Rozdział 14
Pov: El
Patrzyłam na rudowłosą, w której oczach, w końcu zauważyłam szczere emocje. Współczucie i żal z powodu tego w jaki sposób żyje w związku z Mike'm. Ulżyło mi bo w końcu komuś o tym powiedziałam. Nie wiem czy Max była odpowiednią osobą, ale musiałam to zrobić. Musiałam się w końcu komuś wygadać.
- Według mnie... powinnaś z nim zerwać, nie ważne jak to wpłynie na twoją przyszłość. Tu chodzi o twoje zdrowie psychiczne pozatym. Masz wsparcie. Masz Dustin'a, Ellie i... jak będzie trzeba to poświęce te pare minut na ciebie. - Po słowach rudowłosej poczułam ciepło i ukojenie na sercu. Chciałam ją tak bardzo teraz przytulić, lecz coś mnie powstrzymywało. Dalej odpychało mnie to co działo się między nami wcześniej.
- Postaram się... potrzebowałabym tylko jakiegoś pożądnego argumentu, z którego nie mógłby się wybronić. - Dziewczyna spojrzała na mnie chwilę myśląc, po czym wyjęła swój telefon i zaczęła do kogoś pisać. Po tym zaczęłyśmy gadać normalnie na różne tematy bez żadnych niekomfortowych sytuacji ciszy, ani nic w tym stylu. Było naprawdę przyjemnie. W tym czasie mogłam w końcu na chwilę zapomnieć jaki ona ma okropny charakter. Siedziałyśmy tak jeszcze w zamknięciu 2 godziny póki jedna z sprzątaczek nie otworzyła nam chcąc posprzątać sale. Obie podziękowałyśmy i wyszłyśmy ze szkoły.
- Dasz radę dotrzeć do domu sama? - Spytała rudowłosa chcąc już odejść. Pytanie z jej strony było lekko wymuszone. Widziałam po jej minie, że najpewniej chciałaby już iść do domu.
- Tak na spokojnie dam radę. To nic takiego. - Odwróciłam się plecami do dziewczyny odchodząc powoli i ostrożnie. Nie powiem chodzenie o kulach pod górkę nie należało do najłatwiejszych czynności. Gdy już ledwo wspinałam się pod górkę poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Spojrzałam w tamtą stronę dostrzegając Mayfield, która zabiera mi z rąk kule.
- Coś słabo ci to wychodzi. No cóż. Nie uważaj tego za dobry uczynek z mojej strony. Poprostu nie chce na ciebie patrzeć i szybciej bedzie jak cie sama do tego domu przeniosę. - Po chwili znajdowałam się już na plecach dziewczyny. Chcąc czy nie chcąc aby utrzymać równowagę założyłam ręce na jej klatkę piersiową i przytuliłam się do niej starając się nie obciążać jej zabardzo. Zacznie mi to jeszcze wypominać przez następne lata.
- Dałabym radę. Jak widać kamienne serce naszej Mayfield się skruszylo. - Powiedziałam z wrednym uśmieszkiem dogadujac dziewczynie. Zaczęła iść w stronę mojego domu trzymając jeszcze dodatkowo kule.
- Zamknij się albo wylądujesz zaraz głową w krzakach Hopper. - Odparła oschle, a ja chcąc uniknąć prawdopodobnego upadku przemilczałam jej niemiły komentarz.
Przyznam, że rudowłosa bardzo ładnie pachnie, a w szczególności jej włosy. Cały czas napawałam się ich zapachem obserwując otaczającą nas przyrodę. Niedługo potem znalazłyśmy się tuż pod moim domem. Dziewczyna ostrożnie i z ogromną delikatnością postawiła mnie na ziemi oddając kule. Patrzyła na mnie przez chwilę. Po czym nic nie mówiąc powoli zaczeła się oddalać.
- Max. - Niebieskooka na moje zawołanie odwróciła się lekko w moją stronę. - ...dziękuje. - W jej oczach dało się dostrzec pozytywne zaskoczenie i zdezorientowanie. Stałyśmy tak w ciszy patrząc na siebie póki ta nie odpowiedziała.
- Nie ma za co Jane. - Po tych słowach dziewczyna odeszła, a ja weszłam cicho do domu. Taty niestety już tu nie było. Musiał jechać wcześniej do pracy. Pokierowałam sie do kuchni biorąc pierwsze lepsze ciastka, które zauważyłam na blacie, po czym pokierowałam się do pokoju dostając wiadomość od Ellie, że impreza u niej będzie jutro. Miałam też 15 nieodebranych połączeń od Mike'a, których nie słyszałam bo miałam wyciszony telefon. Nie będę do niego oddzwaniać. Odpisałam Ellie, potwierdzając swoje przyjście, po czym kładąc się na łóżku zaczełam opisywać cały dzień Dustin'owi.
***
Była godzina 16:43, a planowana impreza u Ellie rozpoczęła się o 16:00. Stałam pod jej domem lekko zażenowana swoim jakże wybitnym poczuciem czasu.
- Pięknie El. Trzymaj tak dalej to napewno w przyszłości przyjmą cie na jakiekolwiek stanowisko. - Lekko się stresując podeszłam do drzwi i zapukałam. Po chwili otworzyła mi zielonooka z uśmiechem wciągając mnie odrazu do środka.
- W końcu jesteś! Myślałam, że już się nie pojawisz czekalismy na ciebie. - Oznajmiła z ogromnym entuzjazmem na co odwdzięczyłam się jej uśmiechem.
- Przepraszam za spóźnienie, ale kompletnie straciłam poczucie czasu.
- Aj nie przejmuj się. Nie rozkręciliśmy się jeszcze. Może nam pomożesz. - Dziewczyna pomogła mi przejść do salonu gdzie jako pierwsza w oczy rzuciła mi się rudowłosa Maxine. Spodziewałam się, że zapewne też będzie tu zaproszona, natomiast gdy weszłam ta odrazu odwróciła się w moją stronę mierząc mnie wzrokiem. W pomieszczeniu znajdował się jeszcze Dustin, Will, Sam czyli brat Ellie chodzący do równoległej klasy i Gwen, czyli zapewne nowa dziewczyna brunetki. Przywitałam się z każdym po kolei i zajęłam miejsce pomiędzy zielonookim, lekko piegowatym brunetem o gęstych kręconych włosach, który zazwyczaj chodzi w ciemnozielonych sweterkach bratem Ellie, a grzybogłowym brunetem Will'em. Na początku między nami trwała lekko niezręczna cisza. Brunetka wyszła z propozycją zagrania nam dowolnego kawałka na swojej gitarze. Przyznam, że dziewczyna ma talent. Po piosence wszyscy nabrali pewności siebie i rozmawialiśmy w przyjemnej i zabawnej atmosferze przez ponad 3 godziny.
- Wiecie co, mam świetny pomysł. Zagrajmy teraz w butelkę! - Oznajmił z wielkim entuzjazmem i frajdą Sam. Wszyscy zgodziliśmy się na ten pomysł i usiedliśmy w jednym dużym okręgu.
- To kto pierwszy? - Spytał Dustin kładąc na środku butelkę.
- Mogę ja zacząć. - Stwierdziła Ellie nie zastanawiając sie dłużej i kręcąc butelką. Tak rozpoczęła się dość niezła zabawa. Z początku wszyscy brali pytania, ale gdy rodzina Miller'ów się rozkręciła biorąc wyzwania chcąc rywalizować ze sobą my też zaczeliśmy. Wyzwania były dość głupie w stylu. Pomaluj komuś twarz flamastrem, albo usiądź na kimś i siedź tak przez 3 rundy, lub poliż ścianę i inne takie bzdety. W późniejszym czasie zaczęło się robić coraz to ciekawiej, a wyzwania stawały się dość... trudniejsze.
Gdy Ellie znów wykonała zadanie polegające na zamienieniu się ubrań z Dustin'em co wyszło dość śmiesznie nastała jej kolej, aby zakręcić.
- Szykujcie się bo mam dla was bombę. - To mówiąc zakręciła mocno butelką, a wszyscy zaczeli się uważnie przyglądać na kim ona stanie. Gdy zaczęła już zwalniać myślałam, że trafi na Sam'a, lecz w ostatnim momencie butelka obróciła sie na tyle, że trafiło na mnie.
Spojrzałam na brunetkę lekko wystraszona jej wcześniejszymi słowami. Ta patrzyła na mnie podekscyrowana i z uśmiechem.
- Ponieważ wszyscy biorą już tylko wyzwania to ty też. Nie ma odmowy.
Pocałuj osobę... którą wylosujesz. - Wiedziałam, że jak coś na mnie trafi to będzie to coś złego no i właśnie było. Lekko zestresowana wziełam w dłoń butelkę i jednym ruchem nią zakręciłam.
Butelka kręciła się i kręciła nadając większych emocji, aż w końcu stanęła. Spojrzałam na wylosowaną osobę. Nie mogło być gorzej. Była to Maxine Mayfield. Natychmiastowo sekundę potem usłyszałam okrzyk radości Ellie przytulającej się do Gwen. - Dawać dawać moje drogie. Wyzwanie to wyzwanie. Jeśli się nie podejmiecie kara będzie gorsza. - Oznajmiła z dumą, a ja nie miałam innego wyboru jak podejść do dziewczyny i to zrobić. Usiadłam obok niej patrząc jej w oczy, kiedy ta obserwowała mnie w milczeniu. Czemu nie komentuje tak jak to ma w zwyczaju? Moje serce zaczęło bić szybciej z każdą sekundą gdy zbliżałam się do ust rudowłosej. Dawaj El zrobisz to. Potrwa tylko chwilę. Niewiele myśląc złączyłam nasze usta w delikatny, lecz o dziwo przyjemny pocałunek. W moim brzuchu automatycznie pojawiło sie dziwne uczucie, jakiego dotąd nie doświadczyło, ale było mi... dobrze.
Chciałam się oderwać, bojąc się reakcji rudowłosej, ale ta mnie powstrzymała przez chwilę go pogłębiając. Byłam zszokowana, ale też szczęśliwa w środku. Jezus Maria co się ze mną dzieje?
---
MAMY TO LUDZIE MAMY TOOO!
Boże już wytrzymać nie mogłam poprostu za ciężkie dla mnie to było.
Napewno się wszystkim rozdział podobał więc nawet nie pytam.
🪐🌌
Pozdrawiam was kochani <33
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top