27
@KakaSzczur jako Yoongi :3
@Avangeee jako Jeonggukie :)
Moja ulubiona scena seksu, ahh ♥
~~~~~~~~~
Jungkook:
W ciągu trzech miesięcy i dwóch er, zdążyłem zmienić nie tylko kolor włosów i uzyskać większą miękkość skóry przez nowe metody pielęgnacji, zmieniłem się również pod względem charakteru. Z niewinnego dziecka, którym byłem podczas naszego pierwszego razu w garderobie, płochliwego i unikającego kontaktu z drugim człowiekiem, zmieniłem się w chłopaka pragnącego zbliżeń ze swoim ukochanym, robiąc wszystko, może trochę za pomocą nieczystych zagrań, aby lądować w naszym mieszkaniu, do tego w sypialni, jak najczęściej.
Zauważałem tę różnicę w swoim zachowaniu podczas seksu, które jeszcze przed rozpoczęciem promocji z „I need U" i przed uświadomieniem sobie, że przelałem wszystkie uczucia właśnie na Mina, było trochę bardziej dostosowanie jedynie do moich potrzeb – delikatnego i ostrożnego stosunku, który nie zadowalał w pełni Yoongiego. Nie powiem, sam również odnajdywałem w tej brutalności i szybkości dużą dawkę przyjemności, jednak dopiero odkąd sam przed sobą przyznałem, że go kocham i naprawdę potrafię oddać mu nie tylko ciało, a również serce. Ćwiczenia z panią Cha zdecydowanie mi w tym pomogły i może gdybym nie przesadził podczas „The show", Min nie byłby aż tak zły, w końcu nie lubi, kiedy jestem mu nieposłuszny, a mówiąc te wszystkie rzeczy i odważając się dotknąć Jimina, do tego przy fanach, właśnie podniosłem niewielki bunt, który chłopak szybko ugasił. Namęczyłem się przy tym niesamowicie i już wiedziałem, że nie tędy droga do spędzenia całej nocy na seksie z hyungiem. Musiałem poszukać innych sposobów, które zagwarantują mi takie zbliżenia, nawet podczas męczących promocji...
Może powinienem bardziej uderzyć w jakieś odważne outfity? Musiałbym pobadać jego reakcję przy najbliższych nagraniach.
Moje przemyślenia szybko się zakończyły, kiedy starszy przyciągnął mnie do siebie, oznajmując, że jednak zasłużyłem na wcześniej obiecaną przyjemność, do tego z jakąś „niespodzianką", co naprawdę mnie uszczęśliwiło.
Hyung zaraz zaczął mnie całować, najwidoczniej nie przejmując się miejscem, w jakim przed chwilą znajdowały się moje usta. Mimo wszystko wzdychałem mu, chętnie poddając się temu działaniu i szybko przypominając sobie jak bardzo go teraz pragnę, dlatego kiedy moje plecy wylądowały z powrotem na łóżku, a Yoongi znalazł się nade mną, ocierając o moje krocze, nadal potrzebujące uwagi, zacisnąłem palce na jego skórze, prosząc cicho o więcej przyjemności. Szybko je otrzymałem, kiedy jego usta przeniosły się na moją niedopieszczoną szyję, chętnie odchylając głowę i dając mu do niej pełny dostęp. Moje dłonie nie pozostały w jednym miejscu, co jakiś czas przenosząc na jego włosy, aby przepuszczać blond kosmyki przez palce, czy też po prostu się na nich zaciskać i znajdować w ten sposób lekki upust wszystkich emocji. Jęki same wydostawały się z moich ust, szczególnie kiedy ręka Mina zaczęła pieścić moje wnętrze, a po godzinnym maratonie tortur, gdy moje ciało w końcu otrzymało pozwolenie na przejście w ten chwilowy, błogi stan, od razu to uczyniło, zmuszając moje usta do głośnych podziękowań, nawet jeśli wiedziałem, że jeszcze czekają mnie dwa takie spełnienia.
Hyung nie dał mi odpocząć ani sekundy. Nie zdążyłem nawet zaczerpnąć wystarczająco dużo powietrza, kiedy jego usta znów znalazły się na moich, na szczęście szybko je opuszczając i pozwalając dalej dotleniać moje płuca.
- Ah, hyung... potrzebuję... potrzebuję chwili wytchnienia – wyszeptałem, licząc, że mnie zrozumie i nie będzie nalegał na dalszą zabawę. Niestety, Yoongi chyba nadal mnie karał, przenosząc się ze swoimi magicznymi palcami na mój tors i zajmując się już mocno dopieszczonymi i zapewne czerwonymi sutkami, które przez ostatnią godzinę przeżywały katusze, ponieważ odkąd wyznałem mu jak bardzo taki dotyk działa na moje ciało, wykorzystywał to na każdym kroku.
Mogłeś ominąć te rejony podczas tamtej rozmowy, Jeon...
Ale nie, to jest zbyt przyjemne, aby na to narzekać...
Ale teraz jesteś przez to męczony...
Za to w jak cudowny sposób!
Szybkie ruchy starszego i wprawione palce, zaraz doprowadziły mnie do następnego orgazmu, który wymęczył już wszystkie moje zmysły, błagające o chwilę odpoczynku.
- Dzię-dziękuję, Yoongi hyung... wiem, że zawiniłem i zasługuję na karę... ale proszę... muszę chwilę odpocząć – wyznałem mu, pomiędzy głębokimi zaczerpnięciami powietrza, z półprzymkniętymi oczami i szeroko otworzonymi ustami, aby w końcu dostarczyć odpowiednią dawkę tlenu swojemu organizmowi.
Czułem jak nie tylko po moim czole spływają stróżki potu, całe moje ciało było mokre, nie tylko od orgazmu, a również wysiłku fizycznego, który zapewnił mi hyung przez cały ten czas spędzony w łóżku. Wiedziałem, że nie mogę na to narzekać, chociaż jutro zapewne sam wypiję jakąś kawę, aby zyskać więcej energii, ponieważ takie maratony były bardziej męczące od naszych treningów.
Poniekąd nie okłamałeś hyungów, naprawdę wylądowałeś na treningu... emocji i kontroli.
Podarowany przez hyunga odpoczynek, niestety nie trwał za długo, jednak zdążyłem uspokoić swój oddech i szybko bijące serce, dlatego byłem gotowy na ostatnie obiecane spełnienie.
Zmieniłem pozycję, zgodnie z jego instrukcjami, obserwując uważnie każdy najmniejszy ruch chłopaka, aby nie zostać nagle czymś zaskoczony. Min często prezentował mi coś nowego, a jedna taka nowa pozycja była jeszcze przyjemniejsza od poprzedniej, dlatego na nic nie narzekałem, sam lubiąc nowości, nawet jeśli czasami wywoływały mój rumieniec. Jednak tym razem potrafiłem to powstrzymać, starając się przywołać tego seksownego – zdaniem fanek i pani Cha – Jungkooka, który poddawał się swojemu ukochanemu całkowicie, wykonując wszelkie polecenia i wiedząc, że akurat w łóżku nie ma on żadnej władzy.
Niestety w słowach nadal byłem kiepski, dlatego oprócz jęków i cichych próśb, niczego nie potrafiłem sprezentować Yoongiemu, który fundował mi piękne komplementy wraz z wyznaniami miłości i przydatnymi instrukcjami, którymi jak zwykle chętnie się kierowałem.
Dopiero po trzecim, ostatnim orgaźmie i opadnięciu na łóżko, oczywiście z imieniem chłopaka na ustach, po krótkim uspokojeniu swojego ciała, byłem w stanie przypomnieć sobie wszystkie poprzednie słowa, o które chciałem dopytać. Jednak najpierw zacząłem od niespodzianki, która szybko została mi wyjaśniona, na co szczęka mi opadła.
- Hyung żartuje, prawda? – zapytałem jedynie, oglądając ten dziwny przedmiot i mrugając zaskoczony, aby zaraz przenieść się do siadu i rozbudzić momentalnie. – Rozumiem, że czasami przesadzałem, ale... nie otrzymałem już wystarczającej kary? – Skrzywiłem się, szybko odkładając je z powrotem do tego worka i odkładając na szafkę. – Już wolałbym to całe przykucie, o którym hyung mówił... Nie byłem aż tak nieposłuszny, to były kontrolowane działania... A to dzisiaj, podczas wywiadu... manager mnie o to poprosił, nie chciałem go dotykać, hyung powinien o tym wiedzieć. Poza tym Jimin już nie jest najważniejszy... - Przez moje paplanie zaczynałem mówić rzeczy, które mogły doprowadzić do niepotrzebnych wyznań, dlatego starałem się to jak najszybciej odkręcić i jakoś wybrnąć z tej sytuacji. – Hyuuung, zrobię wszystko tylko nie to... - Przygryzłem wargę, mocno rozważając wszystkie propozycje, które mogłyby paść z moich ust. – Nawet mogę klęczeć przed hyungiem do końca życia... unikać Jimina jak ognia, przestać bawić się z Taetae, pozwolić hyungowi na powrót do swojej kawy, odmawiać fanserwisu, być posłusznym na każdym kroku, nawet podczas wywiadów... mogę nawet powrócić do poprzedniej nieśmiałości i pełnej uległości... Hyuuung, proszę.
Niestety moje błagania na nic się zdały. Najwidoczniej Yoongi miał już swój plan, od którego nic go nie odwiedzie, nawet moje przerażenie i świadomość, że nie poradzę sobie z tym cholerstwem podczas tańca.
- Gdybym chociaż był na miejscu Seokjin hyunga... ale ja zazwyczaj jestem na środku... - wyszeptałem do siebie, marszcząc odrobinę czoło i zaczynając ranić swoją wargę, przygryzając ją maniakalnie, przy wyobrażaniu sobie tego treningu. – Dlaczego przy reszcie chłopaków? Dlaczego nie mogę zrobić tego w mieszkaniu? Domyślam się jak to działa... Czy będę w ten sposób karany cały lipiec, po każdym koncercie, na którym nawet nie chcąc, będę musiał zbliżyć się do Jimina...? Niech mnie hyung skuje jeśli tylko chce, ale naprawdę nie chcę takiej kary... proszę... - wyszeptałem pod koniec, wyciągając przed siebie złączone ręce i spuszczając głowę.
Powiedziałem mu wszystko, co pojawiło się w mojej głowie, dzieląc się wszystkimi obawami i pokazując, że taka perspektywa mnie przeraziła. W końcu nawet pomimo pracy nad charakterem, byłem tylko dzieckiem, które czasami obawiało się dorosłych, szczególnie kiedy było nieposłuszne, tak jak ja przez ostatnie dni.
Yoongi:
Uwielbiałem patrzeć na błagania innych. Uczucie władzy przyjemnie łechtało moje ego. Wiedząc, że ktoś jest zależny od mojej woli, potrafiłem postępować wobec tej jednostki w naprawdę okrutny sposób. Fakt, że Jungkookie jest moim chłopakiem nie stanowiło żadnego wyjątku od tej reguły. Chyba nawet wręcz przeciwnie – czułem się tym bardziej zobowiązany, by nauczyć go dyscypliny i posłuszeństwa wobec mnie.
Wysłuchałem jego wszystkich błagań cierpliwie, z założonymi na klatce piersiowej rękami. Jego ostateczna poza przemawiała trochę do mojego sumienia, bo w końcu to nadal był tylko dzieciak, który dopiero uczył się, jak to wszystko wygląda. Nie zamierzałem mu ulec, bo wtedy straciłbym swoją siłę. Jeśli ugniesz się raz, zrobisz to za drugim, trzecim i każdym kolejnym razem. Jednak moje serce nadal wyrywało się do młodszego, dlatego postanowiłem mu chociaż wyjaśnić, co takiego jest w tej sytuacji złego, że kara go nie ominie.
- Jungkookie, pozwól, że ci wytłumaczę za co zasłużyłeś na te kulki. Tu nie chodzi o sam fakt, że dotykałeś Jimina, czy mówiłeś rzeczy, które mnie raniły albo denerwowały. Nie jestem gówniarzem, bym nie potrafił zrozumieć, że fanserwis z Parkiem jest częścią twojej pracy, a pewnych rzeczy nie możesz mówić tak, jakbym sobie tego życzył przez wzgląd na fanów. To, za co spotyka cię kara jest spowodowane tylko i wyłącznie twoją winą. Zauważyłem zmiany, które w tobie zaszły, Jungkookie. Widzę, jak robisz się coraz odważniejszy i pewny siebie, a to mnie kręci, bo dominowanie nad silnym charakterem sprawia mi tylko więcej satysfakcji. Ale wykorzystujesz to w bardzo niewłaściwy sposób. Nadal nie potrafisz ze mną rozmawiać, to właśnie jest największy problem w naszym związku. Potrafisz porozmawiać ze mną na tysiące innych tematów, ale tego jednego unikasz jak ognia, nawet, gdy próbuję to zmienić. Zamiast przyjść i rozmówić się ze mną o tym, jakie masz fantazje, czy czego chciałbyś spróbować, ty wolałeś świadomie doprowadzać mnie do stanu wrzenia i to w czasie, gdy jestem tak cholernie zmęczony przez ten durny taniec i napięty grafik. Kilkanaście tygodni temu dotknięcie Jimina sprawiało ci nie lada problem, a obecnie robisz się coraz śmielszy, zerkając przy tym w moją stronę, gdy obraz z wywiadów podaje kamera niechwytająca wszystkich twoich zachowań. Myślisz, że się nie domyślam, iż chciałeś mnie zdenerwować specjalnie? Polubiłeś bawić się ze mną ostrzej? To jest ten powód? Więc teraz zapłacisz za to. Skoro potrafisz odwalać takie akcje, czas najwyższy nauczyć się ze mną rozmawiać, króliczku. Co prawda należą ci się brawa za spostrzegawczość i kojarzenie wątków, bo chyba zdajesz sobie sprawę, że nie podniósłbym na ciebie ręki, a innego rozładowania złości długo by szukać, więc osiągnąłeś co chciałeś. Ale kara ci się należy, byś zapamiętał sobie na następny raz, że nie tędy droga. Nie odpuszczę ci tym razem. Kocham cię, ale to, że moje serce należy do ciebie, nie daje ci prawa do bezkarnego łamania go, deptania i niszczenia, bo taki masz humorek. Możesz błagać ile ci się podoba, ale zdania nie zmienię. Te kulki mają się w tobie znaleźć na treningu. Osobiście ci je włożę, by mieć pewność, że nic nie wykombinujesz. A teraz marsz do mycia, bo jest już późno.
Słuchałem jeszcze przez chwilę pociągania nosem przez dzieciaka. Nie pozwoliłem mu już dojść do słowa, nie mając zamiaru nic wysłuchiwać.
Gdy młodszy w końcu zniknął za drzwiami łazienki, udałem się do kuchni, by przygotować nam po kanapce, by młody nie szedł spać głodny. Zrobiłbym więcej, ale Jeon uparł się z dietą, trzymaną do końca promocji, a nie chciało mi się już dzisiaj robić kazań o zdrowym odżywianiu.
Zjadłem moją część, a gdy tylko zwolniła się łazienka, poszedłem oczyścić moje ciało. Po wyjściu, z uśmiechem zerknąłem na umyty po kolacji talerz i ruszyłem do sypialni. Jungkookie kończył zmieniać pościel, w czym mu pomogłem i położyliśmy się razem, wtulając w siebie. Przed snem bawiłem się jeszcze włosami Kooka, przekonując sam siebie, że zrobiłem dobrze, a dzieciak faktycznie zasługiwał na karę.
Żebym to ja musiał się takimi głupotami martwić... Ma być posłuszny i już.
Powoli zacząłem zasypiać, ale nim się obejrzałem, brutalnie zadzwonił budzik, ogłaszając kolejny ciężki dzień pracy. No po prostu zajebiście.
Przez następnych kilka dni, widziałem zmianę w zachowaniu maknae, jego fanserwis dał się definiować dokładnie tym słowem, nie tworząc żadnych dodatkowych znaczeń, o które mógłbym mieć pretensje. Nawet częściej wchodził w interakcję ze mną, co widocznie miało działać jako rekompensata za tamte wybryki. Miał jednak pecha, bo byłem nieugięty na żadne jego przeprosiny, a dzień treningu zbliżał się wielkimi krokami.
W ten WIELKI DZIEŃ, obudziłem się z szerokim, usatysfakcjonowanym uśmiechem, po raz pierwszy nie mogąc doczekać się treningu. Nawet jeśli mieli mnie wykończyć tym cholernym ,,Dope", to dla dzisiejszej zabawy z Jungkookiem byłem gotów nawet na połamanie nóg.
W sumie, gdybym je połamał, nie musiałbym się głupio wydurniać na scenie. Muszę to sobie zapisać jako plan B na jakąś sytuację kryzysową. Ale chyba nie wymyślą nic gorszego od tego, prawda?
Obudziłem maknae pocałunkiem, obrywając przy okazji w głowę od przechodzącego obok Seokjina. Tej nocy musieliśmy spać w dormie, ale był to dla mnie naprawdę mało istotny fakt.
- Nie zapomnij woreczka, króliczku – szepnąłem mu do ucha, przygryzając jego płatek i podniosłem się z łóżka, w celu udania do łazienki.
W drodze do wytwórni już dawno nie byłem tak zadowolony i rozbudzony jak dzisiaj, przez co nawet Hoseok oskarżył mnie o dosypanie sobie do herbaty podejrzanego białego proszku, zamiast cukru. Na tę uwagę zareagowałem stwierdzeniem, że po prostu pogoda jest piękna, idealna wręcz do zabawy z dziećmi. Po nazwaniu mnie pedofilem i zboczeńcem, co wytykano mi do końca podróży, wysiedliśmy, kierując się prosto do wytwórni.
Po przywitaniu z całym mijanym personelem, dotarliśmy w końcu do sali ćwiczeń, gdzie nasz główny tancerz zadbał o rozgrzewkę. Widziałem, jak przez cały ten czas Jungkookie spina się, jednak nic sobie z tego nie robiłem. To zasłużona kara, nie ma co się nad nim rozczulać.
Tuż przed tym jak mieliśmy zacząć, poprosiłem o możliwość skorzystania z toalety. Udałem się tam, nie mogąc opanować szerokiego uśmiechu. Dopiero, gdy pojawił się młodszy, trochę spoważniałem.
Wciągnąłem go do jednej z kabin czekając, by zsunął w dół spodnie. Wziąłem do ręki wszystkie trzy kulki, po czym złączyłem moje usta z Jeonem, chcąc go w ten sposób rozproszyć. Objąłem wolną dłonią jego pośladek, masując go delikatnie, językiem badając jego podniebienie. I tak trzy kulki, jedna po drugiej, zniknęły w dziurce maknae.
- Powodzenia, króliczku – szepnąłem mu do ucha, klepiąc delikatnie lewy półdupek, co wywołało chyba poruszenie kulek, bo młodszy zajęczał cicho. – Pamiętaj. Nie wytrzymasz dzisiaj, to masz cały lipiec na trenowanie.
Zadowolony, ruszyłem znów na salę, obserwując przez ramię, jak biedactwo człapie za mną dziwnie, widocznie nie mogąc przyzwyczaić się do sytuacji.
Masz to, na co zasłużyłeś.
Wróciliśmy do pozostałych, a oni od razu wyłapali, że coś jest nie tak. Seokjin posłał mi mordercze spojrzenie, przekonany, że w czasie tych kilku minut zdołałem zbrukać jego dziecko. No niestety, zrobię to dopiero wtedy, gdy uda mu się wytrzymać do końca. A póki co jestem niewinny.
- Zaczynamy? – zaproponowałem, a reszta dołączyła do mnie, ustawiając się na odpowiednich pozycjach do pierwszego utworu, czyli ,,I need U". Zerknąłem na Jungkooka, który leżał zarumieniony, czując się zapewne okropnie.
Karma to suka, prawda Jungkookie?
Jungkook:
Już wiedziałem, że wszystkie te zmiany są błędem. Gdybym nadal był niewinnym dzieckiem, Yoongi nie zmusiłby mnie do tej „wspaniałej kary".
Miałem ochotę się obrazić i najlepiej zamknąć się w łazience na całą noc, jednak jego wytłumaczenie pomogło mi przypomnieć na jakiej pozycji się znajduję. Nie miałbym szans w ten sposób wygrać. To moja wina i nawet pomimo tej dumy, która ostatnio we mnie zakwitła, powinienem wszystko zrozumieć i nie upokarzać się dodatkowo jakimikolwiek błaganiami. No przynajmniej nie poza łóżkiem.
Nie odezwałem się już ani słowem, nawet nie chcąc przykładać większej wagi do tych słów, tak jak mnie uczyła pani Cha. Poniekąd były to obelgi i niemiłe uwagi, do których właśnie w ten sposób byłem przygotowywany, dlatego aby nie płakać, po prostu uciekłem od niego, zamykając się w tej łazience. Gdybym nadal kierował się kodeksem „nowego, silniejszego Jungkooka", zapewne specjalnie siedziałbym w tym pomieszczeniu dobrą godzinę, ale pamiętałem o zmęczonym Minie, dlatego nie zająłem jej nawet na dwadzieścia minut, zjadając dodatkowo przygotowaną „kolację" po północy i narzekając przy tym na nieodpowiednią porę posiłku, których ostatnio przestrzegałem. Niestety nijak nie przemówię mu do rozumu, dlatego po umyciu talerza, pozbieraniu naszych ubrań z podłogi w salonie i korytarzu oraz zmienieniu pościeli, w ciszy wysmarowałem się balsamem, nastawiając budzik i zaraz lądując w ramionach Yoongiego, który chyba nie widział, że trochę mnie tym wszystkim uraził.
Nawet jeśli powinienem przestać się odzywać do niego na kilka dni, nie potrafiłem tego zrobić. Moje serce za bardzo pragnęło normalnej relacji z tym chłopakiem, dlatego obrałem metodę „patrz hyung jak bardzo cię kocham i jestem ci posłuszny na każdym kroku", która niestety na niego nie działała i nadal kroczyłem w stronę tej nieuniknionej kary.
Już podczas kolejnego wywiadu w radiu byłem całkowicie grzeczny, nie odzywając się zbytnio, a jedynie robiąc zadania matematyczne, a zapytany o przeróżne rzeczy, wymieniałem pseudonim hyunga, aby zauważył, że naprawdę się staram.
Nic z tego. Nic nie działało. A w dzień kary nie miałem ochoty wstawać z łóżka. Długo myślałem nad wszelkimi dolegliwościami, byłem nawet zdolny wstrzymać oddech i podnieść sobie ciśnienie na tyle, by zemdleć i wylądować w szpitalu, jednak po co mi te wszystkie działania, jak Yoongi prędzej czy później postawi na swoim?
Ostatecznie znalazłem się w tym vanie, siadając jak najdalej od wszystkich hyungów, by skupić się na muzyce płynącej z moich słuchawek, a nie na niezwykle zadowolonym Minie.
Mogłem mu nagrać coś na przeprosiny, albo po prostu zaśpiewać, może to by mnie jakoś uratowało?
Nie, nic mnie już nie uratuje i muszę to potraktować jak jedno z tych wykańczających, zarówno umysł, jak i ciało, ćwiczeń za czasów trainee.
Czytałem o tym trochę, aby nie upokorzyć się aż tak. I chociaż nie znalazłem zbyt wiele, to kontrolę jako taką wypracowałem, specjalnie ubierając czarne spodnie, czarną koszulkę i pomimo gorąca na dworze – czarną bluzę. Co prawda większość opisów była przeznaczona dla płci przeciwnej, jednak również tam znalazłem potrzebną wiedzę, coraz bardziej przekonując się, że hyung traktował mnie faktycznie jak kobietę.
Czy to moja wina, że lubię sprzątać nasze mieszkanie? I ładnie je urządziłem? Kocham go i chcę, żeby się ze mną czuł jak najlepiej, a on tak nieładnie to wykorzystuje... PO CO MI BYŁA TA PEWNOŚĆ SIEBIE?
Przekraczając wejście do Big Hit byłem naprawdę zły na siebie, zaciskając dłonie w pięści w kieszeniach bluzy i zastanawiając się dlaczego w ogóle to zrobiłem. Dla chwili przyjemności? Mogłem powrócić do grania na konsoli, albo jedzenia i ćwiczeń, miałbym z tego na pewno więcej plusów.
Rzuciłem swój telefon gdzieś na biurko będąc już w sali ćwiczeń i słuchając prośby Hoseoka o rozciąganiu, którym zaraz się zająłem, starając się nie okazywać przy tym żadnych emocji i co najważniejsze – nie patrzeć na zapewne szeroko uśmiechniętego Yoongiego.
- No chłopaki, to ustawcie się... - zaczął nasz dzisiejszy trener, na którego od pewnego czasu nie mogłem powiedzieć złego słowa, bo odkąd przestałem interesować się Jiminem, znów traktowałem go jak kolegę z zespołu, a nie wroga.
Min zaraz mu przerwał, oznajmując, że musi udać się do łazienki, a ja niestety byłem zmuszony udać się do niej tuż za nim, również mrucząc coś o swojej potrzebie skorzystania z toalety i zaraz znikając za drzwiami naszej sali.
- Nienawidzę tych zajęć... nienawidzę swojego charakteru... chcę wrócić już do dormu... - szeptałem do siebie po drodze, mimo wszystko zjawiając się w tej łazience i zaraz lądując z Yoongim w jednej z kabin.
Podałem mu te kulki, zachowując niewzruszony wyraz twarzy, aby nie pokazać mu jak bardzo tego nie chcę i jak bardzo się boję, bo nawet mój strach i zapewne płacz już na niego nie działały.
Ściągnąłem spodnie i bokserki, widząc, że właśnie tego ode mnie wymaga. Nawet nie potrafiłem skupić się na emocjach, które dotychczas przy nim odczuwałem. Dopiero pocałunek, którym mnie obdarował, głupio oddałem, ciesząc się tą bliskością jak zawsze i chcąc otrzymać jej więcej, jednak po umieszczeniu wszystkich kulek w moim ciele, ta przyjemność szybko się skończyła, oczywiście dopóki hyung nie klepnął mnie w pośladek, przez co przymknąłem oczy, wzdychając cicho.
Jeon, ćwiczyłeś, nie daj się temu uczuciu.
Przytrzymałem się chwilę jednej ze ścianek kabiny, opanowując tę przyjemność i kierując się zaraz do wyjścia. Yoongi był z siebie cholernie zadowolony, co wiedziałem nawet krocząc tuż za nim i nie będąc w stanie widzieć tego uśmiechu.
On cię ukarał, to...
- Ah – westchnąłem cicho, starając się zrobić to po raz ostatni, bo tuż po tym przekroczyliśmy próg naszej sali.
... to ty też to zrób.
Zająłem swoją pozycję, zgodnie z poleceniem Hoseoka, które słabo docierały do mojego umysłu, głównie przez przyjemność, którą odczuwałem.
Ściągnąłem bardziej bluzę, zasłaniając swoje krocze i starając się podczas tych kilku sekund na ziemi przy rozpoczęciu „I need U", pooddychać głęboko, uspakajając swój organizm, który pomimo braku jakiegokolwiek ruchu domagał się większych doznań, a najlepiej dotyku Yoongiego, jego pocałunków i stosunku z nim.
Brawo, Jeon, świetnie sobie radzisz, już ci się pojawił problem w spodniach.
Zaciskałem zęby podczas całego układu, naprawdę wyglądając przy każdym ruchu nawet gorzej od Seokjin hyunga. Nie byłem ani seksowny ani uroczy, ani nawet precyzyjny, stwarzając całkowicie nowy układ do naszego „I need U", przez co byłem na siebie zły, przepraszając po wszystkim hyungów i orientując się jak tak naprawdę wyglądam, kiedy tylko spojrzałem w lustro – nie na swoje nogi, czy ręce, a na twarz.
Wytrzymasz, Jungkook, wytrzymasz...
Przetarłem swoje czerwone policzki, denerwując się przy tym trochę, ale przez kolejny ruch znów odczuwając tę cholerną przyjemność, przez którą zaraz wylądowałem na podłodze w kącie, prosząc o chwilę przerwy, którą hyungowie byli naprawdę zaskoczeni, jednak mimo wszystko mi ją dali.
Objąłem swoje ciało rękoma, zamykając oczy i starając się poradzić sobie jakoś z tym uczuciem. Znów obciągnąłem bluzę, aby nikt nie domyślił się na co mogę „cierpieć", obiecując, że zaraz mi to przejdzie i jeszcze chwilę tak leżąc. Oczywiście najchętniej uciekłbym z tej sali do najbliższej łazienki i pozbył się tego napięcia i cisnących się na moje usta jęków, jednak bałem się, że hyung naprawdę może męczyć mnie w ten sposób cały lipiec.
Starałem się, naprawdę robiłem co w mojej mocy, aby dotrwać do końca treningu, jednak moje zmysły odmawiały mi posłuszeństwa i jeszcze nieraz znalazłem się na podłodze, w pozycji leżącej, czy też klęczącej, podpierając się rękoma i dysząc przy tym ciężko.
- Chcę już do dormu, przepraszam, nie dam rady... - wyszeptałem do wszystkich chłopaków, specjalnie nie patrząc na żadnego z nich, szczególnie na Yoongiego, po czym zaraz wyszedłem z tej sali, uciekając do toalety i zaraz zajmując się wyjmowaniem tego cholerstwa, które wylądowało z powrotem w woreczku.
Naprawdę nie przejmowałem się teraz reakcją hyunga, który był zapewne wściekły, i niezbyt zwracałem uwagę na moje wykończone ciało, nadal pragnące jakichś pieszczot, których nie miałem zamiaru mu dać, po prostu chowając twarz w dłonie i siadając na zamkniętej toalecie, aby w końcu po tak długim czasie, rozpłakać się, choć sam nie wiedziałem dlaczego.
To była moja wina, zasłużyłem, jak zwykle zresztą, a nadal nie potrafię w pełni przyjąć kary hyunga... Naprawdę nigdy nie powiem mu, że go kocham, bo najwyraźniej moja miłość jest nic niewarta... i coraz bardziej się w tym utwierdzam.
- Nic się nie zmieniłeś, Jeongguk... nadal jesteś beznadziejny... - wyszeptałem do siebie, maltretując swoją twarz z nerwów i nie mogąc się pozbyć tej chwili załamania.
Yoongi:
Podczas tego półtora roku czasu, gdy moje życie seksualne polegało na różnorodnych eksperymentach z przypadkowymi, nic nieznaczącymi dla mnie osobami, zdążyłem nabyć sporo doświadczenia. Wiedziałem doskonale, co może sprawiać przyjemność, co ból, jak połączyć te dwa uczucia, by dawały więcej rozkoszy partnerowi czy partnerce. Każdy organizm reagował inaczej na pewne rzeczy, jednak było kilka zabaw, które sprawdzały się w dziewięciu na dziesięć przypadków. Biorąc pod uwagę, że Jungkook nie mógł się pochwalić takimi doświadczeniami, sprawa wyglądała dla mnie jeszcze korzystniej, bo mogłem przechodzić z nim przez różne etapy, badając na ile mogę sobie pozwolić, bo on nic nie mógł powiedzieć na temat tego, czy coś lubi czy nie. Po prostu wszystko było dla niego obce. To ja byłem tym, który ma ukształtować jego upodobania, stworzyć przyjemne wspomnienia, kojarzyć spełnienie z pewnymi rzeczami. Kulki, które młodszy dostał w ramach kary, były jednym z tych pewniaków, które mogły się spodobać wszystkim pasywom, niezależnie od płci. Choć kojarzyły się raczej z rozrywką dla kobiet, to wiedziałem doskonale, że efekty są równie satysfakcjonujące w przypadku mężczyzn. Dlatego wiedziałem, że nie zawiodę się na tych zabawkach.
Jeszcze w drodze na salę słyszałem pierwsze ,,dolegliwości", jakie odczuwał Jeon, co jedynie wywoływało zadowolenie na mojej twarzy. To było karanie go i to dość okrutne. Zwłaszcza, że musiał znosić to wszystko na oczach naszych przyjaciół. Ale tylko w ten sposób raz na zawsze nauczy cię, że pewnych rzeczy się nie stosuje względem mnie. To ja rozdaję karty, on ma je wziąć do ręki i grać. Dlatego z satysfakcją patrzyłem, jak męczy się przy każdym ruchu. Ruszał się jak najoszczędniej, w ogóle odbiegając od tego jak kroki miały wyglądać. Jednak dużo ciekawsze było obserwowanie jego mimiki. Znałem te wyrazy twarzy, które były zarezerwowane dla mnie, gdy znajdowaliśmy się w naszym mieszkaniu, kochając w łóżku. W pewnym momencie pożałowałem tej kary, właśnie z tego względu. Nic jednak nie powiedziałem, nie przerwałem tego, będąc konsekwentny w podejmowanych decyzjach. Widziałem, że nie tylko moja oczy kierują się w jego stronę. Dziwne zachowanie Jungkooka przyciągnęło wzrok wszystkich jego hyungów, a zaskoczony Hoseok nie miałby serca, gdyby nie zgodził się na chwilę przerwy.
Słyszałem zaniepokojony ton Seokjina szepczącego coś do lidera o badaniach, których może potrzebował maknae. Widziałem wystraszonego Tae, który chyba nie widział jeszcze nigdy nikogo w takim stanie, a w końcu padł na mnie wzrok Jimina. Jego oczy zadawały mi nieme pytania. Zapewne chciał wiedzieć, czy jako chłopak dzieciaka coś wiem. Pokiwałem twierdząco głową, nie dając mu już żadnej odpowiedzi. W końcu to nie jego sprawa, lecz moja i mojego chłopaka.
Cały trening wyglądał podobnie. Często musieliśmy przerywać, bo Jeon padał na podłogę nie będąc w stanie nic zrobić. Wszyscy z wyjątkiem mnie martwili się coraz bardziej. Dlatego nie byłem wcale zdziwiony, gdy młodszy w końcu się poddał i poprosił o zakończenie tego, ulatniając się jak najszybciej. Od razu zaatakował mnie najstarszy, mając masę pytań na temat stanu jego najmłodszego dziecka. Uspokajałem ich przez chwilę, że to nie jest na pewno nic groźnego, a jedynie przemęczenie. Wymusili jednak na mnie obietnicę, bym pojechał z nim do szpitala zrobić jakieś badania w tajemnicy przed managerami. I tego potrzebowałem. Nie musiałem szukać wymówki, by zabrać mojego Jungkooka z dala od nich. Sami dali mi doskonałą wymówkę. Wymusiłem na nich powrót do dormu, a sam poszedłem już na poszukiwania maknae. Zgodnie z przypuszczeniem znalazłem go w najbliższej toalecie, poznając go po oddechu. Zaczynam się zastanawiać, czy my nie ześwirowaliśmy z tym rozpoznawaniem się po samym wypuszczaniu z płuc powietrza. Ale przyznaję – przydatna umiejętność. Zaraz usłyszałem też cichy płacz i to ruszyło moje serce. Poczułem szczere wyrzuty sumienia, bo przeze mnie znów płakał. A obiecałem go przecież nie krzywdzić.
Podszedłem cicho, a szloch zza drzwi jednej z kabin pomógł mi w przemieszczeniu się bez zwrócenia na siebie uwagi.
- Nic się nie zmieniłeś, Jeongguk... nadal jesteś beznadziejny... - Usłyszałem, gdy zatrzymałem się w miejscu ukrycia się Jeona.
- Nie jesteś i nigdy nie byłeś, nawet sobie tego nie wmawiaj – powiedziałem pewnie, krzyżując ręce na piersi. – Jungkookie, jeśli nie wierzysz w siebie, to chociaż uwierz we mnie. A ja w byle kim bym się nie zakochał. Chodź do mnie, pojedziemy do mieszkania, odpoczniesz.
Czekałem chwilę, by drzwi się otworzyły, a ze środka wyszedł mój Jeon ze zwieszoną głową. Natychmiast rozłożyłem ramiona, przytulając go do siebie i głaszcząc po głowie.
- Mam nadzieję, że czegoś się nauczyłeś. Więcej już cię w ten sposób nie ukarzę. I nie martw się o lipiec. Wystarczająco się dzisiaj nacierpiałeś.
Ucałowałem delikatnie jego policzek i starłem dłońmi ślady po łzach.
Powoli wyszliśmy razem z toalety, kierując się prosto na parking. Specjalnie zostawiłem tu samochód dzień wcześniej, bo wiedziałem, że cokolwiek się nie stanie, mój kochanek będzie potrzebował ukrycia się przed światem, a nasze mieszkanie było do tego idealne.
Otworzyłem mu drzwi, czekając aż wsiądzie, a następnie okrążyłem auto, zajmując już miejsce kierowcy.
- Hyung... Ja nie dam rady... – Usłyszałem płaczliwy ton z fotela obok.
Nawet nie włożyłem kluczyków do stacyjki, zaraz odwracając się w stronę młodszego. W jego oczach znów zbierały się łzy, a widoczne uwypuklenie w spodniach jednoznacznie sugerowało jaki jest jego problem. Sam zresztą odczuwałem skutki mojej nie do końca przemyślanej decyzji, bo przez ostatnią godzinę Jungkook dał mi dużo powodów do podniecenia się. Całe szczęście, że Seokjin zapomniał nastawić pranie i skończyły mi się bokserki. Normalne majtki aż tak się nie podnosiły, więżąc mojego przyjaciela, a tym samym tworząc jedynie górkę. Na szczęście nikt jej nie zauważył przez dłuższą bluzę oraz skupienie tylko i wyłącznie na najmłodszym.
Przygryzłem na moment wargę, zastanawiając się nad tym wszystkim. W końcu postanowiłem zaryzykować. Całe szczęście, że szyby w moim aucie były przyciemniane i nikt z zewnątrz nie mógł nas zobaczyć.
- Daj mi chwilkę – poprosiłem i odpaliłem silnik, przeparkowując samochód w strefę, gdzie nikt nie zostawiał aut, bo była za daleko od wejścia do budynku.
Odsunąłem fotel i pomogłem Jungkookowi przenieść się na moje kolana.
- Wiem, że pewnie masz do mnie żal za to do czego cię zmusiłem, ale nie będę drugi raz się powtarzał i tłumaczył powodów tej kary. Mam tylko nadzieję, że mi wybaczysz i pozwolisz sobie pomóc. Kocham cię, mój Jeonggukie.
Chwyciłem jego twarz w dłonie, przybliżając ją do pocałunku. Muskałem jego wargi, gładząc kciukami policzki i trochę uspokojony zauważyłem, że młodszy oddaje pieszczoty.
Samochód nie dawał nam dużego pola manewru, dlatego pozbycie się naszych ubrań ograniczyło się do zsunięcia moich spodni z tyłka i całkowitego zdjęcia tych Jungkooka, by nadal mógł siedzieć na mnie w rozkroku.
- Jungkookie, zrobimy coś, na co zwykle się nie godzę – powiedziałem, chcąc dopełnić swojej obietnicy złożonej w Busan i wytłumaczyć mu, co planuję. – Pozwalam ci dzisiaj dominować. I żebyś mnie źle nie zrozumiał - to nie oznacza zamiany miejsc. Nadal to ja jestem aktywem, ale to ty będziesz się poruszał. Takim tempem, jakim chcesz. Masz zaspokoić siebie, a mną się nie przejmować. Dobrze?
Czekając na zgodę, uniosłem trochę koszulkę dzieciaka, gładząc jego plecy i brzuch opuszkami palców. Druga ręka zawędrowała w jego włosy, gładząc je delikatnie. Zbliżyłem twarz do jego szyi, pieszcząc ją delikatnie. Tym razem to naprawdę miało być tylko i wyłącznie dla niego. Kulki go rozciągnęły wystarczająco, więc nawet o to nie musiałem się martwić. W moim przypadku to sumienie potrzebowało większego zaspokojenia niż ciało.
Jungkook:
Mój pobyt w zamkniętej kabinie zakończył się niezwykle szybko. Nawet nie zdążyłem pomyśleć co teraz zrobię, bo pomimo pracy nad charakterem, nadal potrzebowałem wszelkich wskazówek moich hyungów, a konkretniej Yoongiego. Myślałem jednak, że jest zły i nie przyjdzie tutaj za mną, dlatego rozważałem w międzyczasie powrót do dormu na własną rękę, aby nie denerwować już reszty. Tengoku również przeszło mi przez myśl, ale nie potrzebowałem go przez długi czas, dlatego szybko odrzuciłem ten pomysł, wiedząc, że w takim stanie mógłbym zrobić coś głupiego.
Słysząc głos Mina na moment zaprzestałem płakać, ciesząc się z jego obecności. Jednak mój umysł zaraz mi przypomniał dlaczego się tutaj znajduję i na nowo zrobiło mi się przykro, chociaż gdy chłopak wspomniał o powrocie do mieszkania, chętnie wyszedłem z tej kabiny, aby znaleźć się w jego ramionach.
Objąłem go niepewnie, uspokajając się już całkowicie i przymykając na chwilę oczy.
- Przepraszam, że nie wytrzymałem, hyung... i dziękuję, że do mnie przyszedłeś, chociaż nie zasłużyłem, mając żal o coś, co było tylko i wyłącznie moją winą. – Moje wyznanie zostało zakończone pozbyciem się łez z policzków. Zapewne gdybym był w lepszym stanie psychicznym, ucieszyłbym się ze zdjęcia kary i niedręczenia mnie w ten sposób cały lipiec, jednak w obecnym momencie pragnąłem zostać w jego ramionach i w pełni się uspokoić.
Byłem ciekawy co mówiła reszta i czy byli źli, ewentualnie czy chcieli mnie wysłać do szpitala. Mimo tych kilku pytań, zachowałem wszystko dla siebie, postanawiając poruszyć te tematy dopiero w mieszkaniu i kierując się z Yoongim na parking.
Co prawda przez ruch, zaczynałem odczuwać dyskomfort związany z działaniami wyjętych już kulek, które pozostawiły problem w moich spodniach i jak tylko zająłem miejsce pasażera, dziękując Minowi za otworzenie mi drzwi, zanim ruszyliśmy, postanowiłem delikatnie poruszyć ten wątek.
Chłopak chyba zrozumiał co mam na myśli, chociaż posłałem mu przy tych kilku słowach jedynie krótkie spojrzenie, zaraz powracając do nerwowego bawienia się dłońmi, aby odciągnąć uwagę od swojej potrzeby.
Starszy milczał przez krótką chwilę, podczas której zdążyłem pomyśleć, że popełniłem w ten sposób kolejny błąd i zaraz chciałem go za to przeprosić, jednak najwyraźniej po prostu rozważał jakieś opcje, czego efektem było przestawienie samochodu i zaproszenie mnie na jego kolana.
Przemieszczanie się w takim pojeździe wcale nie należało do najłatwiejszych, szczególnie przy moim wzroście i ograniczonych ruchach. Gdyby nie pomoc starszego, zapewne zaliczyłbym bliskie spotkanie z dachem wraz z obitym kolanem, dlatego podziękowałem mu, nie mając pojęcia co takiego wymyślił tym razem i po prostu wysłuchując kolejnego wyznania, które znów wywołało spuszczenie głowy.
Pewny siebie Jungkook przestał w tej chwili istnieć, nawet jeśli znów miał okazję sprowokować Yoongiego, nie widziałem w tym jakiegokolwiek sensu. Tym razem na pewno kara byłaby gorsza, nawet jeśli zrobiłbym to w innej formie.
Nigdy nie powinienem próbować zmieniać swojego charakteru. Co prawda Min wspomniał, że lubi silne charaktery, jednak kiedy jesteśmy sami nie potrafię postawić się temu hyungowi. A i tak poza przyjemnością zyskałem aż trzy kary, których raczej nie chcę przeżywać ponownie, szczególnie tej pierwszej, zapamiętanej chyba do końca życia. Jeśli Yoongi miałby się przestać obchodzić ze mną delikatnie, naprawdę nie chciałem tej zmiany, potrzebując czułości i opieki bardziej od cudownych orgazmów i tego seksownego, mającego nade mną władzę Mina.
Wysłuchałem słów starszego do końca, uśmiechając się na to wyznanie miłości i obejmując go rękoma. Trochę się dzięki temu rozchmurzyłem, w jednej sekundzie wybaczając mu tę godzinę udręki podczas treningu oraz poprzednią, sprzed kilku dni, w łóżku.
Zamruczałem cicho, gdy tylko jego usta znalazły się na moich. To było jak lek na wszelkie moje smutki i wątpliwości, zamieniając je w miłość, której jeszcze nie potrafiłem zaakceptować, dokładając sobie coraz więcej powód, przez które nigdy nie wypowiem tych dwóch pięknych słów.
Szybko ta krótka pieszczota doprowadziła nas do pozbycia się dolnej części naszych ubrań. Nie wiedziałem czy przejdziemy na tył jego samochodu, czy może chłopak traktuje to po prostu jak część zabawy przed stosunkiem, do którego dojdzie dopiero w naszym mieszkaniu.
Ale... po co mnie rozbiera? I co jeśli ktoś podejdzie do samochodu? Z bliska na pewno coś zauważy...
Wątpliwości, które pojawiły się w mojej głowie, wraz ze strachem, zostały rozwiane przez słowa wyjaśnienia, wypowiedziane przez Yoongiego tuż po pozbyciu się moich spodni i bokserek.
Nie czułem się do końca komfortowo w tej pozycji, starając się patrzeć na Mina, jednak zdarzało mi się odwracać wzrok, aby zerknąć na bok, upewniając się, że nikt na nas nie patrzy.
Chłopak chyba zauważył moje przerażenie przy słowach: „Pozwalam ci dzisiaj dominować", dzięki czemu od razu to sprecyzował, uspokajając mnie nieco, bo mimo wszystko dalsze wyjaśnienia postawiły przede mną wyzwanie.
Ja? Mam się poruszać? Własnym tempem?!
Jego usta i ręce, przekonały mnie do zgodzenia się na tę propozycję, przenosząc się powoli do innej pozycji i starając przy tym nie uszkodzić o jakikolwiek wewnętrzny element samochodu.
Odpowiedziałem mu cicho, prosząc o niewielką pomoc w następnym kroku, który wywołał ciche westchnięcie i odchylenie głowy do tyłu. Na chwilę zapomniałem, że to ja powinienem się poruszać, dlatego trwałem w ten sposób, dopóki nie otrzymałem kolejnych pieszczot sprowadzających mnie z powrotem na ziemię.
Umieściłem jedną rękę na dachu nade mną, aby pomóc sobie w ten sposób z utrzymaniem odpowiedniej pozycji. Co prawda coś boleśnie wbijało się w moją łydkę, jednak ta cudowna przyjemność odbierała mi powoli niektóre zmysły, skupiając tylko na moim ukochanym.
Nigdy nie sądziłem, że hyung zaproponuje mi coś takiego, szczególnie po braku wytrwałości podczas mojej kary i przedwczesnej ucieczki do łazienki. Możliwe, że te dwie poprzednie, które dzielnie zniosłem – a przynajmniej robiłem co w mojej mocy, żeby znieść – zrekompensowały moją dzisiejszą porażkę, choć trochę uszczęśliwiając i dając władzę nade mną, którą widziałem, że uwielbiał czuć.
Moja wolna ręka wylądowała na jego ramieniu, zaciskając się na nim przy każdym opadnięciu. Starałem się łapać z nim kontakt wzrokowy co jakiś czas, będąc właśnie tego nauczony przy naszych normalnych stosunkach, chociaż przyzwyczajenia z pozycji pod ciałem hyunga, pozostały.
Nie mogłem się powstrzymać od cichego pojękiwania i przymykania oczu, kiedy otrzymywałem trochę więcej przyjemności, mówiąc mu cicho o wszystkich uczuciach, które tym we mnie wywołuje – błogość, rozkosz, szczęście...I miłość, o której nie wspomniałem, nawet po japońsku, wiedząc, że takie zwroty hyung niestety zna.
Przyglądałem się jego przystojnej twarzy, wymieniając z nim kilka pocałunków, niestety trochę mnie rozpraszających, dlatego dość szybko je kończyliśmy, chociaż nie mogłem się oprzeć, aby nie pocałować również innych fragmentów jego skóry, jak policzki, czy kącik ust. Robiłem to wszystko pod wpływem emocji, wiedząc, że dopiero po fakcie zapewne go za to przeproszę.
Seks po tym wszystkim, szczególnie w samochodzie Yoongiego, który zresztą uwielbiałem, marząc o zrobieniu nim kiedyś chociaż jednej rundki, wynagradzał mi cały smutek. I choć w połowie poprosiłem go o pomoc w poruszaniu, kładąc jego ręce na swoich biodrach, to nawet ta chwila „dominacji", pomieszana z całkowitą uległością jeśli chodziło o mój umysł, doprowadziła mnie do upragnionego spełnienia i szybkiego opadnięcia w ramiona Mina.
Podziękowałem mu prawie od razu, przepraszając również za moją śmiałość jeśli chodziło o niektóre gesty. Nie pozwoliłem tak szybko oderwać się od jego ciała, wdychając zapach jego skóry i obejmując go rękoma.
- Hyung... porozmawiajmy dzisiaj o naszych... fantazjach... Nie chcę sprawiać ci już przykrości przez swoje lekkomyślne zachowanie – wyszeptałem, zagrzebując się w jego koszulkę nawet bardziej i tak naprawdę nie chcąc ruszać z tej pozycji, chociaż wiedziałem, że zaraz musimy jechać już do mieszkania. – Czy... możemy jeszcze kiedyś kochać się w hyunga samochodzie? Niekoniecznie w tej pozycji... ale właśnie w tym miejscu. – To pytanie wywołało na mojej twarzy rumieniec, ponieważ właśnie zdradziłem mu jedną z tych swoich „fantazji", którą do tej pory ciężko mi się było podzielić. Jednak musiałem przyznać, że takie samochody, szczególnie z tak przystojnym kierowcą, idealnie pasowały do moich upodobań, które dopiero odkrywałem.
Yoongi:
Gdzie twoja pewność siebie, Jungkookie?
Chwilę trwało nim młodszy zdecydował się na przejęcie sterów i spełnienie jednej z moich fantazji. Choć uważałem mój samochód za cenną rzecz i najmniejsza ryska spowodowałaby u mnie szał, to dla tego małego drania mogłem poświęcić nawet całą karoserię. No dobra, może wolałbym, by do takiego aktu demolki nie doszło, ale liczą się chęci. Chyba...
Jednak nadal pragnąłem go właśnie tutaj, pozwalając w dodatku na nielubiane przeze mnie oddanie kontroli w ręce partnera.
Naprawdę za dużo dla ciebie robię dzieciaku... Czemu ja cię tak mocno kocham?
Chętnie pomagałem Jeonowi w odnalezieniu się w nowej sytuacji. Pomogłem mu nakierować się na mój członek, który zaraz zniknął między jego pośladkami. Kulki naprawdę zrobiły swoje, bo nie czułem najmniejszego oporu.
Chłopak na chwilę zamarł, oddając się uczuciu, jakie zbierało się w nim w czasie zbliżeń. Patrzenie na jego błogą minę dawało satysfakcję. Miałem nadzieję, że nikt nigdy nie będzie mógł sprawiać mu takich przyjemności, jakie ja mu dawałem. Nawet jeśli mówiłem sobie, że chcę jego szczęścia i zostawię go, jeśli sobie tego zażyczy, to serce krzyczało, bym walczył wtedy do końca. Coś czuję, że to właśnie ten mięsień miałby siłę przebicia nad każdym racjonalnym wyjściem z tej ewentualnej, nieciekawej opcji.
Oderwałem się od moich przemyśleń, chwytając dłonią za członek dzieciaka i poruszając ręką w górę i dół, próbując zwrócić w ten sposób na siebie uwagę. Udało się, bo już po chwili maknae umiejscowił jedną rękę na moim ramieniu, a drugą na dachu samochodu.
Nie było pościeli, którą mógł ściskać przy mocniejszym doznaniu, musiał mu wystarczyć kawałek mojej koszulki, maltretowany przez jego dłoń.
Skupiłem się na panowaniu nad oddechem, patrząc z uwagą na twarz Jungkooka, której każdy grymas chciałem jak najlepiej zapamiętać. Chyba nie byłem psychicznie gotowy na to, co działo się dalej. Młodszy starał się jak najczęściej patrzeć mi w oczy, co nadal sprawiało mu trudności, będąc zaraz zawstydzony, a przy okazji z jego ust padały słowa, którymi nigdy mnie nie raczył w takich momentach. Słyszałem, jak dużo przyjemności sprawia mu moja bliskość, jak dobrze się czuje w moich ramionach, jaki jest szczęśliwy, że jesteśmy razem. Ale nadal nie słyszałem słów, których najbardziej pragnąłem.
Starałem się o tym nie myśleć, rozpraszając próbami pocałunków, które jednak nie mogły za długo trwać, bo młodszy zaraz gubił rytm. Zostałem za to obsypany masą czułości, czego szczerze jeszcze nigdy nie zaznałem.
Moje serce biło niespokojnie, gdy usta Jungkooka dotykały moich policzków, powiek, skroni, nosa, czy kącika ust. Takimi pieszczotami to ja czasem obdarowywałem jego, a dawniej Jieun, z innymi partnerami nawet o tego typu rozkoszach nie myśląc. Przez moment poczułem się... naprawdę kochany. Pierwszy raz w pełni zrozumiałem, co znaczyło czuć się bezpiecznie przy drugiej osobie, a przede wszystkim dotarło do mnie, dlaczego Jungkookie tak bardzo potrzebował czułości. W pełni pojąłem jego potrzebę, ale potwór Min oczywiście zinterpretował ją na swój własny sposób, szepcząc mi do ucha, że te zamknięte oczy w czasie naszych powolnych pieszczot były oznaką wyobrażania sobie pewnego czerwonowłosego osobnika na moim miejscu.
Moje zasmucone serce nie pozwalało mi się już cieszyć tym zbliżeniem, dlatego skupiłem się w pełni na młodszym, który akurat kładł moje dłonie na swoich bokach, prosząc o pomoc.
Na tyle, na ile pozwalała mi ta pozycja, poruszałem biodrami, wychodząc na spotkanie Jungkookowi, któremu niewiele już brakowało do spełnienia, co zaraz się potwierdziło, gdy jego nasienie znalazło się na mojej koszulce. Nie przejąłem się tym, mocniej otaczając pas Jeona i przysuwając bliżej, by jeszcze kilka razy poruszyć biodrami, samemu osiągając spełnienie.
Westchnąłem głęboko, a moja dłoń zawędrowała w jego włosy, gładząc je delikatnie.
Słysząc przeprosiny za te wszystkie czułości, poczułem się nawet gorzej. Coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że to nie o mnie Jeon myślał przy każdym stosunku, co wywoływało zarówno smutek, jak i gniew. Sam już nie wiedziałem, które uczucia są moje, a które potwora szydzącego sobie ze mnie coraz częściej i przejmującego kontrolę wtedy, kiedy nie trzeba.
To wszystko jest tak bardzo udawane. On udaje, że cię chce, ty udajesz, że w to wierzysz. Fajna zabawa, prawda Yoongi?
Poczułem, jak jego ramiona obejmują mnie mocniej, przez co znów wróciłem do rzeczywistości.
Jego propozycja kompletnie oderwała mnie od smutnych przemyśleń, koncentrując tylko na nim. Zaśmiałem się cicho, słysząc jego prośbę odnośnie mojego samochodu.
- Nie wiedziałem, że taka z ciebie blachara, Jungkookie. Gdybym wiedział, że wyrwę cię na mój samochód, to dużo szybciej bym to zaproponował – powiedziałem rozbawiony i złożyłem pocałunek na jego włosach. – Dobrze. Jeśli tak bardzo chcesz to przy najbliższym wolnym masz nic nie planować. Żadnych wyjazdów do Busan, czy innych miejsc. Pojedziemy za miasto na jakiś piknik i zobaczymy jak wytrzymały jest ten samochód. – Zaśmiałem się, odzyskując dobry humor, z którym się obudziłem.
- Jungkookie... – zacząłem po chwili ciszy, chcąc go jeszcze o czymś zapewnić. Nawet jeśli wszelkie całusy nie były dla mnie, lecz dla wytworu jego wyobraźni, to chciałem mu wyznać, ile to dla mnie znaczyło. – Te pocałunki... Pierwszy raz to ja byłem tak nimi obsypany. Nie przepraszaj za nie. Dziękuję. To... to mi dało naprawdę dużo radości. Poczułem... poczułem się dla ciebie ważny.
Wszystko chyba było już między nami w porządku, dlatego pozwoliliśmy sobie na jeszcze chwilę milczenia, trwając tak w spokoju. W końcu jednak musieliśmy się ruszyć i udać do mieszkania.
Po drodze wyjaśniłem Jungkookowi wersję wydarzeń, którą ma przedstawiać pozostałym. Miał twierdzić, że zatruł się czymś i nie mógł tańczyć z powodu bólów brzucha, ale po wizycie w szpitalu mu się poprawiło, bo dostał jakieś krople na niestrawność. A zniknęliśmy na noc, bo ja musiałem pracować nad projektami na nowy album, a Jungkook chciał coś nagrać.
W mieszkaniu wszystko jakby wróciło na swój normalny tor. Zaproponowałem dla odmiany wspólne ugotowanie czegoś, więc spędziliśmy trochę czasu w kuchni, pomagając sobie w przygotowaniu posiłku. W tym jednym miejscu zachowywaliśmy się jak zwyczajna para, która miała swoje zwyczajne problemy. Przed drzwiami zostawały problemy idoli, jedynie czasem zakradające się tutaj, tak jak kilka dni temu, gdy musiałem ukarać mojego ukochanego. Tutaj byli tylko Yoongi i Jeongguk, wiodący sobie spokojne życie w swoim związku bez miłości.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top