Rozdział 25

Od zwycięstwa Secret w Champagne Stakes minęło kilkanaście dni. Czas na padoku spędzała na rozmowach, śmiechach i "wyścigach" z ogierami, szczególnie dobrze dogadywała się z Dortmund's Pride'em, a coraz mniej czasu spędzała ze źrebną od niecałych czterech miesięcy ciotką. Jednak, gdy do niej przychodziła kasztanka patrzyła się na siwkę z dziwnym, tajemniczym uśmiechem o, którym Secret nie wiedziała co sądzić. Ba! Nawet nie wiedziała o co Coffee z tym chodzi, więc po prostu go ignorowała.

Tego dnia miała mieć pierwszy w swoim życiu trening z przedstawicielem płci przeciwnej, którym był Dortmund's Pride. Z lekko opuszczoną głową, z Rachel na grzbiecie, kłusowała po piaszczystym torze, od czasu do czasu przygryzając kiełzno.

-Denerwujesz się?- zapytał kasztan podchodząc do niej.

-A niby czego?- parsknęła z rozbawieniem.

-Em... Rachel?- zwrócił się jeździec kasztanka do dżokejki siwki- Chcesz może iść ze mną dzisiaj wieczorem do tej nowej restauracji sushi?

-Pewnie, Matthew.- odpowiedziała.

Hm, czyżby Matthew zakochał się w Rachel? Ciekawe...

-Dobra, są już rozgrzani, wprowadźcie ich do startboksów.- oznajmił trener.

Jeźdźcy naprowadzili konie w kierunku maszyny startowej, a Morgan pomógł im wprowadzić dwulatki. Drzwiczki na nimi zamknęły się.

-Przygotuj się na porażkę.- parsknął ze śmiechem Pride.

-Chyba ja powinnam to powiedzieć.- odparowała, a dobry humor jej nie opuszczał.

-Osiem i pół furlonga, niech biegną jak chcą!- krzyknął trener.

Po chwili drzwiczki otworzyły się z charakterystycznym trzaskiem. Konie wyskoczyły ze startboksów. Mimo iż oboje mieli luźne wodze oboje narzucili takie samo, ostre tempo.

Szli łeb w łeb aż do ostatniej prostej- kasztan dorzucił do pieca wyprzedzając siwkę o szyję. Secret widząc to prychnęła i zebrała się w sobie. Wydłużyła krok i przyśpieszyła, a po chwili to ona zostawiła Dortmund's Pride'a w tyle prowadząc o pięć długości. Jednak kilkanaście metrów przed końcem kasztanek przyśpieszył i wpadł na celownik długość za klaczą.

Oboje zdyszani przeszli w galop. Pride zrównał się z Secret mówiąc:

-Wow! Ale szybka jesteś!

-Um, dziękuję.- odpowiedziała speszona. Przeszli w kłus i podjechali do trenera.

-I jak?- zapytała pierwsza Rachel.

-American Secret 01.41.48, a Dortmund's Pride 01.41.50. Są gotowi.- uśmiechnął się trener zamykają notes.- Rozstępujcie ich.

Jeźdźcy wykonali polecenie mężczyzny, po czym zeskoczyli z siodeł i zaprowadzili konie do stajni.

***

335 słów

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top