7.

Na kolejny dzień sobie śpię w swojej jaskini , i co już słyszę?
Ryk ojca.  I znowu kolejna będzie kłótnia..

– Aku! – I zobaczyłem ojca.

– Co się stało? – wstałem i podszedłem do ojca.

– Chodź ze mną, muszę Ci kogoś przedstawić. – A to nowość! Zawsze gdy wydawał z siebie ryk, to był  wściekły, a tu takie zaskoczenie.
To i nawet lepiej dla mnie..

Gdy tak szedłem za moim ojcem, to widziałem, że Neoma rozmawia z Luną i Devią , Neoma mnie zobaczyła i się uśmiechnęła – odwzajemniłem gest .
Gdy juz dotarliśmy na miejsce, to byłem w totalnym szoku.

– Synu, przedstawiam ci Wenus , jest to księżniczka mrocznego  lasu . – przecież to jest ta sama lwica, co wczoraj się widziałem! Przecież jest wygnańcem! Jak!?

– Witaj książę Aku – skłoniła sie, a ja tylko się uśmiechnąłem.

– Witam.  Ojcze mogę ją oprowadzić po naszym terenie? – spojrzałem na ojca miło.

– Ależ oczywiście Aku! Bawcie się dobrze. 

– Chodź księżniczko . – i ruszyłem , a ona za mną.

Gdy tak szliśmy, szukałem miejsca gdzie nikt nigdy nie chodzi, i znalazłem w końcu to miejsce – wyskoczyłem tam, a po chwili Wenus za mną.

– Dobra, lepiej gadaj co zrobiłaś, że przyjęli Cię do mrocznego stada? – ona usiadła i westchneła.

– Oj książę, uwierz lub nie, ale ja jestem księżniczką.

– Taa, a ja jestem bogiem nieba, nie żartuj sobie już tak . – spoważniałem,  ona do mnie się dosiadła.

– Wiedziałam, ze nie uwierzysz , z Tobą na prawdę trudno się dogadać. – westchneła, a ja odwróciłem łeb i prychłem.

–  Nie ufam ci i tyle, ale mam pytanie , jak się nazywają twoi rodzice? – A ona zamilkła.  Ou, chyba w jakiś punkt wrażliwy trafiłem.

– Przepraszam, ja nie ..-

– Nie, nic się nie stało. Moi rodzice już nie zyja od dobrych 4 lat , mam tylko stado  mroczne z lasu i brata, z którym tu przyszłam.  – Oj.. Też miała jednak drastyczna przeszłość, tak samo jak ja..

Na prawdę przepraszam, że w ogóle zapytałem, nie powinienem..

– Miałeś prawo  nie wiedzieć, nie gniewam się.
– przysunela się, i ugryzla mnie w moją  grzywę .

– Ej, Ał! Nie ciagnij mnie za grzywę! – Ona tylko sie zasmiala i zaczela uciekać.
No to zacząłem za nią biec.
I nawet nie wiedziałem kiedy mijał tak szybko czas..
Już dawno w żadnym towarzystwie, taki wyluzowany się nie czułem..
Coś czułem, że szybko zlapiemy dobry kontakt – A wydawała się taka zła...
Heh.

~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top