Rozdział 38
Gdy położyła talerz na szafkę obok pewnie z nadzieją, że sobie pójdę ja bez zastanowienia żuciłem się na jej usta. Tyle się powstrzymywałem, byłem oschły i przez jeden ułamek sekundy po popatrzeniu w jej piękne, duże oczy zmieniłem zdanie.
Z początku nie oddawała pocałunku, ale później wyszła z szoku i również mnie całowała.
Przycisnąłem ją lekko do ściany i zacząłem pocałunkami schodzić coraz niżej na jej szyję, a po chwili na obojczyk .
Zassałem skórę i lekko ją przygryzłem po czym lekko dmuchnąłem na swoje dzieło które powinno dać o sobie znać następnego dnia, ale wracając...
Po paru chwilach dalszego całowania się (połykania się nawzajem)
dziewczyna przejęła inicjatywę i sama ściągnęła ze mnie koszulkę, więc ja nie byłem jej dłużny i zrobiłem to samo, a następnie złapałem ją za uda i podniosłem tak, że ona zmuszona była opleść mnie nogami.
Gdy doszedłem do łóżka lekko żuciłem dziewczynę i powoli zacząłem zdejmować spodnie.
Patrzyła na mnie zalotnie, ale nie ściągała natomiast swoich spodni.
Księżniczkę trzeba chyba wyręczyć.
-Ej Mat ! -
- Co tu kurwa... ?! Dlaczego jestem mokry ?-
- Bo nie chciałeś się obudzić ?-
Kurwa wiedziałem, że to było za piękne.
-No sory, ale masz wygodne nogi -
Perspektywa Kate
Ten idiota wparował mi do pokoju i chciał zjeść moje naleśniki, ale ja broniłam ich jak lwica, jednak musiałam mu dać trzy, bo by mi spokoju nie dał.
Gdy zjedliśmy naleśniki ten debil poprostu zasnął mi na kolanach, a najgorsze było ( albo najlepsze) to, że nawet jak mu walnęłam z liścia to się nie budził, więc ja najmilsza dziewczyna pod słońcem wzięłam szklankę z komody i wylałam mu zimną wodę na twarz.
Oczywiście obudził się z małym szokiem, ale walić to.
Po jakiś dwóch minutach opuścił mój pokuj, a ja zaczęłam powoli pakować rzeczy w których już napewno nie będę chodzić, bo za dwa dni wracam wkońcu do swojego ukochanego domku.
Szczerze mówiąc gdy miałam się
wprowadzić tu na te kilka tygodni myślałam, że będę musiała codziennie chodzić do mojego domu, a okazało się, że byłam tylko raz, to dziwne jak na mnie, ale to może dlatego, że tyle się działo ?
Po spakowaniu jeszcze paru rzeczy postanowiłam odrazu się wykąpać i położyć spać (oczywiście przed tym poserfować trochę po internecie).
*Następny dzień *
Dziś ostatni dzień szkoły w którym mieszkam u Mat'a.
Wstałam jak zawsze nie wyspana, bo mój organizm odpoczywał tylko trzy godziny (po ,, położeniu się spać '' weszłam jeszcze na facebook'a i inne tego typu portale), ale mówi się trudno.
Mozolnymi ruchami doszłam do szafy i wybrałam czarne spodnie z dziurami na kolanach oraz zwykły, czarny t-shert, a na to założyłam trochę za dużą czarną bluzę
(uwielbiam takie rzeczy, są mega wygodne). Po ubraniu się w tempie słonia weszłam do łazienki i umyłam zęby, po czym uczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone.
Po spakowaniu plecaka zeszłam na śniadanie. Były pyszne tosty zrobione przez panią Black.
Gdy zjadłam ubrałam swoje czrne roshe (nike roshe run ) i wyszłam z domu jak zawsze zabierając po drodze moich przyjaciół.
Po przekroczeniu progu szkoły przybiłam sobie piątkę w twarz.
Kompletnie zapomniałam o dzisiejszych zawodach, a miałam się z rana rozgrzać...
To pewnie dlatego nie widziałam rano Mat'a, bo przygotowywał się już z chłopakami drużyny od rana, a moja wuefistka mnie chyba zabije.
- Ej Mia, Jackob ! Mieliśmy przyjść wcześniej i się przygotować... Szybko do szatni i na boisko ! - No i zaczęliśmy sobie robić odrazu rozgrywkę biegnąc przez całą szkołę, a potem przez boisko.
Gdy dotarliśmy na miejsce (z godzinnym spóźnieniem ) próbowaliśmy się tłumaczyć , ale i tak dostaliśmy wykład na temat naszego lekceważenia swoich obowiązków.
Po skończeniu gadania pozwolono nam jeszcze ćwiczyć z innymi, bo mamy jeszcze godzinę rozgrzewki.
Szczerze mówiąc to dobrze, że się spóźniliśmy, bo dwie godziny moim zdaniem to przesada.
Po skończonym treningu każdy poszedł pod prysznic, żeby zmyć z siebie pot, a później czekałanas
(na szczęście) godzina wychowawcza i zawody na których ominiemy ,,niezapowiedzianą'' kartkówki z chemii o której wie każdy, pytanie z biologii, prace domowe i ogólne siedzenie na lekcjach, więc nawet gdybym miała wszystko przegrać wolałabym być na tych zawodach. A tak w ogóle to będę się mierzyć z innymi w chyba czterech konkuręcjach : bieg na 60 metrów, bieg na 300 metrów, bieg na 600 metrów, sztafeta i o ile będzie, bo jeszcze nie wiadomo to bieg na 1000 metrów, świetnie. Ja chciałam tylko na 60 metrów, 300 i sztafeta, ale nie, bo nikomu innemu się biegać nie chce, więc oczywiście wszystko na mnie (jak zawsze).
A wracając do teraźniejszości...
już całą lekcję nasza wychowawczyni gada nam o tym jak bardzo by chciała żebyśmy wygrali.
- Ej Kate, a ty na czym startujesz ?- spytał kradziej naleśników obok
- Na wszystkie biegi, a ty ? - spytałam od niechcenia
- Na skoki, żut biłką palantową i 300 -
- Co do dwóch pierwszych to masz małe szanse, ale co do biegu jesteś skończony- uśmiechnęłam się sztucznie
- Pfff - i odwrócił się w stronę chłopaków z drużyny, a ja z kolei w stronę Mii, Jackob'a i dwóch innych dziewczyn które też będą reprezentowały naszą szkołę ( Milen i Zary).
Po skończonej lekcji wszyscy sportowcy poszli do szatni przebierać się w stroje z logo i kolorami naszej szkoły (żółty i fiolet).
*****************************
Bardzo przepraszam, że tyle czasu nie dodawałam rozdziałów, ale teraz postaram się to zmienić i wrócić do regularnego
dodawania😊
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top