4. Radiowęzeł

 Przeczytajcie notkę na końcu!

Adrien:

Po wczorajszym stwierdziłem, że nie mogę dać się tak traktować, pokażę jej. Lada dzień będzie błagać mnie, abym ją przeleciał. 

Z rozmyśleń przerwał mi budzik, ostatnio często budziłem się przed nim, nie wiem co to powodowało i nie chciałem wiedzieć i tak mi jest wszystko jedno o której wstaje. Pięć minut później wstałem z łóżka, ubrałem czarną koszulkę, a na nią białą koszulę, jestem modelem muszę dobrze wyglądać. Kiedy na zegarku wybiła upragniona przeze mnie godzina 7:40 zacząłem szykować się do wyjścia z domu. 

Będąc na dziedzińcu obserwowałem dziewczyny z którymi się jeszcze nie przespałem, wśród nich mało było dziewczyn, które jakkolwiek mnie interesowały, dlatego żadnej z nich nie zabrałem do swojego mieszkania, albo były za brzydkie, albo za bardzo się naprzykrzały. Tak, nawet ja cenię sobie prywatność. Z rozmyśleń przerwał mi zapach różanych perfum, żadna z dziewczyn, które przeleciałem nie perfumowała się nimi, skąd to wiem? Ponieważ ten zapach był łagodny, lekki, a dziewczyny, które sprowadzałem do siebie na noc wolały jak ich zapach roznosił się w promieniu kilometra. Szedłem za różanym aromatem, a gdy zobaczyłem, do której z dziewczyn należał ten zapach, od razu na moją twarz wkradł się zadziorny uśmiech. Właścicielką tego zapachu nie był nikt inny jak Marinette, mogłem się tego domyślić, łagodna dziewczyna = łagodne perfumy, jakżeby inaczej.

Marinette:

Wkładałam podręczniki i zeszyty do swojej szafki, gdy nagle zobaczyłam jak w oddali blondyn o oczach w kolorze trawy wpatruje się we mnie z zadziornym uśmiechem, to nie wróży nic dobrego. Postanowiłam jak najszybciej się ulotnić. Szłam dość szybkim krokiem w stronę klasy, ale nagle poczułam mocny uścisk na nadgarstku, osoba trzymająca mnie za nadgarstek ciągnęła mnie w stronę szkolnego radiowęzła, wiedziałam, że osoba potęgująca uścisk na mojej ręce to Adrien, ale co on zamierza zrobić?

-No witaj śliczna, dawno się nie widzieliśmy - uśmiech nie schodził mu z twarzy, na swój sposób jest nawet przystojny... NIE MARINETTE PRZESTAŃ!

-Czego chcesz ? - gdy to powiedziałam byliśmy już w radiowęźle, a on  zamykał  drzwi na klucz 

-Domyśl się... - mówiąc to zaczął się do mnie zbliżać, a ja instynktownie zrobiłam krok w tył 

-Nie martw się nie wykorzystam cię w szkole - uśmiechnął się -Ktoś mógłby usłyszeć twoje jęki i wołanie o więcej - dodał, a mi zrobiło się niedobrze 

-Nie pozwalaj sobie - odpowiedziałam, a on zaczął się śmiać

-To ty sobie nie pozwalaj, masz za bardzo cięty język. Dobrze ci radzę mała, jeśli będziesz się tak nadal odzywać to nie potraktuję cię łagodniej - wyszeptał mi do ucha, zadrżałam 

 -Łagodniej ? - nie wiedziałam o co mu chodzi

-Wtedy kiedy będziemy się...

-Nie kończ i mnie wypuść - powiedziałam stanowczo, wypuścił mnie, nie wiem o co mu chodziło i nie chcę wiedzieć, niech cię wypcha 

-I tak cię przelecę, masz taryfę ulgową - usłyszałam te słowa wychodząc z radiowęzła, nie odpowiedziałam, po prostu pobiegłam do klasy 

Na lekcji nie mogłam się skupić, cały czas w głowie miałam tamtą sytuację. Jeśli myśli, że dam mu się przelecieć jak jakaś niewyżyta piętnastolatka to się grubo myli. Ja taka nie jestem...

_______________________________________

Witam, witam, przerwa dość długa, ale jak nie ma weny to jak pisać? Nie pisałabym dłużej, ale mimo tego, że nadal u mnie z weną ciężko to powiedziałam sobie, że muszę spiąć dupę (za przeproszeniem) i wziąć się do pracy. 

Co do końcówki tego rozdziału to jeżeli ktoś poczuł się obrażony to przepraszam, nie miałam tego na calu.

Jeżeli zobaczyliście jakiś błąd w tekście to napiszcie mi o tym w komentarzu.


Gwizdka? Komentarz? 
_______________________________________

Instagram: kamilija156
Konto na FB: Kamilija Wattpad

~Kamilija156






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top