Rozdział 1 Nowy początek
Cały lot do Los Angeles pszespałam obudziłam mnie stowardesa 10 minut przed lądowaniem by zapiąć pasy. Gdy wyszłam z lotniska okazało się że jest ciemno postanowiłam się przejść i zastanowić co dalej. Doszłam do parku i usiadłam na ławce przez około 10 minut myślałam aż ktoś mi nie przeszkodził.
- Co taka dziewczyna robi sama w nocy do tego w parku- powiedział facet od którego było czuć alkohol. - N-nic siedzi- powiedziałam lekko wystraszona - Choć zabawimy się maleńka- mówiąc to złapał mnie za ramie i ciągnął w krzaki - N--ie zo-staw mnie - powiedziałam na skraju płaczu
W tym samum czasie ktoś przechodziło przez park i usłyszał że ktoś płacze w krzakach i krzyczy "puść mnie" Chłopak odzywa się: - Zostaw ją w spokoju- powiedział i odciągnął faceta od płaczącej dziewczyny - Nic cie nie jest? Zdąrzył coś ci zrobić? - chłopak zaczął zadzawać pytania. A męszczyzna pod wpływem alkoholu ucieka. - J-edynie co to zdąrzył mi b-l-uzke ś-cią gnąć- mowie płacząc
Chłopak ściąga z siebie bluze z kapturem i zakłada dziewczynie. - Dziekuje za pomoc- mówię - Dlaczego jesteś sama w parku o tej porze?- zapytał sie patrzą na mnie,
Nie odpowiedziałam na to pytanie ze względu że go nie znam. - Hej spokojnie nic cie nie zrobię nazywam się Aiden a ty? - przedstawił się jednoczęśnie zadając pytanie.
- Jestem Natasha- odzywam się w końcu patrząc mu w oczy
- Co tu robisz?- pyta się Aiden -Uciekłam z domu- odpowiadam i wybucham płaczem.
Chłopak jedynie co robi to przytula mnie. Pierw się spiełam potem zaczełam uspokajać
- Bedzie dobrze. Zabiore cie ze sobą- mówi i pomaga mi wstać z trawy i wyprowadza z krzaków.
Idziemy przez park ani ja ani Aiden się nie odzywa postanawiam się zapytac gdzie idziemy;
- Gdzie mnie zabierasz?- pytam się
- Spokojnie do siebie i moich przyjaciół do domu- opdowiada patrząc na mnie i po chwili dodaje
- Polubią cie. Jak będziemy w domu to musimy wszyscy porozmawiać i musisz nam powiedzieć dlaczego uciekłaś z domu. Zgoda?- mówi nadaj na mnie patrząc.
Niepewnie kiwam głową na tak. Idziemy parę minut w ciszy którą przerywa Aiden:
- Za pieć minut dojdziemy do mojego samochodu- mówi zerkając na mnie co chwile
Po pięću minutach dochodzimy do czarnego mustanga.
- Ten Mustang jest twój- pytam się
- Tak. Fajny. Prawda?- mówi i pyta. Nie opdowiadam tylko energicznie kiwam głowa na tak
A iden otwiera mi drzwi od strony pasażera. Czeka aż wsiądę i zamyka drzwi okręża samochód i wsiada.
Droga do domu Aidena mija w ciszy ale, nie w takiej nie przyjemniej. Gdy dojechalismy pod dom Aidena ukazała mi się przed oczami piękna willa. Wchodząc do środka Aiden zawołał wszystkich którzy byli w domu po minucie moim oczom ukazało się ośmiu chłopaków nie licząc Aidena.
-Przedstawiam wam Natashe będzie z nami mieszkać od dzisiaj. Natasha to Ben, Danny, David, Jay, Carlos, William, Thomas i Simon.- przedstawia strony chłopców od lewej strony. Chłopcy przez chwile mi się przyglądają, ale nic nie mówią. Głos w koncu zaciera Carlos;
- Natasha, Nat. Asha może porozmawiamy- mówi z uśmiechem na twarzy który od razu odwzajemniam.
Wszyscy siadamy na wielkiej sofie, a ja na fotelu naprzeciwko ich, przez chwile mi się przygładają aż zaczne mówić. Opowiadam im całą historie i pokazuje swoje blizny chłopcy nic nie mówią ąż skończę mówić. Kończe opowiadać im swoją historeie przez chwiele na mnie patrzą nie odzywająć się aż po chwile wszyscy mnie prztulają na początku jestem zaskoczona ale po chwili odwzajemniam uścisk.
- Nie pozwolimy cie więcej skrzywdzić od dziś jeśteś naszym skrabem – mówi Jay. A reszta przytkuje z bananami na twarzy.
- Jak chcesz mogę Ci pomóc się zmienić Co? Jutro jakieś zakupy fryzier itp. Co? - mówi podekscytowany Will
- Chłopcu zaczniemy od jutra dajmy Nat odpocząć.- mówi Simon
Aiden zaprowadził mnie do pokoju zanim otworzył drzwi powiedział że od dziś mieszkam z nimi.
Otwieram drzwi do pokoju i co widzę cudny pokój. Z dwiema parami drzwi:
pokój
łazienka
Garderoba
-Podoba sie - pyta Aiden
-TAK - krzyczę szczęśliwa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top