Rozdział 13

Po dekoracji i zrobieniu wielu, wielu zdjęć przez reporterów przyszedł czas na powrót do domu. Dżokejki rozsiodłały konie, założyły im ochraniacze transportowe i wprowadziły do koniowozu, który kilkanaście minut później ruszył z miejsca.

***

Jechali już od kilkunastu godzin w ciągu których Secret ucięła sobie kilka drzemek, kilka razy zrobili sobie postój podczas, którego Rachel i Nathalie przespacerowały się z klaczami, by rozprostowały nogi oraz kilka razy uzupełniana była siatka z sianem.

Siwka spokojnie skubała siano podczas, gdy Dayenne drzemała w stanowisku obok. Z tego co się dowiedziała- dzięki pytaniom zadawanym przez dziennikarzy- miała pod koniec miesiąca wystartować w Chandelier Stakes.

Chwilę potem pojazd ostatecznie się zatrzymał, a za niedługo rampa opadła. Najpierw Rachel wyprowadziła siwkę i zdjęła jej ochraniacze, po czym od razu udała się w kierunku pastwiska.

***

Blondynka odblokowała zasuwę furtki i wprowadziła siwą na padok, odpinając uwiąz. Klacz zerwała się do kłusa, by po parunastu foulee przejść w galop.

Minęła grupkę swoich dawnych przyjaciółek oraz Shadow, które nie zwróciła na nią uwagi.

Gdy dobiegła pod las zatrzymała się przed grupką, składającą się z jedenastu, emerytowanych klaczy.

-Cześć!- krzyknęła.

-O, witaj Secret.- odpowiedziała jej wysoka, ciemnogniada, źrebna klacz o kwiatku na czole i koronkach na wszystkich nogach.- Jaki ci poszło na Del Mar Debutante Stakes?

-A, chyba całkiem dobrze.

-Które zajęłaś miejsce?- wtrąciła się gniada klacz bez odmian, która na początku lutego spodziewała się źrebaka, odrywając się od skubania trawy.

-Pierwsze.

-Kiedy znów startujesz?- dołączyła się ciemnokasztanowata emerytka.

-Podobno Chandelier Stakes.- potrząsnęła grzywą i zapytała- Gdzie Cold Coffee?

-Pojechała do zaźrebienia. Medaglia d'Oro*.- klacze wróciły do skubania trawy, a siwka skinęła głową i pokłusowała w przeciwnym kierunku.

Bez problemu przeszła przez przejście między drzewami, po czym- uprzednio obracając się kilka razy wokół własnej osi- ułożyła na słomie wdychając jej zapach. Zapomniała jeszcze powiedzieć ciotce o sekretnym zagajniku.

Nie mając nic do roboty zaczęła rozmyślać nad swoją karierą.

Wygrała swój debiut o pięć długości. Owszem, ale wyprzedzenie Princess Botanici nie było łatwe. W Del Mar Debutante Stakes lepiej nie było, bo z trudem wyprzedziła rywalki o jedną długość. Pod koniec miesiąca Chandelier Stakes. Musi się postarać. Musi solidnie trenować. Nie może tak szybko stracić tytułu niepokonanej. Pokażę tej Żmij na co mnie stać.

***

350 słów.

*- nie umiem w odmienianie amerykańskich imion typu Medaglia d'Oro

Wybaczcie, ale dzisiaj raczej nie będzie maratonu z powodów osobistych. Postaram się jeszcze coś wyskrobać w poniedziałek- wtorek, ale myślę, że maraton najwcześniej będzie właśnie wtorek- środa. Także, informacje na ten temat będą albo pod rozdziałem, albo na mojej stronie pod moją prezentacją.

A Wam jak mija niedziela? Mi nie zbyt ciekawie. Do tego jutro dentysta [*]. Chyba czas wypić rozpuszczalnik...

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top