6.
Od tamtego dnia minął miesiąc, dalej w pamięci miałem tą lwice, i w głowie jej słowa.
Muszę ją znaleść i z nią porozmawiać bo inaczej nie zapomnę!
– Myślałem, że będziesz na swoich terenach Aku. – usłyszałem, odwróciłem łeb i zobaczyłem Moon'a.
– Cześć Moon, wiesz wolę być poza granicami stada słońca, bo przecież dobrze wiesz, że miesiąc temu mnie zranił . – położyłem się na kamieniu wielkim, a Moon usiadł obok kamienia.
– Ta, pamiętam to, ale musisz jakoś naprawić relacje z swoim ojcem.
– Na to za późno Moon, mój ojciec bardzo się zmienił po śmierci mojej mamy, stał się zimny , arogancki, i tylko wykonuje swoją robotę jako król stada. - westchnąłem.
– Aku, może masz chęć się przejść? Może kogoś spotkamy. – zaproponował, a ja się zgodziłem.
Zeskoczyłem z kamienia i ruszyłem z moon'em przed siebie.
Dzień mi minął w miłym towarzystwie Moon'a, gdy już nastał wieczór zaczęliśmy kierować się do swoich stad .
Nagle coś usłyszałem- jakby szelest?
– Hm? – obejrzałem się na wszystkie możliwe strony, ale nic nie widziałem, więc użyłem swojej mocy .
No i poczułem, że ktoś za mną stoi.
– Lepiej się nie ukrywaj, bo wiem, że stoisz za mną.
– Wiedziałam, że nie jesteś zwykłym lwem. – Przeszła obok mnie i stanęła przede mną.
– Po co mnie śledzisz? Jesteś z stada wygnańców! – Ona tylko krótko zaśmiała się, nie boi mego ojca lub mnie?
– Młody, to z jakiego stada pochodzę nic nie znaczy, bo uwierz, że mogę przejść na twa stronę i dołączyć twojego ojca stada .
– Mój ojciec nigdy by tego nie zrobił, zbyt dobrze go znam. – Jezu! Jak ona zaczyna mnie denerwować! Nie zna mojego ojca i myśli że by, przyjął wygnanca do stada! No to chyba jakiejś tanie żarty.
– A tak w ogóle , nie przedstawiłeś się.
– A po co ci moje imię, jestem księciem i to ja powinien wiedzieć, jak ty masz na imię idiotko. – Nie byłem zbyt miło nastawiony, i to chyba był mój błąd.
– Oh , ja bardzo chętnie się bym tobie przedstawiła, ale jak na księcia jesteś bardzo chamski i arogancki, tak samo jak ojciec, hmpf. – I odeszła, ja czasem na prawdę nie rozumiem kobiet . Ale chwila...
Znów zlamałem zasadę – Nie rozmawiać z wygnańcami.
A ja przed chwilą z jedną rozmawiałem..
Ojciec będzie na mnie wściekły..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top