Brak łączności

Jason siedział spokojnie w domu, na dworzu lało a on nie miał zabardzo co robić. Bruca nie było a chłopaki gdzieś poszli. Westchnoł głośno i ułożył się wygodniej na kanapie,
-Zapowiada się kolejny nudny i samotny wieczór. Powiedział.
Nagle dało się słyszeć alarm z batjaskini, szybko zerwał się z kanapy i pobiegł sprawdzić co się dzieje. Ktoś wysłał sygnał SOS. Niewiele czekając ubrał się w kurtkę i wzioł też broń a następnie wsiadł na motor i pojechał w wyznaczone miejsce w Gotham. Jechał szybko bo z doświadczenia wiedział że lepiej nie tracić czasu zwłaszcza że ktoś potrzebuje pomocy. Sygnał SOS został nadany niedaleko opuszczonych kamienic. Wszedł do środka i odbezpieczył broń na wszelki wypadek. W pustostanie nikogo nie było i nikogo nie znalazł, nawet śladów czyjeś obecności. Sam przez przypadek włączył sygnał, musiał porozmawiać z Batmanem.
Bruca bardzo szybko zareagował i w związku z tym że nikogo nie było innego sam poszedł go poszukać. Na miejscu był w niecałe dziesięć minut.
Widząc go lekko się uśmiechnął jednak gdy chłopak się do niego odwrócił od razu zapytał
-Nikogo nie było w środku?
-Nie, sprawdziłem dokładnie.
-Jesteś pewien?
Ton głosu Batmana był zimny, bez emocji, przez to Jason lekko zadrzał na ciele. Nie znosił Batmana zwłaszcza takiego.
-Tak jestem pewien. Odpowiedział ostrzej niż zamierzał. Bruce był bardzo zdziwiony jego wybuchem jednak nic nie mówił. Nastała cisza.
-Możemy w końcu sprawdzić kto wysłał ten sygnał SOS? Zapytał już delikatniej Jason.
-Tak chodźmy, nawet mam pomysł co mogło się stać. Odpowiedział Bruca.
Następnie poszli na wysoki wieżowiec w Gotham. Bruca zauważył że Jasonowi coraz bardziej musi być zimno, jego kurtka nie była zbyt ciepła pozatym była w niektórych miejscach podziurawiona przez kule lub walki. Chłopak wskoczył na dach i kasznloł kilka razy. Bruca widząc to spojrzał na niego troskliwie.
-Wszystko w porządku?
-Tak, wszystko gra.
-Więc powiedziałeś że wiesz co się mogło stać.
Bruca sprawdził antenę którą jeszcze niedawno naprawił i to właśnie ona okazała się przyczyną incydentu.
-Więc,. Zaczoł Todd
-Gdzie są chłopcy? Nie widziałem ich w domu.
-Nie odpowiadają od rana. Odpowiedział swoim typowym głosem.
-CO??! Krzyknął wkurzony.
-Dlaczego tego nie sprawdziłeś?? Coś mogło im się stać! Jak mogłeś ich tak zostawić! Jesteś nieodpowiedzialny! Aż tak bardzo my Cie nie obchodzimy?! Krzyknął wściekły.
-Uspokój się, nie mogłem tego sprawdzić.
-Pierdol się Bruca. Krzyknął i zeskoczył z dachu.
-Jason!! Krzyknął Bruca i pobiegł za chłopakiem.
Jason nie zważał na nic, biegł przez deszcz i strasznie wiało więc czuł chłód na całym ciele. Wbiegł do uliczki a następnie próbował nawiązać kontakt z resztą.
-Tim zgłoś się!
-............,.,,,.........
-Damian odbiór!! Krzyknął
-...........................
-Dick? Jesteś tam!
-Chłopaki proszę odpowiedzcie!!! Krzyknął zrozpaczony
-Jestem Jason co się dzieje? Odezwał się Damian!
-CO się z wami działo??
-Brak łączności. Usłyszał Dicka
-Ale dzięki mnie wszystko działa. Usłyszał Tima.
-A u ciebie wszystko dobrze? Dick jak zwykle się martwił.
-Tak wszystko gra, wracajcie do domu. -Niedługo będziemy. Damian potem zakończył połączenie.
Jason oparł się ściany i zsunoł się po niej a następnie opadł bezwładnie na ziemię. Atak kaszlu dopadł go chwilę później. Dotknoł czoła i stwierdził że limit wytrzymałości i zdrowia już wyczerpał. Po chwili usłyszał kroki.
Bruca znalazł chłopaka i kucnoł przy nim.
-Jason. Powiedział cicho
-Pierdol się Batman. Wysyczał osłabiony.
Batman dotknoł czoła chłopaka i ogarnął spocone włosy.
-Chodź zabiorę Cie do domu.
-Wal się. Teraz ci.... Się zebrało na opiekę? Wysapał.
Batman jedynie wzioł chłopaka i ułożył by było mu wygodniej.
-Odwal się. Warknoł, lecz nie miał siły by go uderzyć jedynie zadawał bardzo lekkie ciosy.
-Spokojnie, wiem że zapaliłem ale nie pozwolę aby tobie się coś stało. To mówiąc położył jego głowę na ramionach.
Jason kolejny raz kasznloł i przytulił się do niego. Bruce uśmiechnął się lekko.
-Bruca. Usłyszał szept.
-Tak?
-zimno mi. Wyszeptał.
Bruca podniósł się i wzioł chłopaka na ręce a następnie zaniósł do batmobilu. Gdy obaj dotarli Bruca postanowił że te noc Jason będzie spał w jego sypialni. Chłopaki również wrócili dość szybko i od razu każdy poszedł spać.
Jason natomiast gdy dostał leki od razu zasnoł w ciepłym łóżku miliardera. Bruca również zasnoł lecz gdy się przebódził czuwał przy chłopaku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top