14 - Divergent
Rozdział Vhope'ów ;)
2900 :D
~~~~~~~~~~
Hoseok:
Bycie zakochanym, to naprawdę dziwny stan. Miałem ochotę rzucić wszystko i spędzać każdą minutę przy Taehyungu, zauroczony nim do granic możliwości. Zdawałem sobie sprawę z tego, że naprawdę będę musiał się starać, aby zostać przez niego zaakceptowanym, jednak wiedziałem, że będzie warto dla tak wyjątkowej osoby.
Ale niestety, życie ma to do siebie, że oprócz przyjemności, są jeszcze obowiązki, dlatego nie mogłem codziennie jeździć do chłopaka, lecz musiałem siedzieć w biurze i pracować. Nie miałem złej roboty. Tata mianował mnie dyrektorem jednego z naszych najnowszych hoteli w Seulu, abym na własnych ramionach dźwigał ciężar odpowiedzialności, ucząc się w ten sposób przed przyszłym przejęciem firmy. I przyznam szczerze, że był to bardzo wygodny obowiązek. Moje biuro mieściło się naturalnie w placówce, więc mogłem w dowolnym momencie sprawdzić, co się dzieje i pomóc personelowi w razie jakichś nieprzewidzianych sytuacji. A poza tym miałem niewiele do roboty, ufając moim ludziom, poświęcając godzinę czasu dziennie zespołowi, który organizował wydarzenia w hotelu oraz drugie tyle działowi promocji.
W chwili obecnej czytałem wysłany mi przez sekretarkę harmonogram wydarzenia związanego z Nowym Rokiem, bo niestety orkiestra zrezygnowała ze współpracy z nami i musiałem zatwierdzić plan awaryjny. Jednak moje zajęcie zostało przerwane przez pukanie do drzwi, a gdy zaprosiłem przybysza, do pomieszczenia weszła jedna z pracownic recepcji, która wyglądała na mocno przejętą, przez co od razu wiedziałem, że mamy kłopoty.
Szybko jednak stan mojej gotowości przemienił się w zdumienie, gdy za kobietą wszedł... Taehyung! Omega jak zawsze wyglądał niesamowicie, prezentując się dzisiaj w czarnym płaszczu i bordowej koszuli oraz pasującym do niej berecie. Wyglądał jakby zszedł z wybiegu, kierując się zaraz po tym do mojego gabinetu. A może po prostu dla mnie zawsze wyglądał doskonale?
– Panie dyrektorze, pan Kim wyraził rozczarowanie jakością naszych usług i chciał koniecznie z panem porozmawiać – wyjaśniła mi zmartwiona kobieta zaraz po szybkim ukłonie, a ja dopiero wtedy zorientowałem się, że aż wstałem ze zdumienia.
Szybko zapiąłem guzik mojej marynarki, starając się nie dać po sobie poznać, że znam Taehyunga. Przecież dostałby się tu bez odstawiania przedstawień i martwienia mi personelu, no ale skoro chciał się ze mną w ten sposób bawić, to chętnie podjąłem wyzwanie.
– Zapraszam, panie Kim. Chętnie wysłucham pańskich uwag – oznajmiłem profesjonalnym tonem, posyłając mu delikatny uśmiech. Choć mina Omegi nie była zbyt pozytywna, raczej gniewna. A kiedy podszedł bliżej mnie, ukłoniłem się mu grzecznie, wiedząc że nieważne jakiego statusu jestem oraz jaki stołek posiadam, gościom naszego hotelu należy okazywać szacunek.
– Dzień dobry, panie Jung – rzucił tylko Taehyung i zajął miejsce przed moim biurkiem, odwracając się w stronę recepcjonistki, jakby czekając na jej wyjście. Dyskretnie kiwnąłem w jej stronę głową, dziękując w ten sposób za jej pracę, na co kobieta ukłoniła się i wyszła, zostawiając nas samych. – Jestem państwa klientem już od bardzo dawna i zazwyczaj nie miałem żadnych zastrzeżeń co do jakości wykonywanych usług. Jednak po ostatnim pobycie w Crystal, mocno mnie rozczarowaliście – oznajmił chłopak, nadal grając rolę bardzo oburzonego klienta.
– Nim wysłucham skarg, czy mogę zaoferować panu coś do picia? Kawę, herbatę, wodę?
– Powinien pan zaoferować kolację, ale niech będzie woda – burknął Taehyung, co trochę mnie rozbawiło, choć w żaden sposób tego nie okazałem.
– Myślę, że dopiero gdy usłyszę zarzuty, będę mógł określić, jak wielkie zadośćuczynienie się panu należy – wyjaśniłem, podchodząc do szafki, na której stał sekspres do kawy, czajnik i karafka z wodą. Tę ostatnią otworzyłem i nalałem do szklanki, niosąc dla mojego gościa. – Słucham – oznajmiłem, siadając na swoim fotelu, po drugiej stronie biurka.
Nim doczekałem się odpowiedzi, musiałem zaczekać, aby chłopak opróżnił do połowy szklankę, w międzyczasie rozglądając się po moim gabinecie. Byłem dla niego bardzo cierpliwy, więc z niczym go nie poganiałem.
– Ciężko się do pana dostać. To jest mój pierwszy zarzut – oświadczył w końcu, na co miałem ochotę wybuchnąć śmiechem. – A drugi... Ma pan ładne biurko, o którym nic mi pan nie wspominał – dodał, przejeżdżając dłonią po blacie, bardzo powoli i subtelnie, przez co mój mózg natychmiast podsunął mi obrazy, jak mógłbym wykorzystać ten mebel.
Mózgu, skup się, na to jeszcze za wcześnie.
– Rozumiem – zapewniłem, gdy wzrok chłopaka wrócił na moją twarz, a uśmiech z jego ust zniknął, znów przybierając maskę, pasującą do naszej zabawy. – Postaram się, aby każdy z personelu wiedział, jak należy traktować naszego VIP-a.
– Jest pan bardzo zajęty? – zapytał, opierając podbródek na pozostawionej na biurku ręce, i bez żadnych ceregieli zajrzał na ekran mojego komputera, chcąc to chyba samemu sprawdzić.
– Nie. Mogę wszystko przełożyć na później, więc mam czas – zapewniłem, wiedząc że muszę jedynie powiedzieć sekretarce, aby przesłała do zespołu odpowiednią wiadomość, by wszystko było załatwione.
– Good! – ucieszył się chłopak, podnosząc ze swojego miejsca, po czym przeszedł na moją stronę.
Patrzyłem, jak przesuwa kilka rzeczy na blacie, a następnie siada na nim, przenosząc wzrok na mnie. Za wszelką cenę starałem się trzymać dłonie z dala od jego nóg, choć bardzo mnie teraz kusiły, aby je dotknąć.
– Cieszysz się, że przyszedłem, hyung? – zapytał cicho i cholernie zmysłowym tonem, przez co nie mogłem już dłużej się hamować. Choć i tak dałem radę skierować rękę na jego dłoń, to na niej składając mój dotyk.
– Bardzo się cieszę – zapewniłem, nie spuszczając z niego wzroku, choć wiedziałem, że zapewne gości w moich oczach ten sam kolor, co na ubraniach Taehyunga.
– A co zamierzasz zrobić z drugą skargą?
– Najchętniej sprawdziłbym wytrzymałość tego biurka razem z tobą – wypaliłem, bo to kuszenie za bardzo na mnie działało. A może taki był właśnie cel? Albo raczej robił test? – Ale na to jeszcze za wcześnie, skoro nawet nie miałem okazji dłużej posmakować tych truskawkowych ust – dodałem szybko, splatając nasze palce, na co młodszy mi pozwolił, nie cofając dłoni.
Uśmiech zagościł na jego pięknej buzi i przez chwilę skupił się na zabawie naszymi palcami.
– Następnym razem kiedy tu przyjdę, chcę abyś to sprawdził – oznajmił cicho, a moje serce mało nie wyskoczyło z klatki piersiowej, chcąc go chyba osobiście uściskać. – A teraz pocałuj mnie.
Szeroki uśmiech nie mógł zniknąć z mojej twarzy, gdy podnosiłem się z fotela, aby móc położyć wolną dłoń na policzku Omegi, przez chwilę głaszcząc go i przyglądając jego twarzy, starając się upewnić, że naprawdę tego chce. Dopiero wtedy przybliżyłem się jeszcze bardziej i delikatnie musnąłem jego usta. Raz. Drugi. Trzeci. Aż w końcu delikatne muśnięcia, zmieniły się w nieco bardziej zmysłowe i intensywne. Nogi chłopaka powędrowały na boki, aby umożliwić nam znalezienie się jeszcze bliżej siebie. Czułem też, jak dłoń Taehyunga ląduje w moich włosach, bawiąc się nimi delikatnie. I nawet, gdy pieszczota już się skończyła, nie odsuwałem się o więcej niż centymetr, przez co Omega nadal z zamkniętymi oczami, przesunął nosem po moim policzku, wywołując przyjemny dreszcz na moich plecach.
– Prosiłem wodę, a otrzymałem kawę – stwierdził rozbawiony, na co nie mogłem się powstrzymać, aby nie cmoknąć go jeszcze w ten śliczny nosek.
– A ja miałem ograniczyć słodycze, a dostałem takie delicje. Cieszę się, że do mnie przyszedłeś, ale niestety nie mogę ci tym razem dać kwiatów, Taehyungie – zauważyłem, bo wręczanie mu takich prezentów, było już obowiązkowym punktem naszych spotkań.
– Następnym razem zapowiem swoje przyjście i czekam na coś w innych barwach niż róż, czerwień lub żółć – oznajmił spokojnie, otwierając przy tym te swoje śliczne oczy.
– Nie lubisz ich? Dobrze. Może być biel? – zapytałem, przenosząc ręce na jego pas, aby było nam wygodniej.
– Biel, błękit, pomarańcz, fiolet. Są mniej pospolite, dlatego idealnie do mnie pasują – zauważył, zarzucając na mój bark również drugą rękę, która także zaczęła zmieniać ułożenie moich włosów.
– Prawda. Po prostu myślałem, że czerwień i róż najlepiej oddają moje uczucia do ciebie. A więc będę się bardziej starał – zapewniłem, odnotowując tę cenną uwagę w mojej pamięci. – Czy ma pan jeszcze jakieś uwagi odnośnie obsługi naszego hotelu? Bo jeśli nie, to mogę zaproponować kolację w naszej hotelowej restauracji, a następnie relaks w SPA. Oczywiście na koszt firmy, skoro nasz najważniejszy klient składał reklamację.
– Takie wynagrodzenie jak najbardziej mi odpowiada. A jeszcze jeśli chodzi o kwiaty, mają cieszyć moje oko, a nie zmuszać do interpretowania twoich intencji i zamiarów – dodał, łapiąc jedną ręką za mój krawat, owijając go wokół dłoni, aby zaraz po tym przyciągnąć mnie bliżej, łącząc przy tym nasze usta w kolejnym pocałunku.
Cóż za cudowna Omega.
Taehyung:
Coś mi chyba jednak zostało z poprzednich przyzwyczajeń o odwiedzaniu swojego Alfy w pracy. Bo nawet jeśli Hoseok jeszcze nim nie był, to tak jak kiedyś Jiminowi, postanowiłem zrobić mu niewielką niespodziankę, pojawiając się w jego hotelu. Zawsze w takich momentach liczyłem na wywołanie radości na twarzy Parka, ale on nigdy nie chciał mnie oglądać, zgadzając się na to tylko podczas pieprzenia mnie i sporadycznie podczas rozmów. Jednak Jung Hoseok był inny, aż wstając, kiedy zobaczył mnie po wejściu do jego gabinetu. A bordowe oczy, świadczące o silnym uczuciu, wraz z szerokim uśmiechem i ciągle lądującym na mnie spojrzeniu, zapewniały mnie, że starszy widzi we mnie kogoś więcej niż Omegę do zdobycia i zaliczenia. Dlatego właśnie dziś, wyjątkowo postałem się o jeszcze lepszy makijaż i ubiór, do bordowego beretu, dopasowującego się idealnie do oczu Hoseoka, dobierając takiego samego koloru koszulę, na którą zarzuciłem jeszcze czarny płacz. A to połączenie dodawało mi uroku i odejmowało trochę lat, jeszcze bardziej podkreślając piękno mojej idealnej twarzy, do której dziś w końcu pozwoliłem się zbliżyć Jung Hoseokowi. Sam wyczekiwałem odpowiedniego momentu i pory, nie wspominając o tym przy poprzednich spotkaniach, które jeszcze zaliczyliśmy po pierwszym przybyciu Alfy do mojego domu. Po prostu nie czułem się wtedy gotowy, aby przyzwyczaić swoje usta do innych warg. Choć teraz, widząc go w garniturze, przy którym miałem ochotę zmusić go do wzięcia mnie na biurku, najlepiej związując mi ręce krawatem, nie mogłem sobie odpuścić zmiany miejsca i usadowienia się na brzegu tego mebla. Co na szczęście sprawiło, że starszy w końcu mnie pocałował, nadal ode mnie nie uciekając i pozostając między moimi rozchylonymi nogami. Byłem wysoki, dzięki czemu w takim ułożeniu, byliśmy prawie na równi. Do moich obserwacji dołączyłem oczywiście fakt, że krocze Hoseoka znajdowało się na idealnej wysokości, aby bez problemu penetrować moje wnętrze na tym biurku. Chyba powoli zaczynało mi brakować Alfy, bo takie myśli często mnie nawiedzały. I zwykła masturbacja niewiele mi dawała, nadal pozostawiając niedosyt. Szczególnie gdy moja ręka aż się rwała, aby wylądować na kroczu starszego, pobudzić je i sprawdzić co się kryje w jego bokserkach. Bo byłem niestety przyzwyczajony tylko do jednej długości i grubości penisa. A może Jung Hoseok miał o wiele większy sprzęt, który musiał się marnować przez moje niezdecydowanie? O tym oczywiście miałem zamiar jak najszybciej się dowiedzieć, ale dopiero przy następnym spotkaniu.
Na razie musiałem zmusić swoją dłoń do trochę innego zagrania, odpuszczając sobie rozporek Alfy i przenosząc ją na jego krawat. Początkowo przejechałem po całej długości palcami, patrząc przy tym w bordowe spojrzenie starszego, aby dopiero przy samej końcówce, zatrzymać się i złapać ten kawałek materiału, zaczynając go sobie powoli owijać wokół palców. Też lubiłem dominować i mieć władzę, szczególnie w łóżku i czasami nawet podczas zwykłych pocałunków, dlatego przyciągnąłem go do siebie w ten sposób, przekręcając tylko trochę głowę, aby jego usta znów mogły wylądować na moich wargach.
I tak jak za pierwszym razem, byłem odurzony tym pocałunkiem, bo jeszcze nigdy żaden Alfa nie wkładał tylu emocji w pieszczenie moich ust, dopasowując się do moich ruchów i zgadzając na zwykłą współpracę naszych języków, nie wymuszając na mnie uległości w tej pieszczocie.
Trwało to naprawdę długo i powoli sprawiało, że w bokserkach Hoseoka mogłem wyczuć twardniejącego penisa, który na pewno nie odmówiłby, gdyby moja ręka się na nim znalazła. I byłem bliski przejścia do tego działania, ale powstrzymał mnie przed tym mój własny organizm, bo jeszcze chwila, a i ze mnie zaczęłaby cieknąć słodko pachnąca ciecz, przez którą Alfa nie umiałby się powstrzymać i po prostu zszarpałby ze mnie wszystkie ubrania. A przynajmniej tak sądzę i taką miałem nadzieję.
Przez mój galopujący umysł, zakończyłem w końcu nasz pocałunek. A kiedy Hoseok zajął się szybkim dokończeniem czegoś na komputerze i wyłączeniem go, mogłem dyskretnie posmakować jeszcze obie wargi, starając się nie uśmiechnąć przez to wszystko. Bo teraz sam przed sobą mogłem przyznać, że jestem choć trochę szczęśliwy z innym Alfą.
Zszedłem z biurka dopiero, gdy Hoseok odsunął się już od komputera. A kiedy skierowaliśmy się w stronę drzwi, chłopak złapał moją rękę, trochę delikatnie i raczej niepewnie, spodziewając się odtrącenia. Choć niepotrzebnie. Bo tymi dwoma namiętnymi pocałunkami i pozwoleniem na przeniesienie jego zapachu na moją skórę, co stało się przez nasz pocałunek i jego dotyk, pokazałem że w końcu zdołał mnie zdobyć.
– Naprawdę mnie zaskoczyłeś tą wizytą, Taehyung. Rozumiem, że moje starania przynoszą rezultat? – zapytał, gdy kroczyliśmy powoli korytarzem, ze splecionymi dłońmi, na które zerkał każdy mijany przez nas pracownik, zapewne zyskując dzięki temu nowy temat do plotkowania z innymi. Ale niewiele mnie to obchodziło. Lubiłem uwagę, dużo, dużo uwagi i skupione na mnie spojrzenia, które teraz bacznie przyglądały się każdemu mojemu ruchowi, chcąc zapewne zapamiętać z kim ich szef zaczął się umawiać. A na bardziej perfekcyjną Omegę nie mógł trafić.
Starszy przyglądał się mojej osobie tymi nadal bordowymi oczami, które po naszym pocałunku chyba nie miały zamiaru zmieniać swojej barwy. I zastanawiałem się ile utrzymywałby się ten kolor, gdybym następnym razem przyszedł do jego gabinetu w samym płaszczu, pod którym nie miałbym niczego, i tym samym od razu zostałbym wzięty na jego biurku? Dwie? Trzy godziny? Na pewno bym został, aby to sprawdzić.
– Hmm... Nudziłem się po prostu – stwierdziłem, wzruszając ramionami, choć nie starałem się przy tym udawać, że to prawda, bo postanowiłem zdejmować przed nim powoli swoją maskę, odsłaniając osobę, z którą mógłby też czasem pożartować, nie obawiając się jej reakcji. – I stwierdziłem, że przyjdę do Jung Hoseoka po komplementy – dodałem, chcąc mu w ten sposób zakomunikować, że oczywiście na jakieś liczyłem, bo powoli mnie do tego przyzwyczajał. Po prostu chciałem, aby Alfa potrafił docenić moje starania, szczególnie z dzisiejszym nienagannym wyglądem.
– Choćbym mówił ci komplement w każdym zdaniu, które do ciebie kieruję, to i tak będzie to za mało, aby pochwalić twoją urodę – wybrnął sprawnie, ale nie zamierzałem mu tego odpuścić. – Zastanawiam się jednak, czy... mogę już nazywać się twoim Alfą, czy muszę jeszcze z tym zaczekać – wyznał, dzięki czemu zyskałem szansę na wymuszenie na nim choć kilku miłych słów.
– Jesteś moim Alfą, jednak abym ja był twoim Omegą, pragnę usłyszeć trzy ładne komplementy – oznajmiłem, puszczając jego dłoń i przechodząc przed nadal kroczącego chłopaka, który jak tylko zobaczył co kombinuję, zatrzymał się.
Okręciłem się powoli wokół własnej osi, poprawiając delikatnie beret i posyłając mu kilka poważnych spojrzeń, dodając do tego również te bardziej seksowne, którymi także bez problemu operowałem.
Hoseok przyglądał się temu krótkiemu pozowaniu z uśmiechem, widocznie udając, że się zastanawia, bo najwyraźniej już mi coś wcześniej przygotował. Ewentualnie od początku chodziło mu to po głowie. Jednak postanowił to powiedzieć dopiero po zbliżeniu się i objęciu mnie ręką w pasie.
– Masz przepiękne oczy, które przyciągają mój wzrok jak magnes – zaczął, podnosząc drugą dłoń, by dotknąć kącika mojego oka, gdy ja umieściłem rękę na jego torsie, po prostu chcąc jej zapewnić zabawę miłym w dotyku materiałem koszuli starszego. – Masz śliczne ciało, które mam ochotę ciągle dotykać, bo jest tak miękkie i delikatne – kontynuował, sunąc tym palcem od kącika oka, przez policzek, przejeżdżając też po szyi i kończąc dopiero na lekko odkrytym barku, przez trzy odpięte guziki koszuli. Nie mogłem nie zerknąć w tamtą stronę, dopiero teraz przyglądając się jego dłoni, której palce były na tyle długie, abym mógł od razu stwierdzić, że na pewno będzie dla mnie idealnym kochankiem. – I masz świetny gust, który pozwala ci podkreślić wszystkie twoje atuty – przyznał na koniec, przenosząc tę rękę na mój drugi bok, dzięki czemu mógł mnie trzymać blisko siebie, jeszcze bardziej wszystkim podkreślając kim dla niego jestem.
– Ładnie powiedziane. Hyung wie jak rozmawiać z miłośnikiem sztuki, zyskując dzięki temu obiecany zwrot na wyłączność – stwierdziłem, uznając że na to zasłużył. A swojej ręce pozwoliłem na przeniesienie się na jego szczękę, tuż przy policzku.
– Myślę, że sztuką jest moja Omega – ponownie mnie skomplementował, pochylając się trochę, aby znów złączyć nasze usta, choć tym razem zapewniając nam nieco krótszą pieszczotę, pozostawiającą na naszych ustach uśmiechy. A zaraz po odsunięciu się od mojej twarzy, odszukał moją dłoń, znów ją złączając z tą swoją. – Chodźmy zjeść, a później pójdziesz odpocząć, dobrze? – zaproponował z radosnym uśmiechem, jednak nie musiał się martwić o moją pamięć, bo oczywiście wyłapałem tę wzmiankę o relaksie w SPA, któremu jak najbardziej chciałem się oddać.
Ruszyliśmy dalej, zbliżając się już powoli do hotelowej restauracji, która na szczęście również miała tyle samo gwiazdek co sam obiekt turystyczny.
– SPA zawsze chętnie odwiedzę. Tak samo jak teatr, muzeum, wszystkie markowe sklepy i czasami też kino. Ale dzisiaj wymagam hyunga towarzystwa. Szczególnie w SPA – oznajmiłem z zadowolonym uśmieszkiem, bo już się nie mogłem doczekać Jung Hoseoka w samym ręczniku, mogąc sobie odświeżyć powoli znikający z mojego umysłu widok jego umięśnionego brzucha. Wymieniłem mu też wszystkie miejsca, do których lubiłem być zabierany, skoro już oficjalnie byliśmy razem.
– W takim razie z miłą chęcią będę ci towarzyszył. A przy okazji zrobię niezapowiedzianą kontrolę personelu – przyznał rozbawiony, wywołując swoimi słowami mój lekko wredny uśmieszek, bo zawsze było miło popatrzeć na spanikowane Bety.
Resztę popołudnia i wieczoru, spędziliśmy na konsumowaniu zamówionych przez nas dań i oczywiście pobycie w SPA. To tam uznałem, że to idealny moment, aby oznajmić mu dobrą nowinę, którą była chęć wyrażona przez mojego tatusia, odnośnie spotkania mojego nowego Alfy i wyjścia z nim do lasu, aby porozmawiać i go trochę nastraszyć. Nie miałem nic przeciwko temu, bo gdybym tylko mógł, sam bym to zrobił, aby Jung Hoseok wiedział, że zranienie mnie może grozić śmiercią.
Starszy zbladł trochę na taką informację, jednak zaraz po tym znów starał się uśmiechnąć, zapewniając że będzie chciał udowodnić, że jest dla mnie odpowiednim Alfą, chcącym się mną zaopiekować jak najlepiej potrafi. Choć o tym miałem zamiar przekonać się dopiero przy następnej wizycie, gdy naprawdę zmuszę go do wykorzystania tego biurka do seksu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top