Rozdział 31 cz.2
Dawno miał być już rozdział, ale ja jak to ja się nie wyrobiłam. Przepraszam, ale za to będzie jutro maraton 😊
*****************************
Perspektywa Kate
Po lekcji na której byłam u dyrektora poszłam na wuef ,a dokładniej do szatni przebrać się. Oczywiście nie byłam w niej sama tylko z plastikami, kujonkami ( chodzi o kondycję sportową) i moją najlepszą przyjaciółką. Po przebraniu się w dość krótkie spodenki i biały t-shert wszystkie dziewczyny weszły na salę wraz z dzwąkiem. Byli oczywiście chłopacy. Można powiedzieć, że trafiłam do drużyny Jackoba ze względu na nasz ,, związek '' ,ale też chyba jestem jedną z tych dziewczyn co mają szustki z wuef'u . W naszej klasie może mają trzy dziewczyny ze mną.
Oprócz naszej drużyny są trzy inne w czym jedna Mat'a.
Na szczęście udało się i Mia też jest w naszej drużynie. Mówiąc szczerze to jest nawet dobra, więc nam pomoże. Niestety oprócz Jackoba, jego kumpli i Mii mamy dwa plastiki które raczej nam nie pomogą.
Gdy trener wszedł na salę i roztawił te wszystkie pachołki itp. rozpoczęły się konkuręcje .
Najpierw turlanie piłki, kozłowanie, odbijanie piłki do siatki, skok przez kozła i wszystko co związane z bieganiem. Na początku cieszyłam się, że stoje ostatnia, ale to ja musiałam zawsze wszystko nadrabiać i poprawiać. A i nie wspomniałam, że Mat też był na końcu przez co tak praktycznie tylko my rewalizowaliśmy, bo inne drużyny były w tyle.
Ma końcu był poprostu bieg, ale tym razem nie pachołek i powrót, ale dwa kółka wokół sali. Wystartowaliśmy. Ze mną oprucz tego debia biegła Aschley która odpadła z gry na końcu i Joe który widocznie był za mną . Praktycznie przez większość drogi biegłam równo z Mat'em ,ale nie wiem jak, nie wiem z kąd wzięłam siły i przyśpieszyłam przed samą metą po czym wygrałam. Moja cała drużyna była zadowolona z szustki z wuefu którą miała dostać wygrana drużyna opru plastików. Ja mondra oczywiście śmiałam się z Mat'a wkurwiając go przy tym coraz bardziej i wystawiając go na pośmiewisko kolegów . Oj ,mam przejebane. Na szczęście to ostatnia lekcja. Żeby nie wpaść na nabuzowanego chłopaka przebrałam się jak najszybciej umiałam i wyszłam z Mią i Jackobem ze szkoły. A, właśnie ! Zapomniałabym. Jutro kończy się moje przytulanie z Jackobem i będę miała obiadki. Jej !
Szliśmy odprowadzić Jackoba ciągle gadając i śmiejąc się. Gdy tylko odprowadziłyśmy go poszłyśmy do Mii. Dziś urządzamy sobie maraton filmowy. Uznałyśmy, że obejrzymy : ,,Więźnia labiryntu'' ( obudwie części , chyba już piąty raz ), ,, Mgłę '' ( ten jakby horror który ani troche nie jest straszny) i ,,Hachiko '' ( nasz ulubiony dramat )
Nie wiem jakim cudem ,ale ja i moja przyjacióka mamy dosłownie ten sam gust : filmy, książki, muzyka ,ubrania itp. Poprostu zawsze to samo .
Po obejrzeniu filmów była jakoś północ ,więc postanowiłam się powoli zbierać.
Po chyba dziesięciu, pietnastu minutach byłam już domu. Jakie szczęście,że wszędzie są lampy ,domy i ludzie, bo bałabym się tak normalnie wracać .
Kiedy przekroczyłam próg domu wszyscy prawdopodobnie spali więc poszłam do ,,mojego'' pokoju ,rzuciłam rzeczy i przez jakieś dwadzieścia minut poprzeglądałam social media. Po tym czasie postanowiłam się wykompać.
Wzięłam moją ulubiną koszulkę Davida ,krótkie spodenki i poszłam do łazienki .
Weszłam pod prysznic myjąc dokładnie głowę malinowym szamponiem i tego samego zapachu żelu pod prysznic. Nie patrząc nawet na lustro wyszłam z łazienki i poszłam spać około drugiej.
*****************************
Jeśli są błędy, to przepraszam 😙
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top