L20L

Dni mijały szybko i miło. Tord poznał rodzinę Toma, którą polubił i widać, że oni go też polubili, Codziennie odwiedzali Toma... znaczy najczęściej sam Tord, ponieważ Andrew i Tamara musieli pracować, ale czasem zaglądali.

W końcu minął tydzień i Tom wyszedł ze szpitala, prawie wszyscy byli szczęśliwi. Dwa dni mieszkali jeszcze u rodziców Czarnookiego i po tym czasie wrócili do swojego domu, ponieważ matka Toma miała jakąś spinę do niego, na co Tord się nie wtrącał. Od razu Tord zrobił się przybity i smutny, co oczywiście zauważył Jeżyk, ale nie dopytywał się.

Siedzą w pokoju i robią ćwiczenia... znaczy bardziej Tord, ale Tom mu pomaga. Szarooki leżał na podłodze, na macie, a starszy klęczał obok i delikatnie ruszał nogami, tak jak miał to napisane w planach ćwiczeń.

- Tom... to boli - powiedział cicho Rogatek, który leżał na brzuchu i jedną nogę miał do góry ( mam nadzieje, że wiecie o co chodzi )

- Wiem skarbie, ale to dobrze, że cie boli. Wytrzymaj jeszcze moment. - powiedział spokojnie Czarnooki przytrzymując nogę chłopaka. Nie ukrywał, miał fajne widoczki.

Po jakimś czasie puścił jego nogę powoli i złapał za drugą, unosząc tak samo. Karmelek mruknął niezadowolony i oparł się o ręce.

- Powiem ci, że te ćwiczenia z chęcią pomagam, fajne widoczki~ - powiedział Starszy, złapał za tyłek Rogatka i się zaśmiał. Na co Tord zareagował czerwonymi policzkami i morderczym spojrzeniem, znów fuchnął czując napływający ból, który przechodził przez połowę uda i tyłek.

Po chwili również puścił jego nogę i spojrzał na kolejne ćwiczenie. Uśmiechnął się pod noskiem i spojrzał na Torda.

- Dobra, ostatnie ćwiczenie. Piesek - powiedział do niższego, który przewrócił się na plecy i usiadł.

- Ale ja nie wiem czy dam radę pieska, po za tym... tylko piesek? - Tom nie odpowiedział, tylko odłożył plan na bok i wzruszył ramionami 

- Ale ja ci pomogę przecież~ - uśmiechnął się szerzej.

Tord przewrócił się na brzuch i podniósł się na rękach, a Tom pomógł mu przy nogach. Stał na pieska i po chwili się odezwał.

- Ej, jakie to ma mi mięśnie pobudzić niby? - zapytał zdziwiony.

- Te od środka~ - stanął za młodszym i złapał go za biodra, przyciągając do siebie. Karmelek speszył się i zrobił cały czerwony na twarzy. - niestety walentynki nas minęły, więc postanowiłem zrobić je dzisiaj, teraz~ - wsadził swoje ręce pod bluzkę chłopaka i gładził jego brzuch.

Rogatek spojrzał czerwony na Toma i pokręcił głową.

- A nie możemy t-tego zostawić na później?... - zapytał cicho i lekko drżącym głosem. Jeżyk odsunął się od młodszego, wziął go na ręce i usiadł na łóżku, usadzając Torda na swoich kolanach.

- No dobrze, przepraszam - powiedział cicho i wtulił się w chłopaka, na co ten się lekko uśmiechnął i obtulił szyję starszego.

- Nic się nie stało. Ale następnym razem pytaj, czy chcę. - zaśmiał się cichutko, a Tom tylko pokiwał głową. - dobra jakie jest ostatnie ćwiczenie?

- Nie ma. Tamto było ostatnie. - spojrzał na nastolatka i pogładził po włoskach. Uśmiechnęli się do siebie i patrzyli sobie w oczy, co długo nie trwało. Tom przybliżył swoje usta do ust Torda i złączył w pocałunku, Rogatek był w lekko zdezorientowany, ale szybko oddał pocałunek. Czarnooki zsunął swoje ręce na talię i gładził lekko kciukiem, odczepili się po chwili od siebie i uśmiechnęli.

- To ja może się przebiorę, nie będę cały czas chodził w spodenkach i bluzce. - powiedział Tord i zsunął się z kolan Toma, przesiadając na wózek.

- Dasz radę sam? Ja muszę na chwile jechać do rodziców, ale szybko wrócę. - zapytał starszy i wstał.

- Dobrze. Wiesz, że dam radę sam. - podjechał pod szafę i wyjął z niej czarne jeansy, czarną bluzkę na grube ramiączka i czerwony sweterek z odkrytymi ramionami, rzucił na łóżko. W tym czasie Tom wyszedł już z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz, dla bezpieczeństwa Torda, wsiadł do samochodu i ruszył samochodem w miasto.

Przebrany nastolatek siedział w pokoju, na łóżku i pykał sobie w jedną z gierek na telefonie. Siedział tak dobrą godzinę. Kiedy kolejny raz przegrał warknął głośno i wyłączył grę, odłożył telefon i rozłożył się na całym łóżku. Zastanawiał się nad sobą, bo nie miał co innego lepszego do roboty.

Tom.

Kocha go? 

Tak

Ale boi się

Czemu?

Nie wiedział.

To wszystko dzieje się za szybko.

Z transu wybudził go dźwięk zamykanych drzwi i krzyku Toma.

- JESTEM!

Nastolatek usiadł na łóżku i przesiadł się na wózek, po czym opuścił pokój i pokierował się do kuchni, gdzie siedział Tom. Gdy był już blisko, zatrzymał go Czarnooki.

- Nie wchodź ! Poczekaj moment. - poprosił Tom. Rogatek cofnął się kawałek i poczekał moment, słyszał jakieś naczynia. Po chwili zza rogu wyłonił się Tom i uśmiechnął się szeroko.

- No chodź. Gotowe ^^ - powiedział zadowolony i wrócił do kuchni. 

Karmelek po przekroczeniu przejścia, zrobił wielkie oczy. Na stole były rozłożone dwie świece, które się paliły, szklany wazon z kompozycją fioletowych i białych kwiatów, wino, dwa kieliszki i... pizza! Tom stał z pięknym bukietem czerwonych róż. Tord zrobił się lekko czerwony i spojrzał w szoku na starszego, który nadal się uśmiechał.

- W-woow - tylko tyle z siebie wydusił młodszy. Wyższy podszedł do nastolatka i wręczył bukiet.

- To wszystko dla Ciebie^^, pomyślałem, że z okazji walentynek, które niestety nie wyszły, zrobię taką kolację. - powiedział zadowolony i pocałował chłopaka w usta, który od razu oddał.

- D-dziękuję! - uśmiechnął się szeroko, ale nagle posmutniał. - ale... ja nic dla Ciebie nie mam.. - powiedział cicho i smutno. Tom zaśmiał się cicho i klęknął przed Karmelkiem, objął jedną ręką jego policzek i spojrzał w oczy.

- Tordy! nic się nie stało! nie musisz mi nic dawać, wystarczysz ty. - pocałował w czoło i wstał. Tord uśmiechnął się i spojrzał niewinnie na Czarnookiego.

 Pokierowali się do stołu i usiedli... znaczy tylko Tom, bo Tord nie musiał. Czarnooki wziął kieliszki i zalał do połowy winem, podał jedno Rogatkowi, stuknęli nimi o siebie i wzięli po łyku. Tord nałożył sobie i Jeżykowi po kawałku pizzy, zalali sosem i zajadali ją. Rozmawiali na wszystkie tematy jakie wpadły im do głowy, śmiali się, żartowali itd. Po zjedzeniu całej pizzy posprzątali po sobie i udali się do salonu, oczywiście nadal mieli winko, które ze sobą zabrali, usiedli wygodnie i włączyli jakąś komedię. Tord chwycił za butelkę od wina i już chciał sobie nalać, ale nic nie wyleciało.

- Tommy, wino się skończyło. - powiedział szturchając lekko w ramię starszego. Tom spojrzał na niego i się uśmiechnął.

- Spokojnie, jestem na to przygotowany. - wstał szybko i popędził do kuchni, sięgnął po coś z lodówki i wrócił na kanapę. - Masz. - podał jedną butelkę młodszemu.

- Smirnoff? - spojrzał na nazwę i później na Toma, który odkręcił swoją butelkę i pociągnął łyka. Tord nie wiedział, że to wódka.

- Tak, jest super! Spróbuj, ale nie wąchaj. - powiedział Czarnooki i pociągnął jeszcze jednego łyka.

Tord odkręcił czerwony korek, przyłożył szyjkę do ust i pociągnął łyka. Zrobił wielkie oczy i wypluł całą zawartość z ust, czując pieczące gardło i lekko jamę ustną.

- Co to jest?! - spojrzał jeszcze raz na butelkę, teraz zauważył mały napis " Vodka".

- Wódka. - zaśmiał się starszy i spojrzał na Torda. - chcesz w formie drinka?

- Poprosze. Jak ty możesz to pić jak wodę? - zapytał zdziwiony i popatrzył na Toma, który pokierował się do kuchni.

- Nah. Normalnie. - krzyknął z kuchni, wrócił po chwili z Colą i szklanką. Postawił szklankę, nalał trochę coli i po chwili wódki, którą wziął od Torda, podał mu drinka i usiadł obok. 

Wrócili do oglądania wtuleni w siebie. Film minął po jakimś czasie, ale włączyli kolejny, i kolejny. Cały czas pili a ich humory były coraz lepsze aż w końcu byli pijani, a najbardziej Tord. Nastolatek rozłożył się na nogach swojego chłopaka i wyciągnął w jego stronę ręce.

- Kooooochhham Cięęę! i to baldzo - powiedział pijany i uśmiechnął się  szeroko.

- Ja Ciebie też - odpowiedział wyższy o dziwo mniej pijany i przytulił do siebie młodszego.

------------------------------------------------------------------- uwaga +18. Jeżeli nie chcesz czytać to przewiń do przerywanej linii, tak jak tu!

Tord zaśmiał się i pocałował Toma w usta, co oczywiście odwzajemnił. Pocałunek z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. Szarooki przyciągnął się szyi Jeżyka, dając do zrozumienia, że chce na kolana. Czarnooki posadził Rogatka okrakiem na swoich kolanach i kontynuowali pocałunek, Tord przysunął się z kolan na krocze starszego i leciutko zaczął ruszać biodrami na boki, co ewidentnie się czarnookiemu spodobało. Po dłuższym czasie Tom złapał Karmelka za tyłek, wstał z nim na rękach i poszedł do pokoju, gdzie rzucił się z nastolatkiem na łóżko, nadal całując się namiętnie. Włożył ręce pod sweterek Torda i miział  go po brzuchu i torsie, po chwili ściągnął górną część jego garderoby i przeszedł z pocałunkami na szyję, przez co młodszy pojękiwał cicho.

- Słodki jesteś~ - powiedział flirciarskim głosem do Torda. 

Zdjął spodnie i bokserki Torda, rzucając je na bok, zdjął swoje ubrania i również rzucił gdzieś na bok. Przybliżył się do czerwonego Torda, który się znacząco uśmiechał, pocałował namiętnie, złapał za jego penisa i zaczął ruszać w górę i w dół, wywołując głośniejsze jęki u młodszego. Przestał i spojrzał w szare oczy Torda.

- Gotowy?~ - zapytał cicho, łapiąc za nogi Karmelka i kładąc je na swoje barki.

Rogatek tylko lekko kiwnął głową na "tak". Jeżyk uśmiechnął się, złapał za swoje przyrodzenie, nakierował na "wejście" młodszego i delikatnie zaczął wchodzić. Tord cicho syknął, odchylił głowę do tyłu i ścisnął mocno pościel.

- Poczekać moment? - zapytał Czarnooki i zatrzymał się w połowie. Chłopak tylko pokręcił głową na boki. - No dobrze. - i wszedł do końca.

Szarooki zajęczał i zamknął oczy, zagryzł wargę i złapał się za swoje nogi. Tom chwile poczekał i zaczął się ruszać w przód i tył, przyśpieszając powoli swoje ruchy, a Niższy jęczał o wiele głośniej.

Starszy przestał się ruszać, usiadł, przyciągnął do siebie Torda, złapał za jego tyłek i poruszał nim w górę i w dół. Dźwięki Karmelka stały się ciut głośniejsze, aż w końcu doszedł, brudząc ich obu. Po jeszcze kolejnych ruchach Tom również doszedł w Rogatku. Dyszeli głośno i pocałowali, Jeżyk wyszedł z chłopaka i położył się obok niego.

---------------------------------------------------------------------

Szarooki się uśmiechnął i odwrócił do Toma, przybliżył się do niego i przytulił. Po chwili zasnął. 

Czarnooki leżał i gapił się w sufit, spojrzał na śpiącego nastolatka, odsunął lekko od siebie, wstał i wyszedł do łazienki, zabierając ze sobą ciuchy. Ogarnął się i ubrał, poszedł do pokoju, zabrał telefon oraz kluczyki, spojrzał na śpiocha, wyszedł z pokoju i później z domu. Odjechał gdzieś, zostawiając Torda samego.

Totalnie... samego



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top