Ból i pustka.
Siedziałam w salonie przeglądając jakąś starą gazetę.
Harry i Gem gdzieś wyszli wiec jak zawsze zostałam sama.
Nudziłam się strasznie. Kiedy tylko usłyszałam że drzwi się otwieraja podbiegłam szybko do nich.
Lecz nie zobaczyłam w nich ani Harrego ani jego siostry. Stał w nich facet. Przystojny brunet. Gdy tylko mnie dostrzegł przekrzywił lekko głowę.
-Ty pewnie jesteś Angelika ?- uśmiechnął się podle. Pokiwałam tylko głową.- Świetnie się składa Słoneczko. Bo ja mam na imię Deren.. I jestem twoim demonem.- wtedy on przekroczył próg a ja zaczęłam uciekać. Dopadł mnie jednak na końcu schodów. Przygwoździł do ściany i dotknął mojego policzka.
- Jesteś bardzo ładna. Szkoda bedzie cię zabić.- mruknął zniesmaczony. I zrzucił mnie ze schodów. Gdy upadałam czułam ból w całym ciele. Styles gdzie jesteś.- Wiesz szkoda by było. Jesteś taka idealna.- mówił schodząc po schodach. Ja próbowałam się podnieść ale ból w mojej głowie był zbyt silny.
- Harry zaraz tu bedzie. A wtedy..- i nie dokończyłam bo on mi przerwał.
- Co wtedy ? Uratuje cię? Słoneczko wtedy bedziesz już trupem.- po moim ciele przeszedł nieprzyjemny prąd strachu. Usłyszałam jak demon się śmieje. - Taka niewinna. Taka słodka. Jak to się stało że najczystrza dusza znalazła się w potrzasku demona?- dotknał dłonią mojego policzka. Następnie przeniósł ją na moje włosy i pociągnął za nie zmuszając mnie do wstania. Wszystko tak bardzo mnie bolało. Zostałam uwięziona między ścianą a demonem. Pocałował mnie w szyje a moje wyrywanie się nic nie dało. Po chwili poczułam ból w okolicy klatki piersiowej. - Cii spokojnie jeszcze chwilka skarbie, jeszcze sekunda.- Boże jak to bolało. Jeszcze sekunda... Sekunda do czego ??
*per. Harrego*
Byliśmy juz z moją siostrą przy wejsciu do domu kiedy zauwazyłem ze cos jest nie tak.
Drzwi były szeroko otwarte..
Angi, kurwa !
Wbiegłem do środka a scena która się tam rozgrywała sprawiła że krew w moich żylach zaczęła szybciej krążyć. Moje skrzydła pojawiły się w sekundzie. Oderwałam demona od mojej Angi i odrzuciłem. Spojrzałem na dziewczynę która momentalnie upadła na podłogę.
Wtedy jak na zawolanie pojawil się w mojej ręce miecz. Odwrócilem się tylko po to żeby zobaczyc że stoi za mną moja siostra a nie Deren. Uciekł kutas jebany! Miałem juz za nim iść ale powstrzymała mnie Gem.
- Harry nie. Trzeba pomóc Angi.- wtedy do mnie dotarło. Spojrzałem na dziewczynę i moje serce pękało. Wziąłem ją na ręce i wchodząc po schodach na górę udałem się do mojego pokoju. Położyłem moja Angi na łóżku i rozebrałem. Nie zwracałem nawet uwagi na jej seksowne ciało, co było nie lada wyzwaniem. Była tak doskonała. Ale teraz w jej klatce piersiowej znajdowała się dziura która strasznie krwawiła.
Gem przyniosła mi ciepła wodę i czyste ręczniki. Obmyłem ranę a następnie zeszyłem. Odkaziłem ją jeszcze i dokładnie sprawdzając jakość szwów, zabandażowałem. Dziewczyna spokojnie ale słabo oddychała. Postanowilem ulżyc jej w cierpieniu i kładąc ręcę na jej dłoni urzyłem mojej mocy. Cały jej ból przeszedł na mnie. Skrzywiłem się znacznie. I siadając na krześle obok dziewczyny patrzyłem jak śpi. Czekałem na to aby odzyskala przytomność, gdy już to się stanie. Pójdę odnaleść tego kutasa i własnoręcznie go ukatrupie.
Pogłaskałem ją po policzku i pochylając się złożyłem słodki pocałunek na jej czole. Była taka cudowna mimo rany. Moja spokojna czysta dusza.
----
Ps. Jak będa jakies blędy to przepraszam.. Jutro sprawdę rozdział :)
Komentujcie skarby moje :)
S
Czym więcej komentarzy tym rozdział szybciej bedzie :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top