Rozdział 12

Pov: El

- Jak dobrze wiesz, pokłóciłam się ostatnio z Max i była to dla nas dość ciężka sytuacja, naszczęście ona zrozumiała swój błąd i przyszła pod mój dom i mnie przeprosiła. Chce ci pokazać, że Max nie jest złą osobą i ma uczucia. Umie przepraszać i jest naprawdę świetną przyjaciółką. Powinnaś jej dać szansę bo pomimo tego ostatniego zachowania nie miała powodów by cie okłamać. Uwierz mi warto spróbować. Zazwyczaj się nie mieszamnw takie sytuacje, ale teraz to zrobię. Co ty na to by się spotkać u mnie w domu z paroma innymi znajomymi? Zrobimy taką mini imprezkę. - Słuchałam dziewczyny uważnie analizując każde jej słowo. Zakładam, że Mayfield ją tu przysłała bo sama stchórzyła i chce mnie przekonać do swoich teorii spiskowych. Nie ma opcji by Mike takie coś powiedzieł szczególnie sądząf po jego dzisiejszym zachowaniu, ale okej. Zobaczymy co mają do powiedzenia.

- Mogę wpaść, ale nie dziś. Dziś jestem umówiona z Mike'm. Ma mnie zabrać do siebie bo ma dla mnie jakąś niespodziankę. - Dziewczyna spojrzała na mnie dziwnym wystraszonym wzrokiem, kiedy powoli wstawałam pomagając sobie kulami. Brunetka podeszła i zaoferowała swoją pomoc.

- Cieszę się, że przyjmujesz zaproszenie. Obiecuje, że będziesz się bawić przednio. - Posłałam zielonookiej lekki uśmiech na te słowa. - Nie męczy cie takie chodzenie?

- Właściwie to trochę tak, ale... - Ellie nie dała mi dokończyć. Zabrała mi kule i odłożyła je na bok, a mnie wzięła na swoje plecy. Dopiero potem zabrała z miejsca kule i trzymając mnie w bezpiecznej pozycji zaczęłyśmy kierować się do klasy. Przyznam, że było to bardzo miłe z jej strony. Dziewczyna jest ode mnie owiele wyższa i dziwnie teraz chodziło mi się po korytarzu mogąc obserwować wszystkich z góry. - Nie musiałaś tego robić, ale... dziękuję - Brunetka zaśmiała się lekko wymijając osoby przechodzące przez korytarz z dziwną miną na nasz widok.

- Oj nie przesadzaj to dla mnie nic takiego, a ty sobie odpoczniesz. - To mówiąc dziewczyna weszła ze mną ostrożnie do klasy stawiając mnie dopiero na ziemi wtedy, kiedy byłyśmy przy samej mojej ławce. Robiła to ostrożnie i delikatnie. Nie sądziłam, że Miller jest taka miła i przyjazna do innych. Nie miałam nigdy szansy z nią pogadać w wcześniejszych latach. 
Gdy już wzięłam do rąk kule odwróciłam sie na bok, aby odstawić plecak na jego miejsce, kiedy nagle przede mną dosłownie 2 centymetry odległości stał nie kto inny, jak Maxine Mayfield. Lekko się wystraszyłam tego nagłego zwrotu akcji. Czemu ona tu stoi? Dlaczego akurat musiała prawie wejść na mnie? Jezus Maria czemu to nie był ktokolwiek inny tylko ona. Dziewczyna patrzyła na mnie zdezorientowana całą sytuacją. Ja też nie wiedziałam nawet co powiedzieć. Po chwili panującej w klasie niezręcznej ciszy w końcu postanowiłam się odezwać.

- Sorry. Chciałam odstawić plecak nie wiedziałam, że będziesz w tej chwili tu chciała przejść. - Starałam się unikać kontaktu wzrokowego z błękitnymi jak najpiękniejszy ocean oczami. Muszę przyznać są one piękne, choć charakter niestety pozostawia wiele do życzenia. Przynajmniej ma w sobie jeden pozytyw.
Co ja wogóle teraz do siebie mówie?

- Następnym razem uważaj... nie chce ci znów zrobić krzywdy niechcący. I tak byś pewnie mi wtedy nie uwierzyła, że to nie specjalnie. - Powiedziała oschle wymijając mnie ostrożnie i odchodząc do swojej ławki. Czy ona ma mi to za złe? To ja powinnam być na nią zła i przyznam jestem. Ogromnie. Przerwóciłam oczami i usiadłam na miejscu spogladając jeszcze chwilę na Ellie, która coś analizowała w głowie. Po chwili też odeszła w stronę Maxine.

Lekcje minęły dość spokojnie i przyjemnie. Mike często mnie zaczepiał lub się wygłupiał co poprawiało mi humor. Dawno się tak nie zachowywał co jest dla mnie trochę zaskoczeniem. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu.
Gdy wszystkie lekcje dobiegły końca odrazu podekscytowana pokierowałam się w stronę wyjścia chcąc tam już poczekać na Mike'a i pójść z nim do jego domu. Gdy byłam już na korytarzu prowadzącym prosto do drzwi wyjściowych nagle ktoś zza moich pleców mnie zawołał. Odwróciłam się powoli zauważając tam ponownie Ellie. Przyznam, że bylam trochę niezadowolona z faktu, że znów coś ode mnie chce. Dziewczyna powoli do mnie podeszła z nutką niepewności.

- Hej. Sorry, że znów ci przeszkadzam, ale mam do ciebie ogromną prośbę. Musze oddać pani od matematyki jedną pracę i nie wiem jak zrobić jedno działanie. Tak wiem Max jest dobra z matematyki, ale ona próbuje to zrobić i jej nie wychodzi. Drugą najlepszą osobą w klasie z tej dziedziny jesteś ty więc błagam cie na kolanach pomóż mi bo nie chce dostać pizdy od tej wiedźmy! - Dziewczyna klęczała przede mną z złożonymi dłońmi jak to modlitwy. No i jak ja mam jej tu niby teraz odmówić? Chwile się zastanawiając westchnęłam z lekkim niezadowoleniem.

- No dobra. Zobaczę co da się zrobić. - Dziewczyna automatycznie się rozpromieniła i ponownie biorąc mnie na plecy szybkim krokiem pokierowała do klasy biologicznej nie wiem czemu tam akurat były. Weszłyśmy do środka, gdzie przy ławce z zeszytem od matematyki Ellie stała już rudowłosa skupiona całkowicie na zadaniu próbująca go rozwiązać.
Brunetka powoli i ostrożnie pomogła mi stanąć na ziemi i podała kule. Powoli podeszłam ławki stając obok rudowłosej i przyglądając się uważnie zadaniu.
Przyznam, że jak dłużej na niego popatrzyłam wydaje się bardzo trudny. Będę musiała chwilę nad tym posiedzieć.

- I co o tym myślisz? - Spytała zielonooka spoglądając na nasze zamyślone twarze.

- Będzie trudno, ale myślę, że jakoś damy radę. Nie może być tak źle. - Oznajmiłam, na co rudowłosa przewróciła oczami. Zirytowało mnie to trochę. Co jak co, ale nie musi się uważać za aż takiego geniusza, żeby stwierdzić, że to jest awykonalne i ja napewno tego nie zrobie jak ona nie zrobiła.

Zaczęłyśmy obie główkować nad tym zadaniem nie zwracając uwagi na to co robiła za nami Ellie. To był ogromny błąd. W pewnym momencie, kiedy zaczęłam znów się kłócić z Max o to w jaki sposób powinno się wykonać to działanie usłyszałyśmy dźwięk zamykania na klucz drzwi od sali. Obie odwróciłyśmy się w tamtą stronę zauważając brunetkę przez szybe patrzącą na nas z uśmiechem. Cholera jasna. Zamknęła nas.

- Ellie kurwa! Co ty odpierdalasz do chuja pana! - Rudowłosa podbiegła do drzwi szarpiąc za klamkę i próbując ją otworzyć. - Otwieraj kurwa! - No świetnie. Poprostu świetnie.

---

Welcome welcome.
Zaczyna się rozkręcać. Ja też. Ogólnie sądzę, że wszyscy powinniśmy dać Ellie jakąś nagrodę za myślenie strategiczne.
Mam nadzieję, że się podobało.
🪐🌌

Pozdrawiam <33

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top