carbonara x vasquez

18+ pod koniec
Pov.Carbonara

Wraz z Vasquezem siedzieliśmy na ziemi i jedliśmy popcorn kiedy Grzesiu i Erwin się kłócili. Nagle Grzechu zakuł Erwina,

-CARBO VASKI RATUNKU!!! - Krzyknął na nas Siwy

Vaski wyjebał monthanie z bejsbola i w trójkę zaczęliśmy uciekać. Montana stał chwile w miejscu lecz rzucił sie za nami w pogoń. Wyciągnął teizer i zaczął celować do Erwina. Vaski i ja wyciągneliśmy broń i zaczeliśmy celować do Grzecha.

-Oddawaj teizer - powiedział vaski

-NO CHYBA CIE POJEBAŁO - Krzyknął grezchu

-No oddaj proszę - powiedział vaski z słodkimi oczami

Kiedy oni sie kłucili ja podszedłem do erwina i go odkułem.

-Co ty sie do niego ślinisz vaski? - spytał z pretensjami Erwin

-No daj go no - zignorował słowa erwina i kontynuował

-Nie oddam. - powiedział Monte

-Oddaj bo strzelę do ciebie - zagroził wkurwiony vasquez

-Wiesz ile razy byłem w szpitalu przez Erwina - odpowiedział zirytowany Monte

-Powiedz mu coś Erwin! - krzyknąłem na siwego

Erwin podszedł do Grzesia.

-Oddaj teizer proszę - Powiedział erwiś

-Oddaj go kurwa - warknąłem zirytowany

-Nie - odpowiedział

Vaski strzelił w ręke Grzesia, podbiegł do niego i zajebał teizer.

-Spierdalamy! - krzyknął do mnie i zaczęliśmy kierować się w stronę auta. Usiadłem na miejscu pasażera a on na miejscu kierowcy.

-Co robimy? - spytał się mnie

-Ciężki wybór pomagamy mu czy nie? - powiedziałem a zarazem spytałem się

-Nie - vaski odpalił auto i wyjechał - jak się bawiłeś? - dokończył a za razem spytał się

-Było zajebiście - odpowiedziałem - a ty?

-Dobra komedia w sumie - odpowiedział na moje pytanie

-Dobra komedia i film romantyczny w jednym - powiedziałem z uśmiechem

-Jak sądzisz co robią? - spytał się mnie po chwili ciszy

-Może się całują albo kłócą jak stare małżeństwo - odpowiedziałem po zastanowieniu się

-Możliwe w sumie - odpowiedział mi

-A jak ci minął dzień vaski

-A super przyjemnie a tobie? Może jakaś kawka? - Odpowiedział mi i spytał się

-W sumie dobrze. Możemy pójść na kawkę - odpowiedziałem z lekkim rumieńcem

Vaski na te słowa się uśmiechnął i zaczął kierować autem w stronę uwu cafe.

-Vaskiś~~ nudzi mi się - powiedziałem znudzony

-To co mam Ci z tym zrobić co hmmm? - spytał się z flirciarskim uśmiechem

-A co mógłbyś zrobić? - spytałem się z flirciarskim uśmiechem i rumieńcem na twarzy

-Zależy - Gdy wypowiedział te słowa zwolnił auto

-A od czego vaskiś~~ - spytałem się z rumieńcem

-No nie wiem nie wiem carbuś - powiedział z chytrym uśmiechem

-No powiedz - powiedziałem proszonym głosem

Na te słowa vaski położył rękę na moim udzie i się flirciarsko uśmiechnął a ja na jego czyny się zarumieniłem

-Vaskiś~~ - powiedziałem mając w głowie chytry plan

-Słucham carbuś~ - odpowiedział mi

-Nie w miejscu publicznym - Gdy to powiedziałem wysiadłem z auta z lekkim rumieńcem

Vaski na moje słowa wysiadłem z auta I je zamknął z szerokim uśmiechem. Wraz z vasquezem wszedliśmy do środka uwu. Podeszliśmy do lady a wyższy zamówił 2 kawy i ciastko.

-Choć usiądziemy - powiedział idąc przede mną

-Już idę - odpowiedziałem siadając przy stoliku

Vaski usiadł koło mnie

- Jak myślisz co robi teraz Monte i erwin? - spytał się mnie Vaski

-Pewnie im odwala - odpowiedziałem z uśmiechem

-Coś czuję że coś grubszego - odpowiedział mi I wybuchł śmiechem

-Oj pewnie się tam dzieje -Na te słowa również wybuchłem śmiechem

Gdy kelnerka przyniosła kawę i ciastko ja wziąłem swoją kawę i podjebałem ciastko oraz podziękowałem kelnerce. Gdy ona odeszła zacząłem powoli jeść ciastko. Nagle vaski zabrał mi MOJE ciastko.

-Oddaj złodzieju jeden - powiedziałem zirytowany i próbowałem mu je zabrać

-To je zabierz - uśmiechnął się i zabiera rękę z ciastkiem do góry

-No ty mała kurwo oddaj mi to - starałem się mu je zabrać siłą

Vasquez stanął i podniósł rękę z ciastkiem do góry -No choć i dostań - powiedział by mnie bardziej zirytowany

Wstałem - Oddawaj i nie rób scen publicznie -kopnąłem go  lekko w nogę

-Ty kurwo mała - złapał się za nogę i puścił ciastko - to bolało! - Krzyknął

Podniosłem ciastko - masz za swoje - Gdy to powiedziałem pokazałem mu język

-Pożałujesz - podszedł do mnie

-Co mi niby zrobisz co? - powiedziałem pewny siebie

Gdy to powiedziałem vasquez przeżyciu mnie przez ramię.

-CZEKAJ CO TY ODPIERDALASZ - krzyknąłem na niego zdziwiony

-Mówiłem że oberwiesz za kopnięcie mnie - powiedział z chyba chytrym uśmiechem

-Co ty chcesz odjebać? - spytałem się Gdy vaski mnie wyniósł z lokalu a ja zacząłem się mu wyrwać

-PUŚĆ MNIE MENDO JEDNA - wrzasnąłem na niego a on mnie wrzucił do rzeki obok lokalu

-Jebne ci - Gdy to powiedziałem wypłynąłem z rzeki

Kiedy wypłynąłem z rzeki zobaczyliśmy erwin i grzecha przez co zaczęliśmy uciekać do auta. Vaski nagle wyciągnął teizer I strzelił do grzecha. Gdy siedzieliśmy w aucie Grzechu darł się na mnie. Vaski ruszył auto z piskiem opon.

-Odpierdala im - Gdy to powiedziałem rozsiadłem się wygodniej na siedzeniu

-Widze właśnie - powiedział Gdy się już uspokoił - Nic ci nie jest? Już git? - spytał się zmartwiony na co się lekko zarumieniłem

-Jest git. A z tobą wszystko git vaski? - spytałem się zmartwiony

-Tak - na te słowa rozsiadłem się wygodniej na siedzeniu - gdzie jedziemy?

-Ty kierujesz więc ty wybierasz - powiedziałem uśmiechając się

Vaski na te słowa zaczął kierować pojazdem  w nieznanym mi kierunku.

- Gdzie ty mnie prowadzisz? - spytałem się

- Zobaczysz - powiedział i położył rękę na udo carbo

-Oczywiście - dzwoni telefon - kurwa telefon dzwoń - odbiera - halo?

Vaski zwolnił pojazdem.

-Monte powiedział że idzie się przejść bo ma nas dość - powiedział to zapłakany erwin

-Jak się tak zachowuje to go jeb - powiedziałem lekko zirytowany bo przerwał mi

-A przed chwilą mówił że mnie kocha - powiedział zapłakany

-Gorzej niż baba z okresem - Gdy to powiedziałem rozłączył się - Rozłączył się. Czyli jesteśmy znowu sami - uśmiechnąłem się z rumieńcem

Na moje słowa vaski uśmiechnął I położył rękę na udzie - nareszcie

-Nie mogłem się doczekać - Gdy to powiedziałem położyłem rękę na ręce vaskiego a na tą czynność przyspieszył pojazd - Gdzie się tak śpieszysz vaski przecież mamy dużo czasu - Gdy wypowiedziałem te słowa uśmiechnąłem się

-Wiem carbuś nie martw się chyba się nie boisz jak jeżdżę? - uśmiechnął się

-Nie boję się ufam Ci - Gdy to powiedziałem  patrzyłem na skupioną twarz vaskiego

-Nie masz nawet czego się bać - Kierował jedną ręką i patrzył się na mnie z uśmiechem

-Może patrz się na drogę? - powiedziałem niepewnie

-No już misiu - Gdy to powiedział zaparkował pod domem

Wysiedliśmy z pojazdu - Vaskiś~~

-Tak? - Odpowiedział

-Nudzi mi się~~ poróbmy coś - powiedziałem

-Co masz na mysli ? - uśmiechnął się I podszedł do mnie

-Oh ty dobrze wiesz - położyłem ręce na ramionach vaskiego

Vaski uśmiechnął się i położył mnie na masce pojazdu-no chyba nie wiem

-Może nie na polu wejdźmy lepiej do domu bo ktoś nas zobaczy - uśmiechną się chytrze

-no dobrze niech ci będzie - dał mi buziaka lekko w usta i odsunął się idąc do domu

Zarumieniłem się i poszedłem za nim do domu. Vaski zdjął buty I usiadł na kanapie obserwując mnie. Zdjąłem buty I siadłem koło vaskiego

-Więc co robimy? - spytałem się ciekawy

Złapał mnie w pasie i posadził na kolanach oraz dał mi buziaka z uśmiechem

-Zgadnij - powiedział szeptem do mojego ucha

Przytuliłem się i się zarumieniłem

-No nie wiem, nie wiem - powiedziałem z rumieńcem

Vaski wsunął ręce pod moją bluzę - dalej nie wiesz misiu? - szepcze do ucha całując po szyji

-A jak powiem że nie wiem to co z tym zrobisz - spytałem się z chytrym uśmiechem

Zaczął mnie całować po szyji i ściągnął mi bluzę ukazując moją klatkę piersiową. Zaczął bawić się moimi sutkami czasami przegryzając moją skórę. Położył mnie na kanapie ściągając moje spodnie i bokserki. Oderwał się ode mnie I sam się rozebrał.

-Chcesz to robić? - spytał się

-Na 100% jestem pewien - odpowiedziałem

Gdy to powiedziałem wyciągnął z spodni lubrykant I wylał go na swoje palce. Włożył jeden palec do mojej dziurki na co ja jęknąłem przeciągle z dziwnego uczucia w sobie. Po kilku minutach poruszania się włożył drugi palec i zaczął mnie rozciągać. Gdy uznał że jestem wystarczająco rozciągnięty wyciągnął palce. Z spodni wyciągnął prezerwatywy. Założył prezerwatywę na kutasa i wylał na niego lubrykant. Podniósł moje nogi i położył na jego ramiona by było wygodniej. Zaczął wkładać kutasa powoli do mojej dziurki i zaczął powoli się poruszać we mnie na co jęczałem coraz głośniej.

-Szybciej proszę - krzyknąłem

-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - powiedział z chytrym uśmiechem i zaczął przyspieszać

Po kilku kolejnych pchnięciach czułem ciepło w brzuchu. Zacząłem jeszcze głośniej jęczeć a po kilku minutach doszedłem na swój brzuch. A chwile później doszedł vaski. Wyszedł że mnie i ściągnął prezerwatywę. Podniósł mnie i zaniósł do jego sypialni i położył na swoim łóżku. Jak mnie przykrył od razu padłem ze zmęczenia.

-Dobranoc caruś - szepnął i pocałował mnie w czoło

-Dobranoc vaski - szepnąłem i zasnąłem

------------------------------------------------------------
Pisane z vixs21 Yukka_mikko i 5cityfanpage
Miłego dnia/wieczoru/nocy
Przepraszam za błędy ortograficzne

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top