Rozdział 3 cz.2
Co on wyrabia? Jak on mógł powiedzieć Kagamiemu,że to on ma mnie uczyć grać? On naprawdę chce,żebym dała mu w zęby.Westchnęłam,mówiąc uspakajająco do siebie"Uspokój się",naszczęście podziałało.Taiga,kiedy usłyszał słowa Aomine zmarszczył swoje krzaczaste brwi i powiedział:
-Hmm dobra to zrobimy tak,każdy z nas o ustalonej przez Saku-chan godzinie będzie ją uczył kosza,jeśli zrobi większe postępy w grze niż do tej pory,ten kto ją tego nauczy zostanie jej trenerem-popatrzył się na mnie i spytał:
-Saku-chan zgadzasz się?-super ale się wplątałam,nie wiedząc czy to dobry pomysł zaczęłam intensywnie myśleć zastanawiając się nad tym co odpowiedzieć.Z jednej strony nauczę się kosza,ale z drugiej będą mnie uczyć dwaj zagożali siebie wrogowie.Dobra zgadzam się.Nagle zobaczyłam jak Aomine i Kagami unoszą z zaskoczenia brwi,nagle Taiga mówi:
-Na serio się zgodziłaś?-ups chyba powiedziałam to głośno.Aomine nie spodziewanie zacisnął pięści i warknął do mnie:
-Ok,możesz się zgadzać na co tylko chcesz,ale mnie to nie mieszaj-po czym spięty wyszedł z sali.Czerwono włosy spojrzał się na mnie łagodnie po czym spytał:
-Może zróbmy sobie przerwę?Muszę pogadać z czarnuchem-wytrzeszczyłam oczy,o nie to nie skończy się dobrze,ich "pogadanka" skończy się na bójce.Złapałam go za nadgarstek(a uwierzcie nie było to łatwe) i krzyknęłam:
-Nie!!!-chłopak popatrzył się na mnie zaskoczony,chrząknęłam i już spokojniejszym głosem ciągnęłam-To znaczy lepiej,żebyś nie rozmawiał w tej chwili z Aomine ja to zrobię-Taiga skinął głową na zgodę,niespodziewanie pocałował mnie w policzek mówiąc:
-To do zobaczenia Saku-chan-zarumieniłam się lekko,ale po chwili otrząsnęłam się z zauroczenia i pobiegłam w kierunku w którym zniknął niebiesko włosy.Jak dobrze znać go od dzieciństwa,bo dzięki temu wiedziałam doskonale,gdzie on jest.Najszybciej jak potrafiłam,pobiegłam to parku,gdzie nie daleko placu głównego był teren do kostykówki.Miałam rację był tam.Nie mogąc już dłużej biec,krzyknęłam:
-Aomine!!!-chłopak popatrzył się na mnie z mordem w oczach.Zastanawiam się z jakiego powodu jest taki zły.Ledwo łapiąc oddech podeszłam do niego i spytałam z przekonaniem:
-Mogę zagrać?- ciemnoskórego zaskoczyły moje słowa,ale podał mi piłkę,którą na szczęście złapałam.Po czym stanął przede mną z dość luźną postawą.Tak jakby myślał,że niczego nie potrafię.Uśmiechnęłam się do niego złośliwie.Po czym ruszyłam szybkim krokiem w jego kierunku kosłując piłkę.Graniasto włosy wytrzęszczył oczy i otworzył,ze zdziwienia buzię.Hehe udało mi się go zaskoczyć.Nadal kozłując stanęłam przed nim ramię w ramię i powiedziałam:
-A teraz zobaczysz co potrafię-po tych słowach rzuciłam piłkę,która minęła ręce Aomine i wpadła prosto do kosza.Zaczęłam wręcz tańczyć z radości,kiedy ciemnoskóry zszokowany jąkał:
-Jjak? Kiedy? Żee Cooo????-wręcz chciałam sobie przybić mętalną piątkę ze szczęścia.
CDN
Mam nadzieję,że rozdział się podoba.To do nexta :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top