16
@KakaSzczur jako Yoongi :3
@Avangeee jako Jeonggukie :)
~~~~~~~~~
Jungkook:
Nie żałowałem swojego pytania, chociaż na pewno później, gdy będę po prostu wspominał nasze zbliżenie, nieraz będę chciał ukryć się przed całym światem przez tak uciążliwe dla mnie zażenowanie.
Naprawdę nie sądziłem, że do naszego kolejnego stosunku dojdzie aż tak szybko, jednak gdybym nie zakładał się z V i nie bawił z nim w jakieś głupoty, na pewno wracalibyśmy już do dormu, albo jechali do tej knajpy, którą Yoongi mi rano obiecał. Oczywiście nie miałem zamiaru na nic narzekać, może jedynie na zmęczenie i powolne odmawianie współpracy przez moje mięśnie, jednak z tym byłem w stanie jeszcze trochę powalczyć, dla mojego hyunga.
Nie spodziewałem się, że Yoongi tak chętnie spełni moją prośbę, wypowiedzianą pod wpływem tych wszystkich emocji i pragnienia spróbowania czegoś nowego. Wiedziałem, że poprzedni seks był dla mnie idealny, głównie dzięki pocałunkom i dotykowi chłopaka, lecz moja natura podpowiadała mi, że w takich zbliżeniach nie istnieje tylko jeden rodzaj przyjemności, który już został mi sprezentowany, moje ciało wręcz domagało się czegoś nowego, co hyung od razu mi podarował.
Niestety nie mogłem już kontrolować swoich jęków, dlatego na pytania Yoongiego odpowiadałem tylko nimi. Widziałem, że droczy się ze mną w ten sposób i chciałem jak najszybciej to powstrzymać.
- Błagam, hyung... błagam – wymruczałem pomiędzy odgłosami zadowolenia, kiedy chłopak na przemian zwalniał i przyspieszał, będąc w moim wnętrzu.
W końcu jednak skończył mnie torturować, wyrywając tym samym jeden z tych głośniejszych jęków z moich ust, przez który już kompletnie odciąłem się od świata, skupiając tylko na spełnieniu i tym cudownym uczuciu.
Prosiłem go cicho, aby nie przestawał, raniąc przy tym swoją wargę i wyginając raz po raz plecy w łuk. Nie miałem pojęcia czy chłopak cokolwiek do mnie mówi, jednak czułem przez chwilę jego ciało nieco bliżej i wargi całujące moje.
To było dla mnie już naprawdę za dużo, wiedziałem, że zbliżam się ku końcowi, który Yoongi widocznie chciał oddalić, właśnie tym droczeniem. Dodatkowe złapanie mojego penisa i jeżdżenie po nim ręką, wyrwało ze mnie cichy pisk, a wspaniałe uczucie, które nastąpiło wraz z ostatnimi kilkoma precyzyjnymi i tak cudownymi ruchami w moim wnętrzu, zmusiło mnie do głośnego wypowiedzenia imienia hyunga i natychmiastowego opadnięcia z sił.
Nie potrafiłem złapać oddechu, a moje ciało stało się bezwładne. Pozwoliłem sobie na zamknięcie oczu i przyciągnięcie do Yoongiego, który już wyszedł ze mnie, zajmując miejsce obok na podłodze. Złapałem z nim kontakt wzrokowy, ale tylko na kilka sekund.
Nie miałem już pojęcia co się dzieje wokół mnie, czy chłopak cokolwiek do mnie mówi, ewentualnie głaszcze po zmęczonej skórze, albo obdarowuje twarz pocałunkami. Odpłynąłem naprawdę szybko, nie mając zamiaru wytężać swojego umysłu na tyle, by skupić na snach, a tym bardziej na tych świadomych. Niewyraźne obrazy po prostu przewijały się w tej drugiej rzeczywistości, dając mi tym samym odpocząć nawet tutaj. Wiedziałem, że mogłem coś rano zjeść, wtedy miałbym więcej energii. Chyba też niestety odpuściłem sobie wczorajszą kolację, wraz z obiadem, o czym przypomniał mi mój umysł po przebudzeniu z tej krótkiej drzemki.
Nie chciałem się podnosić, na moment zapominając o wydarzeniach sprzed chwili...
A może godziny? Ile ja tak właściwie spałem? I gdzie jestem... Ahh.
Spojrzałem speszony na hyunga, z którym zaraz skojarzyłem ostatnie zbliżenie. Od razu poczułem jak po dolnych partiach mojego ciała roznosi się ból. Na szczęście umiałem go ignorować, gorzej z zawrotami głowy i zachwianą równowagą, która objawiła się wraz z przeniesieniem do pozycji stojącej. Jednak akurat w tym samym momencie, Yoongi odwrócił się do mnie tyłem, zapewne, aby mnie nie peszyć i pozwolić na spokojnie ubrać, dzięki czemu nie widział jak jedna z moich dłoni łapie stojące nieopodal krzesło, aby nie upaść z powrotem na podłogę.
Pokręciłem głową, pozbywając się jak najszybciej mroczków i zmuszając swoje ciało do współpracy z mózgiem, obiecując mu, że na pewno zaraz otrzyma potrzebną energię, dzięki czemu byłem w stanie założyć wszystkie warstwy swojego ubrania i oczyścić nieco swoje ciało, a szczególnie twarz, chusteczkami nawilżanymi. Najchętniej wziąłbym ponownie prysznic, bo moje pocenie jest naprawdę na zbyt wysokim poziomie. Może Armys to uwielbiały, jednak ja niezbyt.
Ośmieliłem się również zrobić podobnie z twarzą hyunga, przecierając ją niepewnie i posyłając mu przy tym niewielki uśmiech. Tuż po tym wtuliłem się w niego na chwilę, dziękując cicho i zaraz pozwalając złączyć nasze dłonie, co pomimo naszego stosunku, podczas którego byliśmy ze sobą nawet bliżej, wywołało niewielki rumieniec. Chciałem coś jeszcze powiedzieć, szczególnie odnośnie tej niewielkiej zmiany w dzisiejszym zbliżeniu, jednak nie potrafiłem jeszcze dobrać odpowiednich słów, po prostu pozwalając chłopakowi doprowadzić się do drzwi, po ówczesnym zabraniu torby z podłogi i niechętnym puszczeniu jego delikatnej dłoni.
Od razu skierowaliśmy się na parking, gdzie zapewne hyung zostawił swój samochód. W końcu wybieraliśmy się na obiad, o którym marzyłem od samego rana i który Yoongi obiecał mi właśnie tuż po przebudzeniu.
Niestety, nie byłem w stanie długo się tym ekscytować, bo przez to wycieńczenie, połączone z ignorowanym bólem, po zajęciu miejsca pasażera, od razu zapadłem w sen, w którym po raz kolejny nic konkretnego się nie działo. Zazwyczaj nawet takie drzemki wykorzystywałem, by przenieść się do mojego raju, jednak tym razem przeżyłem go w prawdziwej rzeczywistości i nie potrzebowałem więcej jakichkolwiek wrażeń i przyjemności.
Dopiero cudowny zapach jedzenia był w stanie mnie rozbudzić. Niestety hyung nie wręczył mi tego posiłku od razu, ruszając spod knajpy i kierując się zapewne do dormu. Dlatego zdziwiłem się, kiedy po kilku minutach drogi i wpatrywania się w przyniesiony przez hyunga pakunek, zaparkowaliśmy przy rzece Han, a ja w końcu otrzymałem to wymarzone jedzonko.
Nie pytałem, dziękując mu po prostu, również życząc smacznego i zabierając się za konsumpcję, która przez pierwsze kilka kęsów wyrywała z moich ust odgłosy zachwytu.
W końcu miałem też okazję to wszystko przemyśleć, skupiając się nie tyle na jedzeniu, co Yoongim.
Hyung jest wspaniały... Serce, dlaczego nie możesz to jego pokochać? Zasługuje na to bardziej od Parka.
Co prawda Yoongi skradł mi mój pierwszy pocałunek oraz cnotę jeszcze przed moją dwudziestką i połową maja następnego roku, która to pozwoliłaby mi już na wszystko, jednak niczego nie żałowałem. Wszystkie uczucia, działania i emocje, które towarzyszyły takim zbliżeniom, były cudowne. Teraz wiedziałem już w stu procentach, że chcę to przeżywać częściej... tylko muszę nauczyć się o to prosić, a z tym hyungiem owe zadanie jest podwójnie trudne. Strach, który jeszcze czasami się przy nim pojawiał oraz świadomość, że gdybym przesadził, chłopak na pewno nie byłby ze mną aż taki delikatny, naprawdę mnie przerażała.
To wszystko przez Taehyunga... i moje głupie pomysły na głupie zabawy... mogłem po prostu stamtąd wyjść i zostawić tego dziwaka samego, wtedy na pewno nie zostałbym wciągnięty do tej sali i potraktowany tak zaborczym pocałunkiem... jednak... to co później się stało było nawet lepsze od naszego pierwszego zbliżenia...
Mimowolnie zerknąłem na torbę rzuconą pomiędzy nogami, od razu po tym czując jak na moje policzki wstępuje rumieniec.
- Przez hyunga nie wejdę już do garderoby... nie użyję balsamu orzechowego... i nie odwiedzę też sali z instrumentami... - zacząłem, w końcu dzieląc się z chłopakiem swoimi obawami. – Ahh... to wszystko jest naprawdę zawstydzające... ale... chciałbym tego więcej... i tak jak hyung lubi... Za całą opiekę i bliskość... i uczucie, którym mnie darzysz, chcę... chcę ci pokazać ile to dla mnie znaczysz, hyung... a za tę sytuację z Tae bardzo cię przepraszam... następnym razem po prostu od niego ucieknę, albo gdzieś go zamknę, bo wiem, że... należę do ciebie i nie powinienem pozwalać innym na takie gesty, nawet temu głupkowi. – Kończąc swoją wypowiedź, odłożyłem na chwilę swoje jedzenie na deskę rozdzielczą, oczywiście uważając, aby jakkolwiek jej nie ubrudzić, po czym wtuliłem się niepewnie w chłopaka obok, patrząc na niego z dołu i posyłając mu niewielki uśmiech.
- Jesteś naprawdę wspaniały, hyung i uwielbiam dzielić z tobą każdą najmniejszą czynność, szczególnie spanie... chociaż wiem, że to niebezpiecznie. – Zaśmiałem się, nadal nie odrywając wzroku od jego oczu. – Jeśli chcesz... możemy powiedzieć o nas reszcie, będzie nam wtedy łatwiej... bo myślałem nad tym podczas dzisiejszego treningu... i jeśli zamierzamy być ze sobą już zawsze, to nie powinienem się nad tym zastanawiać. – Wtuliłem się w niego mocniej, choć była to strasznie niewygodna pozycja, jednak jeszcze chwilę mogłem tak wytrzymać.
Yoongi:
Cisza między nami nie wydawała mi się ani trochę krępująca. Wręcz przeciwnie, towarzystwo Jungkooka sprawiało, że wszystko wydawało się idealne. Mogłem zająć się sobą i nie przejmować tematami rozmów, bo gdy trzeba było coś powiedzieć, po prostu się to robiło. Szukanie kolejnych rzeczy na siłę było nam kompletnie zbędne. I właśnie dlatego lubiłem tę ciszę. Bo nie padały żadne zbędne słowa, a jedynie te płynące prosto z serca.
Tak było również teraz, gdy Jeon postanowił podzielić się ze mną swoimi przemyśleniami.
Uśmiechnąłem się, słysząc, że nie może przeze mnie robić tych trzech rzeczy, w tym dwóch, które chyba bardzo lubił. Nie sądziłem, iż tak dziwnie to postrzega. Ciekawe, kiedy mu przejdzie ten zwyczaj odpuszczania sobie rzeczy związanych z seksem, bo czuję, że ta lista dość szybko i gęsto się zapełni. Ciekawe, co by zrobił, gdybym przespał się z nim na wszystkich łóżkach w dormie. Albo jeszcze lepiej – na sali ćwiczeń w Big Hit. To byłby chyba koniec BTS, bo maknae niemogący wejść na salę, z pewnością był problemem.
Bardziej jednak poruszyły mnie jego kolejne słowa. Nie spodziewałem się, że Jungkook będzie w stanie w najbliższym czasie podzielić się ze mną takimi myślami, w dodatku ubranymi w tak piękne słowa.
Serce mi chyba urosło, gdy powiedział „należę do ciebie". To było jak spełnienie marzeń. Podobne uczucie towarzyszyło mi, gdy wchodziłem na scenę w czasie koncertu.
Yoongi, wyhamuj. Nie ekscytuj się. Dzieciak się tylko do ciebie przywiązał. Pamiętaj, że na razie należy do ciebie tylko jego ciało, a nie najważniejsze – serce.
Otoczyłem ramieniem Jeona, który przylgnął do mnie, wysłuchując do końca tego monologu.
„Jesteś naprawdę wspaniały, hyung."
Uśmiechałem się łagodnie, patrząc w te urocze, wielkie oczy, w których zawierała się cała ufność, jaką mnie obdarzył. To będzie mój drugi ulubiony obraz, zaraz po Jungkooku w czasie seksu.
„Jeśli zamierzamy być ze sobą już zawsze."
Odłożyłem pudełko z jedzeniem nad kierownicę i objąłem młodszego, przeciągając na moje kolana. Oczywiście czułem, że mi w tym trochę pomógł, a utrzymanie go na moich kruchych nogach nie było wcale proste. Jednak jeśli raz na jakiś czas pocierpię, nic mi się nie stanie. Zresztą, to był bardzo miły ciężar.
- Jungkookie, nawet sobie nie wyobrażasz, jak wielkie szczęście mi teraz podarowałeś – szepnąłem, całując jego skroń. – Przysięgam, że będę dbał o ciebie najlepiej jak potrafię. Nawet jeśli fizycznie nie zawsze będę mógł być przy tobie, to pamiętaj, że masz we mnie oparcie.
Jedną ręką obejmowałem teraz pas młodszego, a drugą sięgnąłem znowu po opakowanie z jedzeniem. Młodszy na szczęście siedział tak, że nie musiał się bardzo kulić z powodu niskiego sufitu w aucie, dlatego mogłem sobie pozwolić na trochę rozrywki.
Złapałem kijek od szaszłyka i nakierowałem do jego ust. Młodszy widocznie głodny, chętnie przystał na tę zabawę. Raz gryz dostawał on, raz ja. Jednak nie mogłem za dużo zjeść, więc połowa mojej porcji i druga cała wylądowały w brzuchu głodomora zajmującego miejsce na moich kolanach. Trochę mnie zmartwiła ta ilość. Jak bardzo było głodny? Kiedy ostatni raz jadł?
Dopiero, gdy skończyliśmy nasz posiłek, a Jungkook wrócił na swoje miejsce z pięknymi rumieńcami na twarzy, odpaliłem silnik samochodu, powoli wycofując.
Czas najwyższy wrócić do dormu i może trochę popracować z Namjoonem i Hoseokiem w kwestii nowych kawałków na kolejną płytę, ewentualnie popracować nad mixtapem, o którym myślę dłuższy czas, a który nadal jest w fazie niedoskonałości.
Mój humor dzięki stosunkowi i wypowiedziom dzieciaka, znacznie się poprawił. Dlatego resztę drogi pokonałem na odtwarzaniu w kółko i kółko tych wszystkich cudownych słów, jakie mi ofiarował.
Niestety, we wspólnym mieszkaniu trwało jakieś dziwne zebranie. Cała piątka zgromadziła się przy stole w kuchni i zażarcie o czymś dyskutowała, gdy wraz z Jungkookie'm weszliśmy do pomieszczenia, niosąc torby z wcześniej zrobionymi przeze mnie zakupami, o które prosił Seokjin.
- Dobrze, że jesteście – stwierdził uradowany Hoseok.
- Hyung, Jungkook, siadajcie, bo jest ważna sprawa do omówienia.
- O co chodzi? – zapytałem, odkładając dwie torby na blat przy lodówce. Następnie taką samą ilość reklamówek zabrałem od Jeona, dopiero po tym usiedliśmy razem na dwóch ostatnich miejscach przy stole.
- Rozmawiałem już o tym z Jungkookiem, ale nie dał mi odpowiedzi... - zaczął niepewnie siedzący, oprócz głównego tancerza, Jimin. – Chodzi o to, że chcemy pozamieniać się pokojami.
Jung szybko wyjaśnił mi w czym rzecz, oraz zaproponował rozwiązanie, które jego zdaniem powinno wszystkich zadowolić. No i trzeba im przyznać, że całkiem dobrze kombinowali. Ale jedno mi się nie podobało.
- Jeśli wasza dwójka ma mieć wspólny pokój, to ja chcę zamieszkać tylko z Jungkookiem.
Moja propozycja nie miała jednak szansy, by przejść, bo zaraz Seokjin zaczął walczyć jak lew, broniąc się przed ewentualnością zamieszkania z liderem, z powodu jego chrapania oczywiście.
- A dlaczego chcecie wspólny pokój? – zapytał w końcu Namjoon, urywając dyskusję z najstarszym.
- Skoro oni mają trochę prywatności ze swoim związkiem, to mi i Jungkookowi też się on należy.
- OMG! – wydarł się nagle najmłodszy Kim, przez co zaraz na niego spojrzeliśmy. – Yoonkook są teraz oficjalną parą! Moje OTP życia jest realne!
Popatrzyłem z politowaniem na podekscytowanego Taehyunga, woląc nawet nie zerkać w stronę hyunga, którego morderczy wzrok czułem na mojej głowie.
No cóż... To chyba oznaczało, że nasza mamusia nie pozwoli synkowi na czas „sam na sam".
Ostatecznie jednak każdy wypowiedział jakieś uwagi, odnośnie zmian pokoi. Wszyscy, oprócz maknae, który siedział ze spuszczoną głową.
- Jungkookie, a jakie jest twoje zdanie? – zapytałem głośno, by przerwać kłócącym się Namjoonowi i Seokjinowi, a przy okazji dowiedzieć się, jak to wszystko widzi najmłodszy. Zwykle nie miał w niczym prawa głosu ze względu na swój wiek. Ale skoro teraz jest moim oficjalnym chłopakiem, to nie mam zamiaru nie liczyć się z jego opinią.
Jungkook:
Przez dłuższą chwilę wpatrywałem się w oczy hyunga. Starałem się przyzwyczaić do jego spojrzenia, w końcu będę miał z nim do czynienia już całe życie. Dodatkowo wszystkie gesty, a szczególnie nasza bliskość nie powinna mi aż tak przeszkadzać, bo będę nią obdarzany przy każdej możliwej okazji. Zresztą, przecież bardzo to lubiłem, szczególnie dzisiejszy stosunek, który niestety nadal wywoływał rumieńce na mojej twarzy.
Nie chciałem się odrywać od drobnego ciała Mina. Taka pozycja, jeśli chodzi o przytulanie, była moją ulubioną. W każdej chwili mogłem się schować w jego koszulce i uciec do mojej nowej kryjówki, w której czułem się najbezpieczniej. Yoongi zabierał mnie również do kolejnej rzeczywistości, w której istnieliśmy tylko my. I gdybym mógł teraz wybrać pomiędzy światem muzyki a życiem z tym chłopakiem, wybrałbym szczęście, czyli mojego różowowłosego Mina.
Nie miałem ochoty na zmianę pozycji, szczególnie na taką, w której przewyższałem Yoongiego, jednak nie protestowałem, szybko oceniając jak mógłbym usiąść na jego kolanach, żeby nic nie wbijało się w moje nogi. Niestety musiałem go poprosić, aby trochę przesunął swój fotel, ponieważ nie znałem się zbytnio na jego samochodzie i nie mogłem uczynić tego sam.
Kiedy już przeniosłem się na kolana hyunga, chciałem się w niego ponownie wtulić, obejmując go niepewnie jedną ręką i tym razem niestety uciekając wzrokiem.
O ile byłoby mi lepiej gdybym był niższy...
Uśmiechnąłem się, czując jego usta na swojej twarzy. I choć trochę obawiałem się o jego kruche ciało, które przy mojej wadze mogło odrobinę cierpieć, to nie miałem śmiałości mówić o tym hyungowi, który na pewno dobrze wiedział co robi i ile ze mną wytrzyma w takiej pozycji.
Zapewnienie o opiece sprawiło, że na chwilę wtuliłem się w niego, dziękując mu cicho i niestety zaraz będąc zmuszonym do oderwania się od jego ciała, głównie przez działanie chłopaka, który chyba postanowił mnie pokarmić. Nie miałem zamiaru narzekać, czując po prostu jak na moje policzki wstępuje rumieniec spowodowany tą nową, nietypową zabawą. Liczyłem, że hyung nie skomentuje mojego dzisiejszego, lekko przesadzonego apetytu, który zmusił mnie do zjedzenia wszystkiego co zostało podsunięte pod moje usta. Wiedziałem, że w dormie jeszcze poproszę o coś Seokjin hyunga, który na pewno chętnie przygotuje mi ciepły posiłek. Oczywiście postaram się, aby Yoongiego przy tym nie było. Min jest zbyt spostrzegawczy na takie akcje, a nie chciałem, aby się niepotrzebnie martwił.
Ulżyło mi, kiedy już przeniosłem się z powrotem na miejsce pasażera. Podziękowałem jeszcze hyungowi, posyłając mu uśmiech i sprzątając pozostałości po naszym obiedzie. Nie miałem ochoty wracać jeszcze do dormu, jednak wiedziałem, że dłuższa nieobecność nie jest wskazana, poza tym chciałem też...
Ah, no tak, przecież nie wejdę do garderoby... eh...
Zapiąłem pasy, akurat kiedy Min ruszył. Przez całą drogę do dormu zajmowałem się sobą, siedząc z nosem w telefonie i grając w jedną z gier. Chętnie poszedłbym spać, jednak wiedziałem, że te kilka minut jazdy tylko zdenerwuje mój organizm, domagający się zarówno snu, jak i większej ilości jedzenia, kiedy ciało pragnie długiego prysznica. Liczyłem, że gdy już dotrzemy na miejsce, łazienka będzie wolna i posiedzę tam ile tylko będę chciał. Niestety, tuż po wejściu do dormu, zorientowaliśmy się, że trwa jakieś zebranie, które jak zwykle nie wróżyło niczego dobrego. Nie przepadałem za nimi. Zazwyczaj po prostu siedziałem wpatrzony w swoje ręce, pozwalając starszym podjąć wszystkie decyzje i nie wtrącać się w jakiekolwiek wątki, nawet jeśli sprawa dotyczyła całego zespołu, a niekiedy nawet samego mnie.
Tym razem również zająłem grzecznie jedno z miejsc, tuż po odłożeniu zakupów. Słuchałem tego wszystko, od razu przypominając sobie rozmowę z Hoseokiem i Jiminem, przez którą zresztą wylądowałem w garderobie, w której znalazł mnie Yoongi i...
Czułem jak przez takie myśli, moje policzki szybko stają się czerwone. Prosiłem w duchu, aby nikt nie poprosił mnie o potwierdzenie jakichś słów, albo przytoczenie jakiegoś wątku, co czasami się zdarzało. Na razie skutecznie się ukrywałem pod długą grzywką, która pod odpowiednim kątem zakrywała mi twarz przed jakimkolwiek niepożądanym spojrzeniem. Dopiero słowa Yoongiego, które wprost wszystkim oznajmiły, że jesteśmy parą, sprawiły, że kąciki moich ust uniosły się nieznacznie. Naprawdę nie obchodził mnie już żaden Jimin. To hyung uszczęśliwiał mnie na każdym kroku, kiedy brązowowłosy jedynie ranił. Mogli sobie mieć ten wspólny pokój, było mi już wszystko obojętne, bo wiedziałem, że nawet jeśli zostanę w pokoju z Namjoon hyungiem, a najstarsi wraz z Taehyungiem zamieszkają razem, to z jednej strony będę miał większą swobodę, jednak z drugiej stracę szansę na pokój z moim hyungiem.
Wiedziałem, że i tak decyzję podejmą sami, dlatego czekałem aż któryś ze starszych zakończy to zgromadzenie i będę mógł wrócić do swojego pokoju, czy tam do jakiegoś nowego, aby odpocząć i namówić Seokjin hyunga na obiad.
Jak wielkim zdziwieniem było zapytanie o moją opinię, oczywiście przez mojego hyunga, który tym samym ściągnął na mnie spojrzenia całej reszty.
To jest czasami gorsze niż wywiad.
Poprawiłem się na krześle, podnosząc na chwilę wzrok na Mina, lecz szybko spuściłem go z powrotem, wiedząc, że coś muszę powiedzieć.
- Zrobię tak, jak chcą hyungowie – oznajmiłem, mając świadomość, że właśnie tego się ode mnie oczekuje.
Lider zaraz kontynuował temat, zanim Yoongi zdążył dodać coś jeszcze, dzięki czemu nieco mi ulżyło. Naprawdę nie chciałem wyrażać swojej opinii w takim gronie. Mogłem to zrobić będąc sam na sam z Minem, albo Namjoonem, a nie w towarzystwie reszty.
- Jimin, Hoseok, weźcie sobie tę dwójkę Yoongiego i Seokjina. Taehyung przejdzie do mnie, a Jungkook z najstarszymi do waszej trójki. Wszystkim pasuje? Dobrze. A teraz idźcie wykorzystywać ostatnie godziny wolnego, bo jutro zaczynamy nagrania, później mamy kilka sesji, a za dwa tygodnie comeback. – Mówiąc to, lider wstał i wyszedł z kuchni jako pierwszy, zostawiając naszą szóstkę samą.
- Jungkookie, hyungie Yoongi! – wykrzyknął podekscytowany Tae, podchodząc do naszych krzeseł od tyłu i obejmując naszą dwójkę.
Skrzywiłem się, zaraz odtrącając jego rękę i próbując w końcu się podnieść, jednak nadal mi na to nie pozwalał.
- Naprawdę myślałem, że będziecie kiedyś z Jiminem, a tu takie jajca... SŁODZIAKI Yoonkooki. – Słowa Taehyunga zmusiły mnie do zerknięcia w stronę wspomnianego osobnika i jak najszybszej ucieczki. Złapałem jego rękę naprawdę mocno i strąciłem ją ze swojego ramienia, pamiętając o tym co powiedział mi Yoongi na temat niechcianego dotyku. Jednak na tym nie zakończyłem, chłopak podniósł mi adrenalinę aż za bardzo. Obrażać go przy reszcie nie chciałem, dlatego po prostu uderzyłem go w ramię, oczywiście na tyle mocno, aby pamiętał o tym przez najbliższe kilka dni.
- Mówiłem, że masz mnie nie dotykać – powiedziałem jeszcze na odchodne, kierując się już do siebie, aby przygotować się do tej całej przeprowadzki.
Westchnąłem ciężko po złapaniu pierwszej rzeczy.
Żegnajcie noce spędzone na pracy.
Yoongi:
Westchnąłem na słowa Jungkooka. Chłopak pamiętał aż za dobrze o swojej roli maknae i nie pozwalał sobie na wyrażenie własnego zdania, z pokorą przyjmując wszystko o czym zadecydowaliśmy my – starsi.
Jeszcze chwilę się pokłóciliśmy o to, jak ma wyglądać rozmieszczenie osób w pokojach, ale ostatecznie opinia najstarszego w grupie, który nie miał zamiaru znosić chrapania drugiego Kima, przesądziła nasz los i Namjoon wydał wyrok.
Zazgrzytałem zębami niezadowolony, zaraz posyłając Seokjinowi mordercze spojrzenie.
Już ja to sobie zapamiętam. Zobaczymy komu będzie do śmiechu, gdy stworzę kolekcję znoszonych skarpet pod łóżkiem visuala. Jeszcze pożałuje i będzie błagał, aby zmienić współlokatorów.
Jakby tego było mało, ciśnienie podniósł mi jeszcze Taehyung, który zjawił się zaraz przy mnie i maknae. Widocznie z rana miałem za dobry humor i teraz się o to na mnie mści.
Czy to jakaś cholerna karma czy żart losu? Czy ja nie mogę mieć jednego, dobrego dnia? Dlaczego zawsze ktoś go musi tak elegancko zjebać?
Pozbyłem się ręki młodszego ze swojego ramienia i posłałem mu mordercze spojrzenie. Zadowolony stwierdziłem w duchu, że nie musiałem na razie nic mówić, bo widocznie Jeon wziął sobie dość głęboko do serca moje słowa sprzed kilku godzin. Brutalne odepchnięcie ręki drugiego visuala, a następnie mocny cios, który wywołał szok na twarzy chłopaka, sprawiły, że uśmiechnąłem się cwanie.
Mój Jungkook zaraz zniknął z pomieszczenia naburmuszony, a wszyscy patrzyli za nim zdezorientowani. Zwykle nie zdarzały mu się tak ostre zachowania, chowając się niczym mysz pod miotłą. A teraz pokazał pazury.
- Co mu się stało? – zapytał zmieszany Jimin, wstając szybko od stołu i obejmując Taehyunga, który prawie płakał, trzymając się za bolące miejsce.
- Może po prostu MÓJ CHŁOPAK nie lubi być dotykany przez głupich kosmitów. Ostrzegałem cię, Taehyung. Zostaw nas w spokoju, bo inaczej połamię ci palce.
Kompletnie mnie nie obchodziło, co sobie wszyscy pomyślą. Młodszy dostał ostrzeżenie na sali ćwiczeń. Jeśli nie potrafił się do niego zastosować – jego problem. Najwyżej poczekam do końca promocji z „I need U" i wtedy poleży sobie trochę w dormie na przymusowym zwolnieniu lekarskim po uszkodzeniu ciała w drobnym wypadku.
Podniosłem się z krzesła i opuściłem pomieszczenie, zostawiając zszokowanych chłopaków.
- Hyung chyba stworzył sobie potwora na swój wzór. – Usłyszałem jeszcze głos Hoseoka z kuchni, ale zignorowałem to. W sumie, jakby się tak zastanowić, coś mogło w tym być. W końcu z kim przystajesz, takim się stajesz.
Nie minęło pół godziny, a wszyscy, za wyjątkiem lidera, zaczęli się kręcić po dormie w celu przeniesienia swoich rzeczy do nowych pokoi. Niby z jednego do drugiego krótka droga, ale przy przeprowadzkach nagle okazuje się, że człowiek zgromadził całą masę rzeczy. I to nie zawsze potrzebnych. Dlatego powoli przy drzwiach wyjściowych zgromadziły się worki ze śmieciami. Moich rzeczy nie było aż tak dużo, zresztą przecież jak coś zapomnę, mogę zawsze przejść do drugiej sypialni. A póki co układałem niewielką ilość ubrań, którą posiadałem na jednej z półek w szafie, starając się nie krzyżować spojrzenia z wkurzoną mamusią Jin. Wystarczy, że podniosę mu ciśnienie, gdy nadejdzie noc. Ale skoro ja się męczę ze denerwowaniem, to jemu też troszkę nerwów nie zaszkodzi.
Gdy skończyłem przenoszenie swoich rzeczy, a moi dwaj współlokatorzy zniknęli z pomieszczenia, prawdopodobnie w celu wzięcia prysznica, złapałem za ramę łóżka, które miało należeć do mnie i pociągnąłem je na drugą stronę pokoju, by przystawić do posłania młodszego, tworząc w ten sposób jedno wielkie. Zaraz skoczyłem po sznurek, który trzymaliśmy do chwilowego mocowania niektórych rzeczy niszczonych przez Namjoona. Związałem ze sobą nogi, aby w nocy przez kręcenie się Jeona żaden z nas nie wpadł do stworzonej przez przypadkowe rozsunięcie łóżek dziury. Naszykowałem pościel do spania, zabierając ubrania na przebranie. Niby było jeszcze wcześnie, ale po takim wkurzającym dniu, przełamanym jedynie chwilami przyjemności z Jungkookiem, chciałem jak najszybciej pójść spać, licząc na to, że gdy się obudzę będzie już lepiej.
Zająłem łazienkę ¾ dance line, nie chcąc czekać na zwolnienie tamtej przez Tae. Jin widocznie oglądał jakąś dramę, ewentualnie coś gotował. Dlatego wykorzystałem tych kilka minut na odświeżenie się. Założyłem czyste bokserki i koszulkę, kierując się do nowej sypialni. Poczułem zapach jedzenia roznoszący się po dormie, ale nie miałem ochoty już nic dzisiaj jeść. Zamiast tego skierowałem się do studia, przypominając sobie, że musiałem przejrzeć pocztę. Nie lubiłem tego robić w telefonie, a mogłem jeszcze poświęcić kilka minut na takie drobne wysiłki. A skoro już tak zasiadłem do ekranu, to zerknąłem także na wiadomości ze świata, więc uciekło mi jakieś dziesięć minut snu.
Wstałem w końcu, wracając już do pokoju, w którym zastałem stojącego na środku Jungkooka. Chłopak cały czerwony na twarzy, przyglądał się mojemu dziełu.
- Coś nie tak, Jungkookie? – zapytałem, łapiąc jego dłoń w swoją i pociągnąłem go na nasze łóżko. – Nawet jeśli nie możemy mieć wspólnego pokoju, nie mam zamiaru rezygnować ze spania z moim chłopakiem. A w taki sposób raczej nie powinieneś mnie za bardzo pokopać. Wiem, że pewnie zmartwi cię obecność Seokjin hyunga, ale nie przejmuj się nim. Mamy takie samo prawo do bycia razem, jak Hoseok i Jimin i nie mam zamiaru słuchać go w tej kwestii, zwłaszcza, że nie robimy nic złego.
Usiadłem na łóżku, czekając, by chłopak wgramolił się na swoją część. Położyłem się obok niego, przyciągając go na moment do siebie i złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Teraz na pewno dopilnuję, byś sypiał jak należy – stwierdziłem, dając mu jednocześnie do zrozumienia, że to koniec jego nocnych eskapad. – Zamykaj oczy i śpij, Jungkookie. Miałeś ciężki dzień i powinieneś trochę odpocząć. – Moja dłoń wylądowała na jego oczach zamykając je ostrożnie.
Zbliżyłem się, by jeszcze ucałować te powieki. Zamiast przytulić go jak zawsze i w ten sposób zasnąć z Jeonem w objęciach, chwyciłem jego dłoń w swoją, splatając nasze place. Ułożyłem je między poduszkami, zadowolony szykując się do zaśnięcia.
- Kocham cię, Jungkookie – powiedziałem jeszcze, wiedząc, że czułe słowa działały pozytywnie na królika. Posyłałem mu ostatni uśmiech, co do którego nie miałem pewności, czy trafił do adresata. – Obiecuję, dam ci całe szczęście tego świata.
Jungkook:
Dzielenie pokoju z najstarszymi było dla mnie tak naprawdę najlepszą możliwą opcją. Zarówno Yoongi, jak i Seokjin uwielbiali porządek i prawie sterylną czystość. Wiedziałem, że będę zmuszony przyzwyczaić się do niektórych zachowań, ponieważ po tych kilku miesiącach z Namjoonem czasami odpuszczałem sobie sprzątanie, wiedząc, że starszy i tak zaraz nabrudzi, ewentualnie coś zniszczy, nawet nie zauważając, że owa rzecz należała do mnie, nie do niego. Martwiła mnie tylko ta kontrola, której uniknąć już nie mogłem. Praca w nocy dawała mi naprawdę dużo satysfakcji i czasami była dla mnie przymusem, którego nie mogłem się pozbyć.
Najwyżej będę się zamykał w którejś z łazienek, aby Yoongi nie mógł mnie zaciągnąć z powrotem do łóżka. Będę tym bardzo ryzykował, testując szczególnie jego cierpliwość i gniew, jednak nie mam innego wyjścia.
Niestety przeprowadzka zajęła mi dość sporo czasu, a ślęczenie nad segregowaniem wszystkiego i wyrzucaniem niektórych rzeczy, szczególnie przeróżnych zabawek od fanów, dodatkowo mnie znużyło, przez co podczas mijania się z Taehyungiem niechcący na niego wpadłem. Chłopak od razu mnie za to przeprosił i uciekł wystraszony. Chyba użycie Wing Chun się opłaciło. Nie wiem dlaczego, ale ta reakcja naprawdę przypadła mi do gustu. Po raz pierwszy nie musiałem się męczyć z tym zazwyczaj denerwującym mnie dzieckiem.
Powinienem częściej słuchać Yoongiego, chociaż miałem niewielkie wyrzuty sumienia, w końcu nie powinienem tak traktować hyungów, nawet jeśli za nimi nie przepadałem, szczególnie odkąd Tae był taki delikatny i nie miał Mina, który w razie czego go ochroni.
Jungkook, przesadziłeś, przecież taki nie jesteś...
Nie chciałem tak tego zostawiać, dlatego podczas kolejnego mijania się ze starszym, poprosiłem go na krótką rozmowę w salonie. Chłopak przystał na to, choć niechętnie. Zarówno dla mnie, jak i dla niego nie było to łatwe. Nadal byłem zły o przekraczanie niektórych granic, kiedy mój klon stylizacyjny po prostu się mnie bał, chroniąc uszkodzone ramię i stając jak najdalej od mojej osoby.
- Hyung – zacząłem, postanawiając użyć tego zwrotu do niego, chociaż za tym nie przepadałem, po prostu nie zachowywał się jak mój hyung, był raczej dongsaeng, ale... też nie do końca. – Przepraszam za to co ci zrobiłem... wiesz, że nie lubię, kiedy ktoś mnie dotyka bez wcześniejszego pozwolenia... poza tym Yoongi hyung też tego nie lubi. Już rano miałem przez ciebie kłopoty, kolejnych nie potrzebowałem – wyjaśniłem mu wszystko, na co chłopak zaraz się rozweselił, również przepraszając i wyciągając w moją stronę rękę. Od razu mi ulżyło i chętnie ją uścisnąłem, posyłając mu niewielki uśmiech.
- Postaram się nie robić ci więcej problemów, przepraszam Jungkookie, nie wiedziałem... - wyszeptał widocznie skruszony, machając lekko naszymi dłońmi.
Kiwnąłem tylko głową, puszczając go już i zmierzając z powrotem do swojego pokoju, aby kontynuować przeprowadzkę.
Dzięki tej krótkiej rozmowie, pomimo poprzedniej złości na Taehyunga, czułem się o wiele lepiej. To naprawdę nie było do mnie podobne i nie powinienem aż tak gwałtownie reagować na zwykłego, niegroźnego Tae. Jeszcze dziś rano nie chciałem go ranić jakimikolwiek słowami, a po rozmowie z Yoongim w sali z instrumentami, byłem w stanie wymierzyć starszemu tak dotkliwy cios.
Przytulanie przytulaniem, ale mogłem po prostu stamtąd wyjść i nie pozwolić, aby emocje wzięły nade mną górę.
Na razie skupiłem się tylko na wykonywanej czynności, coraz bardziej marząc o prysznicu i obiedzie Seokjina, który starszy obiecał mi za kilka godzin, oczywiście po ówczesnej prośbie.
W całym tym bałaganie, podczas segregowania, odnalazłem sporo zaginionych skarbów, w tym mój case z Iron Manem, który zawieruszyłem kilka miesięcy temu. W sumie nie był jakkolwiek zniszczony, dlatego zaraz zmieniłem mój standardowy czarny, na piękny żółto-czerwony, mając przy tym naprawdę sporą radochę.
Po niecałej godzinie odwiedziłem w końcu moją ukochaną łazienkę, zajmując ją na podobną ilość czasu i przy okazji analizując dzisiejsze wydarzenia. Najbardziej dręczyła mnie ta zamiana pokoi, która co prawda pozwoliła mi zbliżyć się do mojego hyunga, jednak również zezwolić mu na większą opiekę, której co prawda potrzebuję, choć niestety nie potrafię się do niej do końca przyzwyczaić. Wcześniej Yoongi tylko kilka razy przyłapał mnie na nocnym koczowaniu w garderobie, a teraz nawet nie będę miał szans się wymknąć.
Mogłem się odezwać w tej sprawie... chociaż... to tylko podziałałoby na moją niekorzyść. To była sytuacja bez wyjścia, naprawdę...
Po wręczeniu Taehyungowi tego orzechowego balsamu i użyciu jakiegoś kokosowego, nareszcie mogłem zasiąść przed moim cudownym obiadkiem. Oczywiście Seokjin nie oszczędził mi podzielenia się ze mną zasadami, które do tej pory panowały w pokoju jego i Yoongiego. Wiedziałem, że do niektórych ciężko będzie mi się przystosować, jednak za spokój i ciszę jestem w stanie poświęcić głośne słuchanie muzyki na słuchawkach i pracę na laptopie po nocach. Najstarszy hyung dobrze wiedział, że z resztą ich zasad nie będę miał problemów, bo należałem raczej do części Bangtanów dbającej zarówno o swoją higienę, jak i otoczenie, a co za tym szło – porozrzucanych ubrań nie będzie w naszym pokoju.
Kim męczył mnie również dłuższą chwilę o moje zachowanie przy naradzie, za które musiałem go przeprosić, mówiąc, że z Taehyungiem również to załatwiłem, wyrażając skruchę i obiecując dodatkowo, że więcej tak nie zrobię.
Reszta posiłku przepłynęła w ciszy. Starszy jeszcze chwilę cieszył się, że jedzenie mi smakuje, a kiedy oznajmił, że idzie się już myć, zacząłem zbierać się już do pokoju. Skoczyłem jeszcze szybko umyć zęby w jednej z wolnych łazienek – na szczęście naszej, i upewnić się, że wykonałem wszystkie czynności związane z wieczorną rutyną. Jutro mieliśmy nagrania, dlatego rano nie będę miał czasu na mój pełen pakiet porannych zabiegów. Zauważyłem niestety, że moje pasemka odrobinę się zmyły i noona od włosów na pewno się nimi jutro zajmie.
Kolejne odżywki, kolejne zabiegi...
Kiedy w końcu przekroczyłem próg mojego nowego pokoju, który od dzisiaj dzieliłem z najstarszymi, stanąłem jak wryty.
Hyung to zrobił? Czy... czy może to tak wcześniej było? Ale...
Nie zdążyłem się ruszyć nawet o milimetr, zaraz słysząc głos Yoongiego, przez który po moim ciele przebiegł lekki dreszcz. Spojrzałem na niego niepewnie, spuszczając głowę i złączając z nim ostrożnie swoją dłoń. Czułem jak moja twarz płonie, a serce chce wyskoczyć z piersi, kiedy hyung zaczął prowadzić mnie w stronę... jego? Mojego? NASZEGO łóżka.
Zająłem miejsce na swojej części, starając się nie panikować i nie myśleć o tym, że Seokjin hyung może w każdej chwili wrócić z łazienki i zobaczyć to nietypowe ustawienie... i nas, razem.
Mimo wszystko chętnie złączyłem z Minem nasze usta, wzdychając cicho i ciesząc się każdym kolejnym gestem, który wykonał w moją stronę. Niepokoiły mnie tylko jego słowa. Hyung wprost oznajmił mi, że moje nocne ślęczenie przed laptopem właśnie się raz na zawsze skończyło, przez co zacisnąłem usta w cienką linię, powstrzymując od jakiegokolwiek komentarza.
Chyba zacznę testować cierpliwość Yoongiego... może wytrzymam jakoś jego złość, bo przecież fizycznie na pewno mnie nie skrzywdzi.
Seksu też miał z tobą nie uprawiać, a jednak zrobiliście to już AŻ dwa razy... Tylko, że takie zbliżenia są przyjemne, kiedy ciosy słowne niekoniecznie.
Zamknąłem oczy, zgodnie z jego poleceniem, czując jak składa na moich powiekach jeszcze dwa delikatne całusy. Uśmiechnąłem się mimowolnie, posłusznie splatając z nim swoją dłoń i jeszcze przez chwilę wsłuchując się w jego głos.
- Dobranoc, hyung – wyszeptałem tylko, wiedząc, że nie mogę odpowiedzieć na żadne jego wyznanie, co zaczynało mnie boleć coraz bardziej.
Jutro macie nagrania, Jungkook, skup się na tym, tylko na tym...
Po całym dniu ćwiczeń i tak wyczerpującym seksie z Yoongim, zasnąłem szybciej niż zwykle, mając tylko nadzieję, że Seokjin hyung nie będzie na nas aż tak bardzo zły.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top