13 || Jestem Twoją dziewczyną, wiesz?

*Marinette*

Opuściłam salę i wybiegłam przed szpital. Zaczęłam szlochać. Nagle przede mną pojawiła się Chloe.
- Ojej, Marinette! Co Ci się stało? - zapytała udawając zdziwienie, a następnie szyderczo się zaśmiała.
- Gówno Cię to obchodzi Bourgeois. - wysyczałam i spojrzałam w innym kierunku.


Gdy Chloe weszła do szpitala, mogłam spokojnie wyciągnąć z torebki leki uspokajające. Wzięłam do buzi pięć tabletek i za jednym razem zapiłam je wodą, którą również wyciągnęłam ze swojej torebki. Chciałam wziąć kolejne pięć, lecz nagle obok mnie usiadł jakiś chłopak. Spojrzał na mnie, a następnie spytał:
- Mogę się dosiąść?
- Przecież już tu siedzisz. - odpowiedziałam mu. 
- Wolałem się upewnić. Nie wyglądasz na dziewczynę, która pragnie towarzystwa. - odparł, a następnie uśmiechnął się promiennie. Cichutko się zaśmiałam.
- Rzeczywiście. Mam dzień do dupy, mój chłopak stracił pamięć, a na dodatek nie chce ze mną rozmawiać. Ja już nie mam siły. Nie wiem jak sobie poradzę. Jeszcze musiałam spotkać tutaj Chloe Bourgeois - córkę burmistrza, która chodzi ze mną do klasy baletowej i ciągle mi dokucza. - powiedziałam na jednym tchu i spojrzałam w brązowe tęczówki chłopaka.


- Rozumiem. To może...wybierzesz się ze mną na kawę? Ochłoniesz, porozmawiamy? - spytał szatyn.
- Nie, wolę tu siedzieć. Pomimo wszystko zależy mi na moim chłopaku. - rzekłam i uśmiechnęłam się lekko.
- Jak tam chcesz,....ale swój numer musisz mi dać! - zaśmiał się.
- Zgoda, ale najpierw powiedz mi jak się nazywasz głupku.
- Po pierwsze; nie nazywaj mnie głupkiem, a po drugie; jestem Mike. - powiedział, a następnie uścisnęliśmy sobie dłonie. 
- Nazywam się Marinette, ale możesz mówić mi Mari. Miło poznać. - dodałam i wymieniliśmy się numerami.


***

tymczasem w sali Adriena...

*Adrien*

Do mojego łóżka podeszła jakaś kobieta. Miałem lekko rozmazany obraz, więc nie mogłem stwierdzić kto to. Przed oczami nadal miałem tą dziewczynę, która kilka minut temu mnie całowała. Nie mogłem pojąć czemu to zrobiła. Przecież jej nie znałem. A może to była prostytutka, która chciała kasy? 


- Witaj misiu. - usłyszałem słodki głosik. Jej ton głos rozbrzmiewał w moich uszach jak anielska piosenka. To właśnie z nią się związałem, tak pamiętam to.
- Cześć kotku. Wiesz..dużo zapomniałem z naszej przeszłości i jeśli planowaliśmy ślub to mi o tym powiedz. - powiedziałem, a następnie zauważyłem blond włosy. Uśmiechnąłem się lekko.
- Tak Adrien. Oświadczyłeś mi się dzisiaj, a następnie potknąłeś się o kamień i upadłeś. Zabrałeś mnie do kawiarni, było cudownie. - oznajmiła blondynka, a następnie złożyła na moich ustach namiętny pocałunek. Nie opierałem się, właśnie tego mi brakowało - miłości.


- Przypomnisz mi jak miałaś na imię? Przepraszam, ale zapomniałem. - rzekłem.
- Jasne skarbie. Nazywam się Marinette. Pamiętasz jak uratowałam Ci życie, gdy straciłeś przytomność i nie kontrolowałeś samochodu? - zapytała.
- Tak. Właśnie od tamtego dnia miałem na Ciebie chrapkę. - wyszeptałem i gestem dłoni pokazałem, aby się nachyliła. Następnie położyłem prawą rękę na jej lewym pośladku i lekko ścisnąłem. Dziewczyna cicho jęknęła.

- DZIECI TO JEST SZPITAL! ZACHOWAJCIE ŻEŻ TROCHĘ KULTURY! - krzyknęła babcia leżąca obok mojego łóżka.
- Kotku, zabawimy się w domu. - wyszeptała mi do ucha blondynka, a następnie opuściła salę.
Kilka minut później ujrzałem dwa granatowe kucyki. 

To pewnie ta wstrętna Chloe, która chciała mi odebrać Marinette. - pomyślałem. 


- Cześć Adrien. Pamiętasz mnie? - spytała dziewczyna.
- Bardzo dobrze. - wysyczałem, a granatowowłosa uśmiechnęła się promiennie - To ty chciałaś przeszkodzić mi w udziale w konkursie z Marinette, to ty wszystko chciałaś zepsuć! - powiedziałem podnosząc głos.
- To nie tak. Proszę, wysłuchaj mnie. - odparła dziewczyna. W jej głosie usłyszałem smutek.
- Su*a jedna. Potrafisz dobrze udawać płacz, a teraz spadaj do swojego olczulka burmistrza. Niech Ci zmieni pieluszkę, bo ty nie potrafisz. - dodałem, a dziewczyna z płaczem wybiegła z sali.


***

Co tu siem zadziało?

Em..Ja w sumie wiem..wy teraz też..
Podobało się?
Co zrobi Chloe?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top