Rozdział 3

(A/n Od czasu do czasu będę robiła większe przeskoki czasowe żeby posunąć fabułę do przodu i was nie zanudzić ich codziennym życiem)

*Haruka*

Od zebrania minęło już półtora miesiąca, za każdym razem, kiedy próbowałem wyciągnąć od albinosa informacje o jego misji zbywał mnie słowami, że wytłumaczy mi wszystko w odpowiednim czasie.

Za tydzień miała się odbyć jedna z większych imprez, na którą się wybierałem razem z Hikarim, ponieważ mieliśmy dla siebie mniej czasu. Białowłosy zajmował się mniejszymi misjami i papierkową robotą, związaną z regulacją wszystkich kosztów, a ja wkuwałem, jak najwięcej mogłem, do testów końcowych, żeby być na nie przygotowanym. W międzyczasie miałem praktyki z różnymi osobami, nie mogłem też zaniedbać treningów, które na całe szczęście miałem razem z przyjaciółmi, bo inaczej nie widziałbym się z nimi prawie w ogóle.

Miałem dzisiaj jeden z luźniejszych dni, ponieważ - przez brak kilku nauczycieli - skończyliśmy zajęcia szybciej niż zwykle, a dopiero za kilka godzin miał się odbyć trening, dlatego też miałem czas na odpoczynek.

Wszedłem do pokoju, zostawiłem torbę obok biurka, poluzowałem krawat od mundurka, marynarkę odwiesiłem na krzesło, po czym poszedłem do łazienki, aby przemyć chłodną wodą twarz.

Kiedy skończyłem wcześniej wykonywaną czynność, podszedłem do łóżka i położyłem się na nim ciężko wzdychając. Po chwili wtuliłem twarz w poduszkę, na której zwykł leżeć białowłosy, jednak ta - wbrew moim oczekiwaniom - nie pachniała jak on. Tęskniłem za tym, co było dwa lata temu. Wtedy wszystko wydawało się łatwiejsze, nauka, znalezienie wolnego czasu, moja relacja z albinosem. Mimo iż byliśmy razem, to nie odczuwałem tego tak bardzo, przez brak wolnego czasu.

Żałowałem, że Hikari musiał wtedy wyjechać, ponieważ przed wyjazdem miał mniej tajemnic, a może tylko mi się tak wydawało? Może tak naprawdę nic o nim nie wiedziałem i był całkowicie kimś innym niż myślałem?

Jęknąłem zdenerwowany sam na siebie, ponieważ zdecydowanie za często rozmyślałem o takich rzeczach. Wziąłem telefon z szafki nocnej, odblokowałem go, po czym szybko wybrałem numer do mojego chłopaka. Kiedy miałem naciskać zieloną słuchawkę zawahałem się.

"A co jeśli jest zajęty i będę mu przeszkadzał?" - pomyślałem.

Szybko jednak odrzuciłem od siebie te myśli i wcisnąłem przycisk. Przyłożyłem urządzenie do ucha i czekałem, aż ktoś odbierze.

- Tak słucham? - usłyszałem lekko zmęczony głos.

- Cześć Hikari, chciałem się zapytać czy masz czas - powiedziałem trochę niepewnie.

- Tak, mam teraz czas, chciałbyś się spotkać? - zapytał, a ja usłyszałem, jak przechodzi do innego pokoju.

- Mhm - mruknąłem - Nie musimy nigdzie wychodzić wystarczy mi twoja obecność. Mogę do ciebie wpaść - dodałem po chwili.

- Przyjadę do ciebie, bo za cztery godziny i tak bym musiał przyjechać, bo mam kolejne spotkanie. To będę za pół godziny - powiedział, po czym się rozłączył.

~*~

Leżałem na łóżku, dopóki nie usłyszałem pukania do drzwi. Zerwałem się szybko z posłania i szybkim krokiem ruszyłem w stronę wyjścia z pokoju. Otworzyłem drzwi, a za nimi zobaczyłem Hikariego ubranego w luźne ciuchy, co mnie zdziwiło, biorąc pod uwagę fakt, że później miał iść na spotkanie.

Wpuściłem chłopaka do pokoju, zamknąłem drzwi, po czym przytuliłem się do starszego. Wtuliłem głowę w zagięcie jego szyi, ciesząc się każdą sekundą obecności niebieskookiego.

- Tęskniłem za tym - mruknąłem w jego szyję.

- Chodź zdrzemnij się przed treningiem - powiedział chłopak, delikatnie mnie podnosząc do góry, po czym zaczął się kierować w stronę łóżka.

Kiedy już leżeliśmy na materacu ja nie puszczałem szyi albinosa choćby na sekundę. Białowłosy przeczesywał palcami moje włosy, sprawiając, że z minuty na minutę stawałem się coraz bardziej senny.

(A/n nie jestem zbytnio zadowolona z tego rozdziału, bo jest jak takie flaki z olejem :/ mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Powoli będę poprawiała rozdziały pierwszej części Albinosa)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top