10 || Romantyczna kolacja i pierwszy pocałunek
Marinette
Postanowiłam, że powiem Adrienowi co do niego czuję. Pomimo wszystko. Najwyżej stracę i pasję i chłopaka, ale będę wiedziała, że tam nie będę miała czego szukać. Powiesiłam sobie przez ramię torbę i wybiegłam z piekarni. Przede mną stał Adrien. Dzisiaj ubrał się bardziej elegancko. Zdziwiona podbiegłam do niego i zapytałam:
- Co ty taki wystrojony? Konkurs jest dopiero za dwa dni.
- Dzisiaj odwołałem lekcje...
- Co? Dlaczego nic nie wiem? Poczekaj zaniosę torbę.
- Poczekaj. Ubierz się w coś eleganckiego.
- Aha, no dobra. To ja za 10 min jestem.
- Będę czekał.
Pobiegłam do piekarni, rzuciłam torbę na ziemię i wbiegłam po schodach na górę. Popędziłam do mojego pokoju i otworzyłam szafę. Po wielkim namyśle wybrałam to:
Rozpuściłam włosy i przeczesałam je raz szczotką. Poprawiłam makijaż i pobiegłam do Adriena. Gdy otworzyłam drzwi przed którymi stał Adrien temu opadła szczęka. Podeszłam do niego.
- Pasuje?
- Wyglądasz bombowo. Oczywiście, że pasuje.
Objął mnie w talii i chciał pocałować. Ja również tego chciałam, lecz przerwał nam jakiś klakson. Odskoczyliśmy od siebie i ja zauważyłam, że przy moim domu stoi limuzyna, na dodatek z szoferem!
- Skąd ty to człowieku masz? - zapytałam i pocałowałam go w policzek.
- Ma się znajomości.
- Kocham Cię Adrien!
Ten zrobił zdziwioną minę.
- Znaczy się dziękuję, że pojedziemy limuzyną.
Od razu się uśmiechnął.
- No to wsiadamy? - spytał po chwili. Kiwnęłam głową. W aucie poczęstowano mnie bezalkoholowym drinkiem, którego od razu wypiłam.
- Z jakiej okazji?
- Co?
- No ta limuzyna, odświętny strój?
- Mogę Cię zapewnić, że na pewno nie z przypadku.
Adrien
Gdy wysiedliśmy z auta, zaprowadziłem Marinette do najekskluzywniejszej restauracji w Paryżu.
- Tutaj? Kawiarnia była parę uliczek wcześniej...
- Ale dzisiaj to ja stawiam, więc niczym się nie przejmuj.
- Przecież to jest droga restauracja, nie zgadzam się.
- Jeśli nie pójdziesz tam dobrowolnie, to ja Cię zaciągnę siłą.
- Niby jak?
- A tak. - odparłem i wziąłem Marinette na ręce. Wszedłem z nią do budynku skupiając wzrok wszystkich ludzi na sobie.
- Zostaw mnie.
- Proszę bardzo. - powiedziałem dając ją na ziemię. Myślałem, że mnie uderzy ze złości lecz ona mnie pocałowała.
- Mari co to było? - zapytałem gdy zabrakło nam powietrza.
- Moje uczucia do ciebie. - powiedziała dziewczyna i ponownie wpiła się w moje usta.
- A wiesz, że ja też Cię kocham? - spytałem po naszym pocałunku.
- Naprawdę? Nie wiedziałam.
- Mari, a może wybierzemy się do mnie...? - wymruczałem jej do ucha.
- A może po kolacji kocurku...?
- Wszystko co zechcesz. - odparłem i poprowadziłem ją do naszego stolika. Usiedliśmy na krzesełkach i czekaliśmy na zamówienie. Po chwili przyszedł kelner i położył dwa talerze gorącej zupy przed nami.
- Mmmhmhm.. Pachnie pysznie. - szepnęła rozmarzona dziewczyna. Cieszyłem się, że w końcu nie musimy udawać przed sobą uczuć. Gdy zjedliśmy zupę, przyniesiono nam drugie danie. Marinette od razu wzięła się do jedzenia. Na koniec przyszedł deser - tort z napisem ,,Kocham Cię, Marinette''. Kiedy granatowłosa ujrzała napis na torcie, wstała z krzesła, podeszła do mnie i rzuciła się mi na szyję. Tuliliśmy się przez długą chwilę. Kelner w tym czasie kroił tort. Odgarnąłem kosmyk jej włosów, bo łaskotał mnie w nos i ją pocałowałem.
- To wszystko tylko i wyłącznie dla nas. - szepnąłem.
Po zjedzeniu kawałku tortu wybraliśmy się do mnie.
Coś mi się zdaje,że to będzie długa noc....
****************
Jest rozdział!!!
Wiem,że krótki,ale teraz idę pisać kolejny do historii Ladrien,a potem Kandydata na męża i jeszcze potem Tylko Tancerki.
Nie wiem jak to zrobię,ale się postaram :33
Napiszcie czy rozdział się podobał i koniecznie zostawcie gwiazdkę!!!
Pa!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top