Rozdział 33
Pov: El
Obudziłam się dość wcześnie rano leżąc na nagim ciele rudowłosej głowę mając pomiędzy jej piersiami. Przyznam, że mogłabym się tak budzić codziennie i nigdy by mi się nie znudziło. Rozejrzałam się po pokoju powoli schodząc z dziewczyny starając się jej nie obudzić. Niech się chociaż wyśpi zanim znów zaczniemy zajmować się tą cholerną sprawą. Podniosłam z ziemi swoją bieliznę odchodząc do łazienki by jak najszybciej się ogarnąć. Na samą myśl o ostatnim wieczorze robiło mi się gorąco. To było wspaniałe. Max była wspaniała. Czuję się przy niej tak wyjątkowo i dobrze. Nie mam pojęcia jakim cudem ta dziewczyna potrafiła tak szybko sprawić, że poczułam się przy niej tak komfortowo i zdążyłam zaufać we wszystkim. Jest najwspanialszą osobą jaką poznałam pomimo tego jaka była dla mnie na początku. To ona teraz rozumie mnie najbardziej i mogę być przy niej sobą nie wstydząc się niczego.
Wchodząc do łazienki szybko umyłam się i ubrałam tylko bieliznę i spodnie, gdyż koszulka i bluza w których byłam wczoraj były już trochę brudne. Poprosiłabym Max by mi coś dała, ale ona nadal śpi. Muszę sobie jakoś sama poradzić. Wychodząc z pomieszczenia cichcem pomknęłam do szafy rudowłosej otwierając ją i szukając losowych w miarę koszulek. Znalazłam dużą granatową koszulkę z nadrukiem z spider-man'em. Nie sądziłam, że Mayfield też w jakiejś części jest nerdem. Ciekawie. Z uśmiechem na twarzy szybko założyłam ją na siebie. Była duża, wygodna i pachniała rudowłosą. Napawając się zapachem zaczęłam zwiedzać jej pokój znajdując dużo ciekawych rzeczy jak komiksy, albumy z piosenkami Taylor i innymi twórcami z lat 80'tych jak Michael Jackson, Kate Bush, Madonna, The Clash, TOTO i inne.
Po 15 minutach sprawdzenia każdego możliwego kąta w pokoju dziewczyny postanowiłam zrobić dla niej małą niespodziankę i przyżądzić coś na śniadanie. Cichcem wyszłam z pokoju przedostając się do kuchni i sprawdzając co Max ma w szafkach i lodówce. Zdecydowałam sie na zrobienie nam kanapek i jajecznicy gdyż boczku nie ma, a chleba i jajek jest od groma. Może i nie jestem jakąś mega kucharką, ale jajecznicę akurat umiem zrobić. Po niedługim czasie była już gotowa, a ja rozłożyłam wszystko na stole mając już wszystko przygotowane. Zostało tylko obudzić tego śpiocha. Wróciłam do pokoju spogladając na śpiącą Maxine. Jej włosy opadały na jej piękna twarz, a światło przedostające się przez w pół zasłonięte rolety idealnie oświetlało jej piękne ciało. Powoli podeszłam do dziewczyny odgarniając jej włosy i całując ją delikatnie w głowę, potem w policzko, następnie w nosek i w usta. Rudowłosa lekko zamruczała ja ten gest powoli się wybudzając.
- Maxi pobudka śpiochu. - Szepnęłam jej do ucha ze spokojem i szczęściem w głosie. Ta odwróciła się do mnie plecami sięgając tylko po kołdre którą natychmiastowo się okryła.
- Spierdalaj... jeszcze godzinka... - powiedziała zaspanym głosem, na co uklęknowszy przed nią na łóżku przewróciłam oczami i zepchnęłam ją z całej siły na ziemie na co odrazu usłyszałam krzyk i zbulwersowanie dziewczyny. - Ała! Ale co tak brutalnie?!
- Ty się niegrzecznie odezwałaś to ja niegrzecznie cie obudziłam. Trzeba było pomyśleć rudzielcu zanim się coś powie. - Oznajmiłam uśmiechajac się złośliwie do dziewczyny kiedy ta patrzyła na mnie z wyrzutami.
- Czy ty naprawdę wymagasz ode mnie myślenia z samego rana? Ja nawet nie wiem jaka jest godzina... - Wymamrotała pod nosem powoli podnosząc się z ziemi rzucając kołdrę spowrotem na łóżko.
- To ty wogóle myślisz? Tym to mnie teraz zszokowałaś Mayfield. Śniadanie jest gotowe zaraz wystygnie. - To mówiąc zaczęłam kierować sie do kuchni czując na sobie wzrok rudowłosej.
- Jesteś strasznie nie miła z rana? Czy to moja koszulka? - Odwróciłam się na chwilę w jej stronę podchodząc do niej i całując ją szybko w usta.
- Już nie. - Wyszłam z pokoju zostawiając dziewczynę całą zarumienioną i w szoku. Zasiadłam przy stole zaczynając jeść swoją porcje. Niedługo potem przyszła do mnie już ubrana i ogarniętą w związanych włosach rudowłosa. Miała na sobie bordową dużą koszulkę i zwykłe spodnie. Podeszła przecierając jeszcze oczy i siadając przy stole spogladając z lekkim szokiem na jedzenie.
- WoW... nie wiedziałam, że z ciebie taka kuchareczka. - Powiedziała z wielkim entuzjazmem zabierając się do jedzenia. Uśmiechnęłam się do niej ciepło.
- Na tym się mój talent kulinarny kończy. - Ruda zaśmiała się lekko zaczynając rozmawiać ze mną na temat różnych głupot i także ostatniej nocy podczas jedzenia.
- Ja tylko mówię, że zaskoczyłaś mnie wczoraj swoim napaleniem. - Zaśmiała się spogladając na mnie oczyma pełnymi miłości i ekscytacji.
- Chciałam cie jakoś rozluźnić i widzę, że mi się udało. - Pochyliłam się lekko do przodu zatapiając się w pięknych błękitnych niczym ocean oczach dziewczyny. Kiedy ta po chwili zrobiła to samo. Patrzyłam na nią z ogromną miłością i szczęściem. Chciałam jej pokazać jak najlepiej co do niej czuje za pomocą takich gestów, bo zazwyczaj podczas rozmów zabardzo się stresuje.
- Udało ci się i to bardzo kochana. - Oznajmiła z flirciaskim uśmiechem opierając się rękoma o stół po chwili złączając nasze usta w wolnym, leniwym lecz pełnym uczuć i emocji pocałunku. Położyłam dłoń na boku jej twarzy drugą reką tak samo jak ona opierając się o stół. Powoli omijając go podeszłam do dziewczyny nie przerywając wciąż tego jakże cudownego momentu siadając jej na kolanach. Oblizałam dolną wargę dziewczyny czującz, jak przez jej ciało przechodzą przyjemne dreszcze. Oderwałam się po dłuższej chwili spogladając ponownie w jej cudowne oczy, które wpatrywały się we mnie jak na najwiekszy skarb świata.
- Wiesz, że powinnyśmy zacząć znów obmyślać plan jak się dostać do tej kopalni? - Powiedziałam opierając swoją głowę o głowę rudowłosej. Napawając się tą chwilą. Nie chce jej przerywać, lecz są sprawy ważniejsze.
- Wiem i już mam nawet pewien pomysł jak tam sie wkraść. Musimy tylko się dobrze przygotować i zrobić wszystko w odpowiednim czasie. Oni sie nas dziś spodziewają prawda? Więc napewno w jednym miejscu gdzie rzekomo powinniśmy się z nimi spotkać będzie najwięcej strażników. Musimy znaleźć jakieś inne wejście. Napewno jest coś na tyłach. - Patrzyłam na dziewczynę słuchając uważnie tego co mówi. W mojej głowie w międzyczasie powstał cały plan kopalni przypominając sobie dokładnie co gdzie stało i jak. Cały obszar był ogrodzony metalową siatką mającą na górze drut kolczasty. Od tak sie tam nie dostaniemy a wejście jest tylko jedno.
- Żeby wejść od tyłu musiałybyśmy zrobić dziurę w ogrodzeniu. Potrzebne by nam by były szczypce do cięcia metalu. - Po wzroku Max widać było, że takowe posiada. Sponrzała na mnie uśmiechajac się lekko oplatając ręce wokół mojej talii.
- O to nie musimy się martwić. Mam takie w garażu. Potrzebne nam będą jeszcze jakieś chusty lub kominiarki, latarki, broń... i pewność że nas nie złapią...
- Wszystko da się załatwić poza dwoma ostatnimi. Musimy zdać się na los, a co do broni... skąd chcesz ją wytrzasnąć? - Na twarzy rudowłosej automatycznie pojawił się wścibski uśmieszek. Uniosłam brew nie wiedząc dokładnie o co jej chodzi.
- Ukradniemy twojemu tatuśkowi.
---
Heloł heloł
Dziś sie pojawi może jeszcze jeden rozdziałek. Tak wiem miała być już w tym akcja, ale plany się trochę zmieniły i tu macie jeszcze trochę luźniejszy. Ostatni jak narazie z takich😀
Mam nadzieję, że się podobało i za błędy przepraszam.
🪐🌌
Pozdrawiam <33
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top