miejscu. W jakiejś kryjówce a raczej małej bazie. Byłem przywiązany i naszczęscie nie miałem kolca w klatce piersiowej lecz dalej okropnie bolało. Zobaczyłem Batmana również przywiązanego do jakiegoś stołu. Był nieprzytomny. Zauważyłem froza był przy jakimś zamrażalniku i wymieniał pociski lodowe. Wszędzie w bazie był lód i śnieg. Było z -15 stopni a ja byłem na skraju wyczerpania. Zrobiło mi się słabo. Zauważyłem jak batek się budzi.
Pov.batman
Wszystko sobie przypomniałem kiedy trzymałem Robina frozo podszedł od tyłu i mnie uderzył w tył głowy tak że zemdlałem. Teraz jestem z robinem w jego laboratorium a zarazem kryjówką. Muszę go z Tąd wydostać.
-wypaść Nas żuciłem oschle do frozo.
-Nie uśmiechnął się
-Dlaczego nas porwałeś??
-Zależy mi na forsie którą dostanę za dostarczenie Was do pewnego miejsca. Mój zamrażacz musi się podładować i potrzebuje baterii a owy kupiec takie posiada całą skrzynkę więc jak widzisz po to was tu ściągnąłem.
-Kto ci zapłaci?
-Deadstroke i jego pomagierzy chcą widzieć jak giniesz z ich rąk.
-Jeżeli chodziło o mnie to po co zabierałeś Robina??
-Przecież sam jeszcze 4 godziny temu błagałeś mnie abym zmienił mu bandaż i podał leki. A jeśli tak bardzo chcesz zgoda dzieciaka mogę nie brać na nic mi się nie przyda.... no chyba że na przetestowaniu nowej broni..
-NIEEEEEEE!
-Spokojnie nie jest nawet gotowa. Muszę jechać po zapas do 2 magazynu a to kawał drogi. Lepiej nic nie kombinuj Batman bo dzieciak zginie.
Wtedy wyszedł. Szybko wyjołem wytrych z rękawiczki, uwolniłem się i podbiegłem do nieprzytomnego Robina. Odpiołem go z wiszących łańcuchów a jego ciało bezwładnie opadło na ziemię.
-Robin.... Robin.... Robinie obódz się.
Dick proszę otwórz oczy.
-Bat...Batman. Powiedział szeptem.
-Spokojnie mały zaraz idziemy do domu.
-Przepraszam to moja wina powinienem był coś zrobić. Zareagować. ...
-Dick to nie twoja wina to w ogóle nie twoja wina. Już wszystko dobrze.
Przytuliłem go bo zaczął płakać.
-Batman.... Ja chcę do domu.
Wstałem i wziąłem go na ręce, był za słaby żeby iść o własnych nogach. Batmobil czekał zaparkowany przed budynkiem. Wysadziłem całą pracownie. Pora ruszać do domu. Zobaczyłem że Dick zasnął. Zkontaktowałem się z najbliższym szpitalem. Sala dla Dicka jest już przygotowana. To dopiero początek.

6 gwiazdek i daje następną opowieść. Jak myślicie czy Robin wróci do formy? Co zrobi Batman pod wpływem emocji?  przekonacie się niedługo.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top