Koszmary o lesie.

-Co tu robisz? Dlaczego nie spisz?- zapytał Harry. Siedziałam w Salonie w środku nocy. Nie mogłam spać. Miałam ciągle koszmary oraz wrażenie że ktoś mnie obserwuje..

-Nie mogę spać..- odparłam. Styles usiadł obok mnie.- Mam koszmary.- dodałam

-Koszmary?

-Yhm.- Styles obiął mnie ramieniem a ja położyłam się na jego torsie.

-Opowiesz mi.?

-To dziwne sny. Widzę piękny las. Dziewczynę przywiązaną do drzewa i chłopaka. Nie widzę ich twarzy. Tylko głosy. Ona mów że nie chce umierać. On że jej pomoże. Wtedy ziemią się zapada. Drzewo stacza się w dół. Chłopak łapie dziewczynę ale nie daje rady jej utrzymać. Ona wpada w ogień.. - poczułam że Harry mocniej mnie do siebie tuli.

- Moje Aniołki wyglądacie słodko ale trzeba się zbierać.-do pokoju weszła Gemma.

- Co się dzieje?- zapytał Styles.

-Coś w lesie Yellowstone.. Czuje zagrożenie.- dodała. Harry spojrzał na mnie i puszczając mnie wstał i udał się na górę.

-Tobie różwnież radze się ubrać Angi..- odparła Gemma. -To nie będzie miła wycieczka.

---
Przepraszam że tak mało.. Ale spróbuje się rozkręcić przy kolejnym.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top