18
@KakaSzczur jako Yoongi & Jiminnie :3
@Avangeee jako Jeonggukie :)
Heeee :3
~~~~~~~~~
Yoongi:
Miałem wrażenie, że czas biegł coraz szybciej. Do naszego comebacku pozostało zaledwie pięć dni. Atmosfera robiła się coraz gorętsza, było nerwowo, ale rosła też ekscytacja związana z ponownymi występami w programach, wywiadami i ogólnej otoczki, która towarzyszyła nowym promocjom. Wszyscy członkowie śpiewali lub rapowali pod nosem fragmenty „I need U", by przygotować się jak najlepiej. Dance line ćwiczyli wszędzie, co raz skończyło się tym, że Taehyung potrącił jedną ze stylistek, która prawie poparzyła Jimina prostownicą. Jak dla mnie mógł się bardziej zamachnąć, nie obraziłbym się. Najwyżej Park musiałby mieć opatrunek na uchu, wielka mi strata.
O dziwo ten jeden dzień dostaliśmy wolny, bo w wytwórni zapanowała jakaś epidemia – masa pracowników zachorowała na grypę żołądkową, dlatego mieliśmy zakaz zbliżania się to tego miejsca, by czasem się nie zarazić. A ja wiedziałem, jak to wykorzystać.
W całym tym zamieszaniu, dołożyłem sobie roboty w postaci szukania mieszkania, co robiłem już w sumie od kilku dni. Poszukiwałem czegoś w pobliżu Big Hit. CEO, który mimo wszystko miał wgląd do naszych większych wydatków, musiał zostać przeze mnie poinformowany o tym, że planuję coś wynająć. Oficjalnie powód był taki, że miałem dość spania w wytwórni i siedzenia w ciasnym studio, gdzie nie mogłem się skupić na tworzeniu muzyki, dlatego chciałem mieć swój kąt, o którym nikt więcej nie musi wiedzieć. Nawet przed resztą zespołu ukryłem tę informację, pilnując, by przeglądać oferty dyskretnie.
Prawdziwa wersja tej „zachcianki" była taka, że chciałem mieć miejsce, w którym będę mógł żyć z Jungkookiem bez żadnego skrępowania, czy komentarzy pozostałych. Miejsce, w którym będziemy mogli robić wszystko, łącznie z kochaniem się na każdym metrze kwadratowym tego mieszkania.
Na ogłoszenie, które przypadło mi do gustu, trafiłem przypadkiem. Oferowane mieszkanie wyglądało lepiej niż nasza klitka zwana dormem. Nie było co prawda większe – zaledwie salon z otwartą kuchnią, sypialnia i łazienka. Nic więcej nie potrzebowaliśmy. Dlatego jeszcze tego samego dnia pojechałem je obejrzeć i zadowolony podpisałem umowę najmu. Chciałem przygotować Jungkookowi małą niespodziankę, więc zamówiłem kilka niezbędnych drobiazgów w postaci narożnika, stolika, podstawowych urządzeń do kuchni, stołu, dwóch krzeseł, szafy oraz wielkiego łóżka, które miały być dostarczone niedługo. Nie powiem, by mój portfel trochę na tym nie ucierpiał, ale było mnie na to stać, nie kupowałem dużo gadżetów, jak młodsi, więc mogłem sobie pozwolić na takie zakupy.
Postanowiłem zrobić coś jeszcze. W dormie sprawdziłem, jakich dokładnie kosmetyków używa dzieciak, więc przygotowałem w łazience nowe zestawy jego „pielęgnacyjnych niezbędników" w postaci tony różnych kremów, balsamów, odżywek i czort wie, czego jeszcze oraz kupiłem kilka ubrań, które zawisnęły w szafie, czekając na swojego nowego właściciela. Musimy mieć w końcu jakieś ciuchy na zmianę, a wywiezienie nagle paru rzeczy z dormu może wywołać pytania. Dlatego wolałem wydać te dodatkowe wony i mieć spokój.
Stałem właśnie w salonie, patrząc na nasz nowy kąt. Byłem z siebie szalenie dumny. Mieszkanie było już prawie gotowe, a wystarczyło do tego tak niewiele.
Usiadłem na dostarczonym już narożniku, wyobrażając sobie, jak by to było naprawdę zamieszkać z Jungkookiem. Na pewno to wszystko nie wyglądałoby tak jak teraz, gdy oprócz nas jest jeszcze piątka naszych przyjaciół. Tutaj będziemy mieli czas tylko dla siebie. Może nie za wiele, biorąc pod uwagę, że nadal czekały nas obowiązki związane z BTS, ale to zawsze kilka godzin dziennie sam na sam.
Bardzo chciałem sprowadzić już tutaj maknae i wszystko mu pokazać, ale postanowiłem poczekać z tym do końca promocji, bo po pierwsze będzie trochę czasu, a po drugie wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik.
Oparłem wygodnie głowę, patrząc z uśmiechem w sufit. Od razu mi się przypomniało, jak wylądowaliśmy w sali konferencyjnej.
„Yoongi hyung? Kochaj się ze mną, proszę."
Wtedy pierwszy raz mnie o to poprosił. Jak mogłem mu odmówić bliskości, skoro jej potrzebował? Nie mieliśmy nic. Chłopak musiał zostać przygotowany przeze mnie czterema palcami, a za lubrykant posłużyła nam ślina. Straciłem nawet koszulkę, by po wszystkim oczyścić nasze ciała. Ale to nie było ważne. Liczyła się ta więź między nami, gdy nasze palce splotły się razem, podczas powolnych ruchów moich bioder. Taka sytuacja zdarzyła się jeszcze dwa razy w przeciągu tych dni. Raz ja wyszedłem z inicjatywą, raz on. Czułem, że powoli zaczyna się między nami układać.
Podniosłem się z kanapy i ruszyłem do wyjścia. Ostatni raz rzuciłem okiem na pomieszczenie i opuściłem je, zamykając drzwi z delikatnym uśmiechem.
Jungkook:
Tak jak jeszcze kilka tygodni temu stresowałem się zarówno comebackiem, jak i relacjami z pozostałymi członkami BTS oraz moimi z rodziną, tak teraz, za sprawą Yoongiego, te zmartwienia przestały istnieć. Byłem szczęśliwy i nawet jeśli miewałem chwile zwątpienia, zawsze mogłem przyjść do mojego hyunga i znaleźć bezpieczne schronienie w jego ramionach.
Niestety, zdarzało się, że powracałem myślami do sytuacji z sali ćwiczeń, kiedy to Jiminnie po raz pierwszy z własnej woli zbliżył się do mnie aż tak bardzo, do tego nie w ramach fanserwisu. Dla mojego umysłu ten gest nie liczył się prawie wcale, jednak serce nie mogło o nim zapomnieć, czasami pragnąc tego więcej.
Tylko kilka razy udało mi się opuścić w nocy nasze łóżko, aby powędrować do garderoby, do której powoli zaczynałem się przełamywać. Oczywiście na początku leżałem na swoim materacu, uśmiechając się do siebie jak głupi i co jakiś czas chowając twarz w dłoniach, aby jakoś pozbyć się tego zażenowania i obrazu ciemnych oczu, które wpatrywały się we mnie podczas mojego pierwszego stosunku. Dopiero po dwóch godzinach takich przemyśleń i dziwnych reakcji ciała, byłem w stanie skupić się na pracy, stwierdzając, że przez moją nieobecność w naszej garderobie znów zaczynało brzydko pachnieć odstraszaczami na mole i tymi dziwnymi zapachami do szaf, które tak naprawdę wcale nie były skuteczne. Wiedziałem, że ponownie muszę w miarę regularnie tutaj przychodzić, aby pozbyć się tej woni, chociaż sam nie wiedziałem, czy będzie to możliwe z Yoongim pilnującym mnie na każdym kroku, nawet podczas snu.
Na szczęście te kilka razy mi się udało, najwidoczniej chłopak musiał być naprawdę zmęczony, aby nie poczuć jak moja ręka uwalnia się z tej jego, ewentualnie moje ciało znika z jego objęć.
Teraz, przed comebackiem, nie mieliśmy dla siebie aż tyle czasu, zazwyczaj wykorzystując te wolne godziny, aby zbliżyć się do siebie chociaż trochę. Yoongi chyba specjalnie zabierał mnie do coraz to nowszych miejsc, aby móc mnie oglądać zarumienionego na zebraniach w salach konferencyjnych, ewentualnie na naszym łóżku, na którym też udało nam się raz ze sobą kochać, kiedy reszta chłopaków przebywała jeszcze w Big Hit, a my wróciliśmy do mieszkania wcześniej, trochę ryzykując, jednak nie potrafiąc sobie odpuścić tej godziny prywatności, podczas której mogliśmy obdarować się kolejnymi czułymi gestami. Nie miałem śmiałości, aby zaproponować mu coś innego, chociaż tak bardzo lubiłem próbować jakichś nowości. Zresztą, nie miałem pojęcia co hyung preferuje, po prostu poddając się temu, co sam narzucał. Wiedziałem, że nawet powtórzenie tego samego, da mi taką samą ilość przyjemności i miłości, której przez ten cały stres potrzebowałem nawet bardziej.
Dodatkowe napięcie spowodowała lekka modyfikacja naszej głównej choreografii, która jednak nie przypadła w pełni do gustu Song hyungowi. Wraz z Jiminem i Hoseokiem nie mieliśmy żadnych problemów, aby załapać jakiekolwiek poprawki, gorzej było niestety z Seokjin hyungiem, czy też Namjoon hyungiem, którzy potrzebowali naszej pomocy, a co za tym szło musieliśmy zostawać po nocach w Big Hit.
Po kilku dniach, kilku nagraniach i nowych seriach na nasz kanał na You Tube, doszedł nam jeszcze układ do „Fun Boys", z którym również mieliśmy się promować podczas tego comebacku. Przynajmniej ta piosenka i nasze stylizacje oraz sama choreografia należały do tych w stylu „Just one day", czy też „War of hormone", dlatego czerpałem z tego dużą przyjemność, ciesząc się z dużej ilości partii, zarówno w piosence, jak i układzie.
Niektórzy hyungowie zaczęli zauważać tę zmianę w moim dotychczasowym zachowaniu. Szczególnie zrobił to Taehyung, który coraz częściej proponował mi różne głupie zabawy, na które chętnie przystawałem. Jiminnie hyung również się do mnie zbliżał, chcąc zapewne zamknąć nas w naszym kółeczku maknae line, które nasze Armys tak bardzo uwielbiały. Nie łudziłem się już, że kiedykolwiek z nim będę, traktując go wyłącznie jak kolegę z zespołu, z którym mogę się pośmiać i powygłupiać. Widziałem, że jeszcze czasami mój wzrok zatrzymywał się o kilka sekund za długo na jego szerokim uśmiechu, który tak bardzo lubiłem wywoływać, najczęściej właśnie mu dokuczając, jednak poza tym nie robiłem nic więcej.
Jimin:
Pierwsze czarne chmury zawisnęły nad moim związkiem zupełnie niespodziewania. Jednego dnia wszystko było w porządku, drugiego ostro kłóciłem się z moim Hobim o byle pierdołę. Nawet o skarpetki na podłodze! Powoli miałem tego wszystkiego dość.
Tak było mi dobrze, gdy nie żyłem w związku i mogłem tylko niezobowiązująco się zabawić, to zachciało mi się zakochiwać! Głupek ze mnie!
I tak z dnia na dzień, między mną a Hoseokiem, zaczynał powstawać niewielki, ale jednak, dystans. Znów spędzałem więcej czasu w towarzystwie Taehyunga, który cieszył się z „odzyskania" przyjaciela. Nawet trochę do Jungkooka się na nowo zbliżyłem. Po tym, co przez przypadek usłyszałem, cały czas wracałem myślami do jego sytuacji z Yoongim. Gryzło mnie to, co było między maknae a starszym. Jeśli naprawdę byli parą, dlaczego powiedział, że liczył na związek ze mną? A jeśli Kookie zrobił coś złego i Yoongi go tym szantażuje? Od razu miałem przed oczami tę noc z Sugą.
O nie, jeśli to prawda, to muszę jak najszybciej ratować Jungkooka!
Przez kolejne dni zbliżałem się do młodszego coraz bardziej. Co prawda do „I need U" sparowano nas inaczej niż do tej pory, ale i tak pozwalałem sobie na przyjacielskie relacje z maknae.
Tydzień przed pożegnalnym występem naszych promocji, chłopaki opuścili mieszkanie, by udać się na zakupy, a Yoongi i Namjoon na zebranie w wytwórni odnośnie dalszych planów. Jungkook narzekał, że chce odpocząć, ja też nie miałem ochoty się ruszać z dormu, więc postanowiłem wykorzystać ten czas na poważną rozmowę z Jungkookiem. Poza tym znów pokłóciłem się z Hobim i chciałem od niego odpocząć.
Poszedłem do pokoju, który dzieciak dzielił teraz z najstarszymi. Od czasu zamiany, nie zaglądałem tu ani razu, dlatego widok złączonych łóżek mnie zdziwił. Na jednej połówce leżał sobie młodszy, grając w coś na telefonie.
- Hej Kookie, możemy porozmawiać?
Widząc kiwnięcie głową, wszedłem głębiej do pomieszczenia i usiadłem na skraju tego podwójnego posłania. To, co miałem mu do powiedzenia nie było łatwe, a znając go, ucieknie w połowie mojej wypowiedzi. Dlatego sięgnąłem po jego dłonie, wyjmując z nich telefon i zamykając je w mocnym uścisku.
- Jungkookie, nie będę owijał w bawełnę, bo pozostali pewnie niedługo wrócą, a chcę ci wszystko powiedzieć. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale mam za sobą masę różnych... przygód. I... tylko nie mów o tym nikomu, proszę, bo to moja tajemnica. Zdarzyło mi się spędzić jedną z takich przygód z Yoongi hyungiem. To było dawno temu, jeszcze przed promocjami z „War of hormone". I... Jungkookie, ja wiem jaki on jest w łóżku. Brutalny, ostry, wręcz okrutny. A ty chyba tego nie lubisz, prawda? Jesteś przecież bardzo delikatny i zasługujesz na czułości. Poza tym nadal jesteś dzieckiem i hyung ze względu na to nie powinien tknąć cię nawet jednym palcem. [a/n: a co dopiero trzema magicznymi xD] I... ja tak pomyślałem... no bo twoja relacja z nim nie wydaje mi się normalna. Jungkookie, ja myślę, że on cię zmusza do tego wszystkiego. Mówiłem ci kiedyś, że jakby coś było nie tak, to masz mi powiedzieć. Boisz się czegoś? Hyung ci grozi? Jeśli mi o tym powiesz, to obiecuję, że pójdziemy z tym do CEO i on na pewno zrobi z tym porządek. Ja nie chcę, by coś ci się stało, bo boisz się do tego przyznać. Kookie, jesteś dla mnie bardzo ważny i nie pozwolę, by ktoś cię krzywdził. Dlatego proszę, powiedz mi szczerze, co jest między wami.
Do tej pory patrzyłem na nasze złączone dłonie, dlatego zarówno czułem, jak i widziałem, że chłopak zaczyna się lekko trząść. Podniosłem wzrok i zobaczyłem czerwoną twarz młodszego, który starał się zasłonić ją swoimi lekko przydługawymi włosami. Nie dałem mu jednak cofnąć dłoni, wiedząc, że to mogłoby się skończyć lekkim uszkodzeniem mojego ciała. Zaryzykowałem jednak puszczenie ich, ale tylko na chwilę, natychmiast przenosząc je na policzki chłopaka, by unieść jego głowę i spojrzeć w te biedne, wystraszone oczy. Coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że coś tu jest mocno nie tak, dlatego spróbowałem odezwać się jeszcze raz.
- Jungkookie, wiem, że ta rozmowa nie jest dla ciebie łatwa, ale musisz być teraz ze mną szczery, tak jak ja byłem z tobą. Proszę. Inaczej to wszystko może się bardzo źle skończyć.
Proszę cię, Ciastek, powiedz mi tylko, czy naprawdę go kochasz, czy jesteś z nim szczęśliwy. Nie dawaj mi powodów, bym chciał zamienić Hoseoka na ciebie. A może... powinienem?
Jungkook:
Kiedy nasze promocje już na dobre się rozpoczęły, ja nadal nie mogłem sobie odmówić towarzystwa reszty maknae line, oczywiście nie zapominając o moim hyungu, z którym i tak spędzałem najwięcej czasu. Często podczas wszystkich wywiadów siadałem właśnie obok niego, aby raz na jakiś czas dotknąć go tak, aby kamery tego nie złapały, ewentualnie uzyskać od niego pomoc w postaci dopowiedzenia czegoś na temat mojego wątku. Nie byłem dobry w słowach, dlatego siedziałem cicho przez większość czasu, wysłuchując moich hyungów i starając się szczerze uśmiechać, aby staff i prowadzący nie mieli mi za złe tej nieśmiałości.
Występy w programach były o wiele przyjemniejsze, a sesje zdjęciowe i niektóre nagrania odrobinę męczące. Nie lubiłem tej nowej stylizacji i niestety mała ilość snu przez ciągłe aktywności odbijała się na moim zdrowiu. Nieraz zdarzało mi się zasnąć nawet podczas sesji, dlatego o jakichkolwiek zbliżeniach z moim hyungiem nie było mowy. Zaczynałem tęsknić za tą bliskością. I chociaż od czas do czasu znajdowaliśmy chwilę na jakiś głębszy pocałunek, to o seksie mogliśmy jedynie pomarzyć.
Mój „bezterminowy karnet na spanie z Yoongim" wykorzystywałem nawet w różnych garderobach, znajdując miejsce do krótkiego zdrzemnięcia się właśnie na jego ramieniu. Wspieraliśmy się w ten sposób, wiedząc, że zostały nam ostatnie dni naszych promocji i musimy dawać z siebie wszystko, nawet jeśli energia już dawna się z nas ulotniła.
Po raz pierwszy zdobyliśmy również nagrodę w jednym z programów muzycznych, co zdecydowanie było przełomem w naszej karierze. Ta seria zaczęła przynosić nam ogromny sukces, uszczęśliwiając tym nie tylko nas, ale i managerów, producentów i samego CEO, dlatego w połowie promocji, pan Bang wcisnął nam jeden dzień wolnego, abyśmy nabrali sił i odpoczęli przed kontynuacją odwiedzania kolejnych programów, udzielania wywiadów i pozowania w sesjach.
O dziwo nasz wolny dzień został w pełni wykorzystany tylko przeze mnie i Jimina. Zostaliśmy w dwójkę w dormie, kiedy reszta hyungów pojechała do Big Hit, czy też na miasto. Miałem nadzieję, że spędzę te kilkadziesiąt godzin na odstresowaniu się podczas grania w gry i odespaniu tych wszystkich zapracowanych nocy i dni.
Niestety moje plany zostały anulowane przez pojawienie się Jimina, w pokoju, który dzieliłem z najstarszymi. Chcąc nie chcąc, od razu przeniosłem się do siadu, przytakując lekko głową i śledząc go wzrokiem. Nie wiedziałem, czy powinienem się do niego odezwać, jednak zanim cokolwiek zrobiłem, chłopak zajął przy mnie miejsce, łapiąc moje dłonie i zabierając mój telefon. Takie działanie bardzo łatwo przyspieszyło bicie mojego serca, kiedy moja klatka piersiowa zaczęła unosić się i opadać niezwykle szybko. Chciałem go poprosić, aby mnie puścił i nie wykonywał takich gestów w moją stronę, by moja słabość do jego osoby nie powróciła, jednak nie mogłem tego zrobić, poza tym chłopak już zaczął coś do mnie mówić.
Nie sądziłem, że poza Yoongim, którykolwiek z hyungów zechce się ze mną podzielić swoją tajemnicą... do tego związaną z seksem, jak zdążyłem wydedukować.
Z każdym kolejnym słowem Jimina, moje policzki przybierały czerwonych kolorów. Nie wiedziałem jak to wszystko odbierać. Park chciał mnie ośmieszyć? To jakiś żart? Yoongi wcale taki nie był... Poza tym nie wiem dlaczego doszedł w ogóle do takich wniosków. Może nadal wierzył w tamte słowa wypowiedziane w afekcie podczas jego wyznania miłości Hoseokowi, do tego przy mnie?!
Hyung, ty nic nie rozumiesz, zostaw mnie.
Czułem jak do moich oczu zaczynają napływać łzy, a ręce uwięzione w jego uścisku zaczynają się trząść, tak samo jak reszta ciała. Nie potrafiłem wykonać jakiegokolwiek ruchu, kiedy przeniósł swoje ręce na moje policzki. Wpatrywałem się w jego oczy, które nadal tak bardzo kochałem.
Ty o niczym nie wiesz... i nie chcesz mnie, masz Hoseoka... dlaczego do mnie przychodzisz, dlaczego się o mnie martwisz.
- Hyung, zostaw mnie – wyszeptałem, płaczliwym głosem, nadal nie mogąc się ruszyć nawet o milimetr. – Nie chcę wiedzieć co zaszło między tobą a Yoongi hyungiem... to mnie... to mnie rani nawet bardziej... Proszę, nie mów o niczym naszemu CEO... jestem z nim szczęśliwy, a moje poprzednie słowa, wtedy w sali do ćwiczeń... ja... kłamałem... ale nie powinno cię to obchodzić, przecież kochasz Hoseok hyunga, a jeśli kogoś kochasz to chcesz dawać szczęście tylko tej osobie, opiekując się nią i będąc z nią w każdej chwili, tak jak... jak Yoongi hyung, który obdarzył mnie właśnie tym wszystkim... pozwalając... pozwalając oderwać się od przygnębiających myśli i zacząć normalnie żyć. Jestem z nim szczęśliwy, dlatego proszę... proszę cię, Jiminnie hyung, nie mów mi takich rzeczy, zapomnij o mnie, traktuj mnie jak zwykłego kolegę... to dla mnie zbyt ciężkie... a Yoongi hyung... hyung wcale taki nie jest. Jest troskliwy, czuły i delikatny... do tego nigdy mnie nie zranił, nawet podczas... nawet podczas jakichkolwiek... zbliżeń... - Wszystkie te słowa wypowiedziałem z ogromnym trudem, jednak musiałem wyznać mu prawdę, naprawdę nie wierząc w taki obraz mojego hyunga.
Odważyłem się w końcu pozbyć jego rąk, aby wytrzeć pojedyncze łzy, które spływały mi teraz po policzkach. Uznałem to za dobry moment do przyznania się również do innej rzeczy, dlatego po szybkim odsunięciu od niego i ucieczki na drugie łóżko, dodałem:
- Jesteś dla mnie ważny, Jiminnie hyung... i tylko dlatego wyznałem ci to wszystko... Kiedyś jeden z hyungów nauczył mnie czegoś o miłości. Jeśli kogoś kochasz, musisz odpuścić, by druga osoba mogła być szczęśliwa, nawet jeśli taka ewentualność cię zrani... a uśmiech, którym obdarowujesz swojego hyunga jest właśnie tym największym bólem, który muszę zaakceptować, tak jak to zrobił mój Yoongi hyung... - wyjaśniłem wszystko zagadkowo, mając nadzieję, że chłopak nie zrozumie połowy moich słów.
Nie wiem czym były spowodowane te nagłe wyznania. Zmęczeniem? Strachem? Chęcią zakończenia tego rozdziału, w który jeszcze bardziej się wciągnąłem odkąd zacząłem spędzać z hyungiem więcej czasu?
- Nie martw się o mnie, Jimin hyung, skup się na swojej miłości, bo ja mojej do ciebie mam namiar się w końcu wyzbyć – wyznałem jeszcze, czując jak moje serce się ściska, a do oczu już napływają kolejne łzy.
Wstałem z tego łóżka, zanim chłopak zdążył cokolwiek odpowiedzieć.
Mój odpoczynek szlag wziął. Wiedziałem, że muszę teraz stąd uciec, aby Jimin nie mógł kontynuować tej rozmowy. Moje nogi poniosły mnie do wyjścia z dormu, a następnie prosto na dach. Nie chciałem podpadać hyungom jakąkolwiek ucieczką z naszego mieszkania, dlatego to właśnie tutaj starałem się uspokoić.
Tak będzie lepiej.
Jimin:
Czy byłem zszokowany tym wszystkim? Może trochę. Jednak wysłuchałem młodszego do końca i pozwoliłem mu uciec z pomieszczenia, wiedząc, że to było dla niego trochę za dużo. Sam opuściłem ten pokój, kierując się do własnego, gdzie mogłem rzucić się na łóżko i wszystko przemyśleć. Przez chwilę miałem ochotę zrobić to samo co Jungkook i Yoongi i dosunąć moje posłanie do tego Hobiego, ale... jakoś mi się z tym nie spieszyło. Za bardzo się ostatnio kłóciliśmy, nawet od trzech dni nie sypialiśmy razem. Seks miał miejsce ostatni raz... ponad tydzień temu! Skandal! Jak Hoseok może mnie tak olewać?! Ja potrzebuję dużo miłości! Coraz częściej się zastanawiam, czy nasz związek ma sens, skoro tak mnie traktuje.
Kilka kolejnych dni zajęło mi rozmyślanie nad wszystkim, co powiedział mi Kookie. Jego odpowiedź teoretycznie powinna mnie uspokoić. W końcu sam zapewnił, że jest szczęśliwy. Co prawda, trochę mnie zasmuciła informacja, że wcześniej coś było nie tak.
„...Yoongi hyung obdarzył mnie właśnie tym wszystkim, pozwalając oderwać się od przygnębiających myśli i zacząć normalnie żyć."
Czego nie zauważyliśmy wszyscy do tej pory? Jakie problemy miał maknae, które zajęci sobą, przegapiliśmy? Tylko się cieszyć, że hyung mu z nimi pomógł, choć nie miałem pojęcia w jaki sposób i czego to w ogóle dotyczyło. I może uwierzyłbym w to wszystko, prawdopodobnie nawet podziękował starszemu, że tak się zajął naszym przyjacielem, gdyby nie jedno małe „ale". Króliczek powiedział wprost: „Skup się na swojej miłości, bo ja mojej do ciebie mam namiar się w końcu wyzbyć." W tym wszystkim wyczuwałem jakieś drugie dno, właśnie za sprawą tego jednego zdania.
Czy to nie było wyznanie? A w nim ukryte: „Proszę hyung, zastąp Yoongiego, bo to wszystko kłamstwo"?
Coraz bardziej przekonywałem się do tego, gdy przez ostatnie dni naszych promocji miałem okazję obserwować to, co działo się już wcześniej. Suga otaczał dzieciaka jak tylko mógł. Co prawda pozwalał mu na wygłupy ze mną i Tae, ale ten śledzący wzrok, czujne spojrzenie oraz wrażenie ciskania we mnie i mojego rówieśnika, błyskawic, jakoś nie było zachęcające. Po tym wszystkim dochodziłem do jednego wniosku – cokolwiek mówił Jungkook, to na pewno nie było tak proste. Ta relacja musiała mieć jakieś chore podłoże. A skoro Hoseok zaczyna mnie olewać, to chyba czas najwyższy ruszyć tyłek i pomóc biednemu maknae! Tylko jak?
Odpowiedź przyszła sama, zaraz po zakończeniu promocji. CEO był zadowolony z naszej nagrody na tyle, że znów dostaliśmy dzień wolny. No po prostu cud! Musimy częściej wygrywać!
Siedziałem w kuchni, zastanawiając się jak możemy wykorzystać nasze dwadzieścia cztery godziny. Planowałem namówić Hoseoka na duuuużo różnych zabaw, może nareszcie nie będzie wymówek w postaci zmęczenia. W końcu należy mi się po całym tym celibacie!
Skończyłem więc szybko kolację, na którą składały się resztki z obiadu i pobiegłem zadowolony do pokoju.
- Hyungie... - zacząłem, otwierając drzwi, ale zaraz stanąłem w nich jak wryty. Jung pakował swoją mniejszą torbę podróżną, a na moje wejście zareagował tylko przelotnym spojrzeniem i delikatnym uśmiechem.
- Co jest, Jiminie?
- Hobi hyung, co robisz? – Wszedłem do środka, zamykając drzwi i zaraz znajdując się obok niego.
- Pakuję się.
- To widzę. Ale dlaczego?
- Jutro mamy wolne i chciałem to wykorzystać na odwiedzenie moich rodziców. Dawno nie widziałem się z siostrą, tęsknię za nią.
- Ale...
No i moje plany szlag trafił.
- Hyung, a co ze mną?
- Właśnie chciałem ci zaproponować, żebyśmy pojechali tam razem.
- Nie chcę. Chcę spędzić dzień tylko z tobą, sam na sam w łóżku.
Starszy spojrzał na mnie, przygryzając wargę, jednak moja propozycja była widocznie za słaba, bo zaraz wrócił do przerwanej czynności.
- Będzie jeszcze na to czas, Jiminnie. Ciebie mam na co dzień, rodzinę nie.
Awantura, która później wybuchła, nie powinna mieć w ogóle miejsca. Ale ostre słowa niestety padły i to zarówno z moich ust, jak i jego. Zarzuciłem starszemu, że odsuwa się ode mnie, a on bronił się tym, że nasz związek nie ma się opierać tylko na seksie, nawet jeśli jest to tak cholernie przyjemna rzecz.
Gdy wściekłość sięgnęła zenitu, opuściłem pomieszczenie, zamykając się w łazience, do której nie pozwoliłem nikomu wejść dobre dwie godziny. Przez cały ten czas na przemian wyklinałem na starszego i miałem coraz większą ochotę z nim zerwać. I tak od myśli do myśli doszedłem do jednego wniosku – w przeciągu dwudziestu czterech godzin Jungkookie będzie mój.
Następnego dnia wszystko toczyło się spokojnie. Dorm opuścił nie tylko Hoseok, ale i Jin, który również miał zamiar odwiedzić rodzinne strony. Yoongi wybył gdzieś zaraz po tym, jak spotkałem go rano w kuchni, gdzie jak zwykle pił swoją kawę. Namjoon znów został wezwany do pełnienia swoich obowiązków lidera, a Tae stwierdził, że mimo wolnego, chce trochę pośpiewać, więc udał się do wytwórni na dodatkowe lekcje. Chociaż znając go, to pewnie skończy się na próbach rapu, co samo w sobie było bardzo złym pomysłem...
Nie zamierzałem jednak tego dnia próżnować. Skoro Jung nie rozumie moich potrzeb, to jego problem. Ja chcę bliskości. Natychmiast! A skoro Jungkookie mnie kocha, to nie pozwolę mu na wygaśnięcie tych uczuć i rozbudzę je na nowo. Dzięki temu wyrwę go z rąk Yoongiego i będę mógł go naprawdę uszczęśliwić.
Gdy już wszyscy wybyli, a maknae nadal spał, udałem się do jego pokoju. Wciąż byłem w bokserkach i koszulce do spania, bo pora była jeszcze stanowczo za wczesna, by się ubierać. Dziesiąta rano, nie żeby coś.
Przekroczyłem próg, zaraz zamykając za sobą ostrożnie drzwi. Zbliżyłem się do łóżka dzieciaka i na moment naszły mnie wątpliwości.
Czy na pewno dobrze robię?
Jednak znów pomyślałem o krzywdzie jaką Yoongi sprawia młodszemu, zmuszając go do tego wszystkiego. Jeśli przełamię jego strach i zbliżę się na tyle, by mi wszystko powiedział, wtedy na pewno mu pomogę i może razem zbudujemy coś lepszego, niż z nierozumiejącym mnie Hoseokiem.
Dlatego nie myśląc już więcej o niczym, wsunąłem się pod kołdrę młodszego, od razu przytulając się do jego pleców i obejmując go delikatnie w pasie. Moja dłoń wylądowała pod jego koszulką, głaszcząc tę mięciutką skórę, która powoli zaczynała się napinać na brzuchu w zarysie mięśni. Mały maknae niedługo przestanie być takim dzieckiem i stanie się prawdziwym mężczyzną. A to już zdecydowanie było bardzo pociągające.
- Jungkookie, wstawaj – szepnąłem do jego ucha, przygryzając je delikatnie. – Jungkookie...
Wiedziałem doskonale, jak sprawiać przyjemność. Doświadczenie, które zebrałem, procentowało, czyniąc mnie doskonałym kochankiem, który wiedział, gdzie położyć ręce, gdzie pogłaskać, a gdzie lekko podrapać skórę, by dawało jak najwięcej przyjemności. Dlatego uśmiechnąłem się do siebie, słysząc, że oddech młodszego lekko przyspiesza.
- Jungkookie, króliczku. Obudź się, proszę.
Jungkook:
Znów miałem okropny mętlik w głowie. Starałem się na spokojnie przeanalizować propozycję Jimina, który przecież wprost powiedział, że jestem dla niego ważny... tylko od kiedy? Do tej pory byłem dla niego niewidoczny, istniałem tylko podczas fanserwisu, przed kamerami oraz przy fanach. Co musiało się stać, co hyung zobaczył, że zmienił zdanie? Może faktycznie czegoś nie zauważyłem, coś mi w tym wszystkim umknęło? Ewentualnie byłem tylko zwykłym dzieckiem, które jeszcze nie dojrzało na tyle, aby rozumieć dorosłych.
Niektóre słowa chłopaka szczególnie utkwiły mi w głowie. Czy to, co powiedział o Yoongim było prawdą? Przecież hyung jest naprawdę kochany i nigdy mnie nie skrzywdził, poza tym przed promocjami z „War of hormone" nie wiedział o moich uczuciach do Jimina i również zbytnio się mną nie interesował, dlatego nie miał powodu, aby go krzywdzić... może faktycznie taki był? Przecież prawie każdy człowiek ma dwie twarze. U mnie raczej rozdzielałem je na tę sceniczną – Jungkooka oraz tę codzienną – Jeongguka, które tylko w kilku niewielkich szczegółach się od siebie różniły, chociaż od czasu związania z Yoongim przybyło tych różnic znacznie więcej. Jednak czy hyung mógł mieć aż tyle cech, które ukrywał nawet przede mną? Nie miałem śmiałości, aby go o to zapytać, chociaż nieraz chciałem.
Jednak z dnia na dzień, po naszej rozmowie, powoli znów wracałem myślami tylko do mojego hyunga, który uszczęśliwiał mnie już nie tylko wykonywanymi w moją stronę gestami, ale i samą obecnością. Zaczynałem zauważać, że to jego uśmiech bardzo lubię wywoływać, chociaż nie było to proste, bo hyung nie był w podobnym wieku co Jiminnie, czy też Taehyung i zawsze musiałem się bardziej postarać, aby to uczynić. Chociażby samym pocałunkiem w policzek, kiedy zostaliśmy na chwilę sami w garderobie, albo za kulisami. Lubiłem też po prostu mówić mu miłe słowa, co zaczynało powoli wchodzić mi w krew, szczególnie po występach, kiedy chwaliłem go za dobrze zatańczony układ, czy nawet będąc już sam na sam w dormie, gdy zasypiałem w jego ramionach, mówiąc jak bardzo ładnie pachnie i że czuję się przy nim bezpiecznie.
Powoli zauważałem, że już nie wyobrażam sobie życia bez tego hyunga, a poprzednie błądzenie w moich rzeczywistościach, które mocno ograniczałem, chcę zastąpić tą jedną jedyną, właśnie będąc w ramionach Yoongiego.
W czasie naszych promocji zdążyłem trochę uszkodzić sobie rękę, przez głupią zabawę z Taehyungiem, która zmusiła mnie do wpadnięcia na jedną z naszych szafek w Big Hit i powstania nieprzyjemnej rany na łokciu. Stała się ona głównym tematem kolejnych Fansignów, na których zresztą byłem też nieraz wypytywany o moje relacje z Yoongim. W końcu szczerze mogłem przyznać, że jest moim hyungiem, który się mną opiekuje i o mnie dba, co automatycznie poprawiało mi humor, nawet jeśli zawsze zajmowałem miejsce przy Taehyungu, czy też Jiminie, albo Seokjinie, mając Mina za daleko od siebie, aby pobawić się z nim w fanserwis. Na jednym z takich spotkań nawet oznaczyłem, że lubię gdy fani mnie łączą właśnie z moim Yoongim, w końcu nie będąc zmuszonym wciskać im mnie i Jimina, czego do tej pory wymagała od nas wytwórnia. Byłem ciekaw co hyung powiedział na ten temat, bo widziałem, że później ta karteczka wylądowała również u niego. Wywołałem tym jego uśmiech? Miałem taką nadzieję.
Niestety udało mi się kilka razy u niego podpaść, na przykład kiedy przy kamerze, Jimin poprosił mnie, abym go nakarmił, chociaż widział, że Min siedzi obok nas. Nie byłem chętny aby wykonać taki gest, jednak wiedziałem, że Armys znów będą na mnie narzekać, czego nie chciałem, dlatego wysiliłem się na niewielki uśmiech i nakarmienie Parka, a tuż po nagraniu ciche przeproszenie mojego Yoongiego.
Chłopak chyba wziął sobie naszą rozmowę do serca, bo w miarę możliwości nie opuszczał mnie na krok, zresztą, razem z Taehyungiem, który przez swoją głupotę jeszcze nieraz uszkodził moje ciało, popychając na którąś z noon, a kiedy starałem się uniknąć zderzenia, wpadłem na bok kanapy. Czy też podczas ćwiczeń, gdy potrafiliśmy rozpocząć bójkę, nabijając sobie masę siniaków.
Normalne relacje z chłopakami miały swoje plusy i minusy. Widziałem, że Yoongi zaczyna się przez to o mnie martwić, zapewne obawiając się nieobliczalnego Kima i moich nowych relacji z Jiminem, które mimo wszystko starałem się ograniczać, mając świadomość, że Park wie wszystko o moich uczuciach i może chcieć to wykorzystać, aby zdenerwować Yoongiego.
Na szczęście, aż do końca promocji, nie doszło do takiej konfrontacji, najwidoczniej Jimin zapomniał już o moich słowach, słuchając się mojej rady i skupiając tylko na Hoseoku.
Dzięki zdobytej nagrodzie, z której zarówno my, jak i CEO byliśmy szalenie dumni, otrzymaliśmy dzień wolnego, który chciałem wykorzystać nie tylko na odespanie, ale i spędzenie czasu sam na sam z Yoongim, który sobie obiecaliśmy. Dlatego kiedy poczułem przez sen czyjś dotyk na mojej skórze i delikatne przygryzienie mojego ucha, nie potrafiłem już powrócić do mojej drugiej rzeczywistości, kładąc jedną rękę na dłoni, która wylądowała na moim brzuchu.
- Hyung – wyszeptałem, mrucząc cicho i rozkoszując się tymi niewielkimi gestami, które z jednej strony były jakieś nowe, jednak nie potrafiłem na to narzekać, potrzebując jego bliskości.
Dopiero kiedy faktycznie skupiłem się na głosie, który się do zwracał i na dłoni, którą badałem dotykiem, rozbudziłem się momentalnie, odwracając do obejmującego mnie chłopaka i wpatrując się w niego szeroko otwartymi oczami.
JIMIN?
Niestety zanim cokolwiek powiedziałem, czy też go po prostu odepchnąłem, usta chłopaka wylądowały na moich, a ręce przyciągnęły jeszcze bliżej. Kiedyś tak bardzo o tym marzyłem, będąc ciekawym jak te pełne wargi smakują, jak to jest znajdować się w jego ramionach i czuć na swoim ciele jego dotyk, jednak odkąd przywiązałem się do Yoongiego, nie chciałem tego wszystkiego, nie ze strony Jimina.
Mimo wszystko uczucia, które jeszcze nie do końca wygasły, zmusiły mnie do oddania tego pocałunku, chociaż mój mózg krzyczał, abym tego nie robił i najlepiej stąd uciekał.
- Nie... ja... Yoongi hyung... - wyszeptałem pomiędzy zaczerpnięciami powietrza i cichymi westchnięciami, które chłopak wywoływał tak namiętnym pocałunkiem.
- Cichutko, Jungkookie, nic nie musisz mówić, ja wszystko rozumiem. Pomogę ci, nie bój się. Jesteś dla mnie bardzo ważny i jeśli tego potrzebujesz, nauczę się ciebie kochać... Nie chcę, aby hyung cię ranił, dlatego spokojnie, nie pozwolę, żeby się do ciebie zbliżył. A jeśli to zrobi, pójdę do CEO i on rozwiąże tę sytuację.
Wyznanie, które usłyszałem z jego ust wcale mi się nie spodobało. Chciałem mu powiedzieć jak bardzo zależy mi na Yoongim i że nie chcę, aby mi go odbierał, jednak bałem się, że jeśli spróbuję go usprawiedliwiać, Jimin odbierze to jako kolejne kłamstwa. Dlatego pozwoliłem mu powrócić do pocałunku, chociaż czułem, że w kącikach moich oczu zbierają się łzy.
Nie chcę cię już... nie, proszę, zostaw mnie, nie rób mi niczego...
Jednak moje prośby na nic się zdały. Nie potrafiłem wypowiedzieć ich na głos, czując jak pod wpływem jego dotyku przez moje ciało zaczynają przechodzić dreszcze. Jeszcze nigdy nie miałem styczności z taką formą przyjemności. Mój hyung pieścił mnie w inny sposób, który tak bardzo lubiłem i którego w tej chwili potrzebowałem.
Nie, proszę, błagam...
Poczułem jak spod moich zamkniętych powiek wypływają łzy. Pomimo tej całej przyjemności, kiedy już Jimin pozbył się naszych koszulek, szepcząc mi jakieś zapewnienia i nie przestając mnie dotykać, nie potrafiłem pozbyć się z głowy wszystkich tych obietnic, które złożyłem Yoongiemu.
To do niego należy moje ciało... i nie powinien go dotykać nikt inny, szczególnie w taki sposób...
- Hyung, proszę... - wyszeptałem, chcąc w końcu powiedzieć mu, aby przestał, jednak w tym samym momencie mój wzrok padł na drzwi wejściowe, w których stał mój Yoongi.
Nie... Dlaczego...
Nasze spojrzenia spotkały się tylko na sekundę, po której już go nie było.
Wiedziałem jak to wszystko wygląda. Byliśmy z Jiminem pod kołdrą, hyung nie mógł zauważyć, że nie pozwoliłem mu na rozebranie się do końca, co nie zmienia jednak faktu, że mogłem go odepchnąć, poprosić, żeby przestał.
Jungkook, coś ty narobił... on ci nie wybaczy... stracisz go, przez swoją głupotę.
- Zostaw mnie – warknąłem, będąc już naprawdę na niego zdenerwowany i odpychając go od siebie.
W jednej sekundzie zeskoczyłem z łóżka, zakładając pierwsze lepsze spodnie i koszulkę, którą zdążył zdjąć Jimin. Wrzuciłem jeszcze portfel do kieszeni, wskakując również w jakieś buty.
Nie obchodziły mnie teraz słowa Parka, po prostu wybiegłem za Yoongim, widząc, że akurat w tym samym momencie wyjechał gdzieś samochodem. Nie miałem pojęcia gdzie może się wybrać, dlatego złapałem pierwszą lepszą taksówkę, prosząc, aby jechał za autem Mina i obiecując, że sporo mu za to zapłacę. Mężczyzna starał się wypytać czy chodzi o jakąś dziewczynę, jednak nie byłem w stanie niczego mu wyjaśnić, wycierając po prostu kolejne łzy i szybko orientując się, że wylądowaliśmy w tej samej dzielnicy, w której znajduje się Big Hit. Jednak Yoongi nie skręcił do naszej wytwórni, zatrzymując się przy jakimś bloku kilka ulic dalej.
Dałem taksówkarzowi ile sobie zażyczył, szybko opuszczając pojazd i wbiegając za hyungiem do budynku, w którym już dawno zniknął. Byłem niesiony ostatnimi krokami i trzaskiem drzwi, zaraz lądując pod odpowiednim mieszkaniem i przekraczając jego próg.
- Hyung, proszę cię, wysłuchaj mnie – zacząłem na wstępie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top