Dzień później...

- Hâna-chan, Ohayō! ♡

- Ohayō, Ohayō... - Zdołałem z siebie wydukać, jednocześnie przy tym starając się zakryć swoje usta ręką, by jakoś zasłonić moją nagłą chęć na ziewnięcie. Wyszło mi to, ale ku mojemu nieszczęściu, dość nieudolnie, zatem starałem się po prostu zignorować moje wcześniejsze zachowanie, przy okazji starając się nie wyjść na jakiegoś kompletnie niewychowanego młodzieńca.

- Nē, nē, Hâna-chan, co jesteś taka zaspana, przecież jest już po dziesiątej! - Równo wraz z wypowiedzeniem tych słów, można wręcz powiedzieć, że na chama wepchnęła się pomiędzy szczelinę, którą tworzyły niemalże zamknięte drzwi oraz pobliska ściana. Gdy tylko tak zrobiła, zastała to, czego w sumie nie spodziewała się już od razu w praktycznie moim drugim dniu pobytu tutaj zastać.

Tym czymś był mianowicie bałagan, a wraz z nim kilka kartonów po wypitym mleku (Mogła nawet przysiąc, że parę z nich miało dziurki porobione w miejscach, w których nawet się nie spodziewała, że będzie się spożywać napój), papierki po jakiegoś rodzaju szybkich posiłkach, porozrzucane po całym pokoju, na którego jeden chyba nawet od razu przy wejściu nadepnęła, ale to, co rozczarowało oraz przy okazji rzuciło jej się w oczy od razu (Szczerze mówiąc, w głębi nawet była w stanie poczuć jak jej serce lekko drży z radości i ekscytacji!), to małe przylepne karteczki, które były w najrozmaitszych kolorach i odcieniach, na których były narysowane luźne szkice jakiegoś większego projektu.

- Oho, ho! ♡ - Krzyknęła, nie mogąc pohamować w sobie swojej radości, ignorując tym samym przy okazji fakt, że dom jej najlepszego przyjaciela wyglądał zupełnie tak, jakby dosłownie chwilę temu przeszło przez nie tornado. - Nē, nē, a co to, a co to? - Powiedziała, po kolei zbierając każdy napotkany skrawek papieru na swojej drodze, starając się go jednocześnie ułożyć w jakąś jedną sensowną całość.

Natomiast ja, jak to ja, dokładnie tak samo jak w Finlandii, kompletnie nie rozumiałem co się dzieję wokół mnie, zaraz to po przebudzeniu. Jeszcze raz, co ona tu robiła? Chwila, nie, głupio się tak będzie teraz zapytać... chyba? Aghh-- Już nic nie wiem!

- Uhhh... A co tam masz? - Zapytałem spoglądając jej przez ramię, kiedy to zaczęła rozklejać na najbliższej koło niej ścianie to, co udało mi się wczorajszej nocy (Może to jednak było też dzisiaj?) nabazgrać. Szczerze, zdążyłem już nawet zapomnieć o co chodziło z tymi szkicami. Co ja w ogóle miałem w głowie, kiedy to rysowałem? Byłem trzeźwy, co jeśli nie? Ale co ja mogłem pić, przecież ja nawet w sklepie nie byłem, a Keito-san jak była w sklepie zaopatrzyła mnie tylko w tygodniowy zapas mleka (Który nawiasem mówiąc po woli się już kończył, jednak nie pytajcie jak do tego doszło, sam zadaję sobie te pytanie), kilka posiłków na szybko, na których zakup musiałem ją dosłownie zmusić, zanim ta zdążyła wyjść, no i przede wszystkim jakieś warzywa oraz inne składniki, które uznała za niezbędne, bym mógł sobie zrobić jakiś porządny posiłek.

- Oooh, jakie to urocze! ♡ - Przyjrzałem się dokładniej temu, co udało się jej jak na ten czas uformować z zdobytych kawałków.

- Słodkim, to ja bym tego nie nazwał. - Powiedziałem, a w moim głosie można było usłyszeć cichą drwinę, której albo Mei nie chciała zauważyć, albo ją po prostu zignorowała.

Obraz, który był przed nami, składał się z nawet można było powiedzieć ponad czterdziestu części, a z ręką na sercu wam powiem, nawet nie wiem skąd tyle go wziąłem. Mimo wszystko, to co przed nami się prezentowało, w pewien sposób swoją postacią oraz na swój wyjątkowy sposób można było uznać za urocze (Nie mówcie jednak tego Mei, nie dałaby mi z tym spokoju aż do mojej śmierci), jednak też nie do końca. Kilka centymetrów od nas, jak dobrze się przyjrzało, wzrok był w stanie wyłapać poszczególne elementy, na których to z kolei prezentowały się jakby jakieś rękawice.

- Detektory ruchu? - Wymruczałem sam do siebie, kiedy sprostałem się z swoim własnym pismem, które do najlepszych szczerze mówiąc nie należało. Momentami było ono strasznie chwiejne, a też samo w sobie strasznie rozciągnięte, jedynymi osobami, które bezproblemowo potrafiły je rozszyfrować były moja ciotka Aino oraz z lekkimi trudnościami, ale po dłuższym namyśle była to też Hatsume. Do faktu również dochodziło to, iż robiłem opisy i niezbędne moim zdaniem mi do wiadomości notatki w języku, który znałem najdłużej, czyli fińskim, a on jak wiemy, do mocnych stron mojej przyjaciółki nie należał. Czasami tylko udało się jej zrozumieć poszczególne zdania, a to ze względu, iż jak rozmawialiśmy przez różnego rodzaju serwisy społecznościowe, no i przede wszystkim środki do komunikacji, tłumaczyłem jej jak się dopytała, co oznaczają poszczególne słowa.

- DETEKTORY RUCHU?! ♡ - Jej głos można rzec, że momentalnie mnie pobudził, ponieważ już więcej nie byłem taki markotny oraz nieokrzesany jak to było mi w zwyczaju być. Niemalże natychmiast trzepnąłem ją w głowę, zaraz po jj nagłym wybuchu, na co ona tylko niewinnie się zaśmiała.

- Pół tonu ciszej! Nie chcę by sąsiedzi znali mnie pod nazwą: ,,Ten, który drze się jak głupi"! - Skarcając ją, ta w międzyczasie masowała się po miejscu, w którym zdążyłem dać jej w poczęstunku dość sporego siniaka.

- Ha, ha! Ale teraz ty sama krzyczysz Hâna-chan! - Udało jej się to z siebie wymówić w takie sposób, że natychmiast poczułem, jak moje policzki robią się coraz to bardziej czerwone, a mi samemu zaczyna brakować powietrza, bo trzymałem je w nich. - Tee hee! ♡ - Mówiąc to, podparła jeden z swoich policzków swoim palcem, przymykając w międzyczasie jedno z swoich oczu, zgrywając rolę, jakby to ona była tutaj niewiniątkiem, a ja wszystkiemu winny.

- Ty mała--! - Udało mi się z siebie wydukać, zanim podniosłem swoją rękę z powrotem, by tym razem jak mi się wydawało mocniej uderzyć.

Niestety nie udało mi się to, gdyż ta najzwyczajniej jak gdyby nigdy nic, schyliła się, tym samym pomyślnie unikając mojego ciosu. Racja, z początku byłem zły, jednak już po chwili się uspokoiłem i dałem sobie z tym spokój, wzdychając jednocześnie głośno. Spiorunowałem ją spojrzeniem, które mówiło: ,, Co ja z tobą mam?", byśmy zaraz wrócili do próby zorientowania się, o co chodziło z moim wcześniejszym projektem.

- Czujniki podczerwieni? - Znowu pytanie skierowane w moją stronę, zadane przez samego siebie. Muszę pamiętać, by na przyszłość tak do siebie nie mówić, ponieważ z widoku jakiejś kompletnie losowej osoby, jestem wręcz idealnym potencjałem na jakiegoś złoczyńcę, który niczym jakiś fanatyk mówi pewnego rodzaju super sekretny, a zarazem podły plan, na przykład o podbiciu ludzkości. Tak, jednak po dłuższym namyśle, oświadczam, że zaczynam się zastanawiać, co takiego też siedzi mi w mojej głowie.

- Oh, oh! To brzmi ciekawie! ♡ - Powiedziała Hatsume, w tym samym momencie wieszając mi się na jednym z moich ramion, by mieć lepszy dostęp do wysłuchiwania moich przemyśleń, dotyczących tego co może przedstawiać obrazek przed nami.

- Tak... Bardzo. - Chwytając jeden z listków, przeczytałem wszystkie informacje, które się na nim mieściły, momentalnie starając się je od razu zapamiętać. Mój mózg był w pewien sposób magazynem, który był niczym komputer, zapamiętujący praktycznie wszystkie dane, na jakich to najdzie ślad. Łapiąc się za mój podbródek swoją wolną ręką, zacząłem po woli układać w myślach praktycznie gotowy projekt tego, co chciałem zbudować.

Wprowadzając gdzieniegdzie kilka poprawek to tu, to tam, nawet nie odczułem momentu, kiedy to Mei zwinnie ześlizgnęła się z mojego ciała, by stanąć obok i przypatrzeć się dokładniej temu, co zamierzam zrobić. Takim oto sposobem, nie zwracając uwagi na to, iż jestem praktycznie tylko w samych bokserkach (Które były moimi ulubionymi tak przy okazji, przyozdabiała je czarno-biała kratka), dodając do tego jeszcze fakt, że miałem na sobie ciemno szarą koszulkę, z jakimiś losowymi słowami, które miały kojarzyć się z NASĄ, no i jeszcze na dobitkę tego wszystkiego, dochodziły moje włosy, które wyglądały zupełnie tak, jakbym to ja sam był częścią jakiegoś okrytego niesławą gangu motocyklowego, który raptem parę sekund temu, wdał się w jedną z tych poważniejszych bójek. Innymi słowy oraz prościej, wyglądałem tak, jakby mnie coś przejechało.

***

- Huh, a do czego ci to, Hânuś? - Głos Hatsume, wyrwał mnie z mojego, jak to ja czasami nazywam transu robótkowego, w którym to jestem w stanie stworzyć dość imponujące maszynki w niezłym czasie.

Mówimy tu też także, o tym, iż to właśnie kiedy przestawiam się na ten "tryb", często zapominam o całym świecie i całkowicie oddaję się temu zadaniu, które akurat wykonuję. Minusem tego jest niestety to, iż często w ten sposób potrafię w ułamku sekund, zapomnieć o całym świecie, i dopóki ktoś naprawdę się nie postara, aby wytrącić mnie z moich myśli, tak dopóty nie będę reagował na żadne bodźce świata zewnętrznego.

Wracając jednak do rzeczywistości oraz do faktu, iż to właśnie Mei, zdołała przerwać mi moją pracę, spojrzałem na nią z lekko uniesioną brwią. Dopiero po chwili zrozumiałem, jakież to zadała mi pytanie, zatem bez wahania zacząłem jej tłumaczyć do czego potrzebny mi też był wcześniej już przeze mnie skonstruowany przełącznik Bluetooth.

- Zaraz się przekonasz. - Dokręcając ostatnią ze śrubek, do moich potężnych i masywnych rękawic (Zbudowanych w ostatnich minionych trzech godzinach, nieskromnie się pochwalę!), podsunąłem je sugestywnie mojej przyjaciółce. Nie musiałem czekać długo na reakcję z jej strony, nim się zdołałem obejrzeć, ta już dzierżyła w dłoniach skończony przeze mnie przedmiot, a zanim nawet zdążyłem mrugnąć, ona praktycznie miała go założonego na dłoniach.

Uśmiechnąłem się lekko na jej dziecinną ekscytację, produktem, który w dodatku był tylko ledwie maleńkim prototypem. Kto jednak wie, może rzeczywiście powstanie z tego większy projekt, jeśli będę miał czas go jakoś go odpowiednio dopracować? Ewentualnie, w grę wchodzi jeszcze opcja lekkich zmian w niektórych miejscach, bo mimo iż byłem w jakiś sposób dumny (Zaznaczmy jednak fakt, że tylko na ten moment...) z swojego wynalazku, tak powiedzmy sobie prawdzie w oczy: Miał on nawet dość sporą ilość mniejszych, czy też czasami większych niedociągnięć.

- Włącz na nich ten guzik. - Swoim palcem wskazującym, na własnym nadgarstku pokazałem jej miejsce, w którym to powinien mieścić się mały, czarny i praktycznie niewidoczny guzik z zaprojektowanym przeze mnie, dość specyficznym znakiem zasilania. Ta, mając na twarzy jednocześnie wymalowany ogromny uśmiech, posłusznie załączyła urządzenie, tym samym przywołując je do życia.

- Ooooh! ♡ - Powiedziała podekscytowana, mimo iż nawet nie wiedziała, co miało zrobić przed chwilą wykonana czynność.

Zaczęła manewrować na wszelakie sposoby swoimi dłońmi, by starać się zrozumieć sposób działania urządzenia, które aktualnie miała na rękach, kiedy ja w międzyczasie, włączyłem wcześniej wspomniany przekaźnik Bluetooth, na swoje miejsce.

- Łap. - Rzuciłem krótko, tym samym rzucając w jej stronę małe urządzenie, wielkości trochę mniejszej niż dłoni. Mei na całe szczęście, udało złapać się to nad czym tak pracowałem, by po woli, tak jak rękawice, dokładnie przyjrzeć się małemu urządzeniu. Obracając je, we wszystkie strony jakie tylko mogła, gdy zrozumiała, że raczej sama nie dojdzie do tego, po co jej sprzęt, który ma w rękach, spojrzała na mnie z pytającym spojrzeniem. - Włóż sobie to do ucha. - Tak samo jak za poprzednim razem, przytaknęła i wyposażyła swoje ciało w dodatkowy gadżet.

Czekała parę chwil na to, żeby coś się stało, jednak kiedy on nie nastąpił, przepełniona ekscytacją i najwyraźniej za dużym odczynnikiem endorfiny, rzuciła się swoim wzrokiem na mnie, by dostać jakieś wyjaśnienie.

- To też włącz, gdzieś powinno się znaleźć mała wypuklizna, jak na nią natrafisz po prostu ją dociśnij. - Gestykulując tak, by zrozumiała moje słowa, czekałem aż powtórzy po mnie przed chwilą pokazaną czynność. Przytaknąłem tylko lekko, gdy sam usłyszałem w swoich uszach dźwięk, oznajmiający, że urządzenie dokonało poprawnego procesu odpalenia. - Spójrz na ręce! - Krzyknąłem, ponieważ dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, iż to co ma teraz w uchu, może blokować dopływ słuchu z jednej strony. Nie, nie był to błąd, był to zabieg celowy. Dlaczego? Cóż, zaraz się dowiemy.

- Woah, Hâna-chan! ♡ - Wiedziałem, że to co zobaczy jej się spodoba.

Rękawice, choć z wyglądu przypominające tylko kolejną stertę metalu, która miałaby jakoś obciążyć zbędnie nasze ciało, w rzeczywistości w miejscu opuszków palców wyposażone były w wcześniej wspomniane czujniki podczerwieni. Ich model jednak, nie była za bardzo imponujący. Zwykłe, a w dodatku w odcieni metalicznego szarego urządzenie, było na domiar złego dość ciężkie, co mogło sprawiać dyskomfort u noszącej je osoby. Nie przejmowałem się jednak tym za bardzo, tak jak mówiłem, to ledwie prototyp, który raczej na razie nie ujrzy światła dziennego, zatem mam czas na dopracowanie go, by był w stanie zdać chociaż te podstawowe fazy testów.

- Teraz dotknij jakiejś ściany. - Robiąc tak jak powiedziałem, z zainteresowaniem dotknęła ściany, stojącej na wprost niej, by moment później, na prawej rękawicy wyświetlił jej się pewnego rodzaju, dość niewyraźny, holograficzny obraz.

Gdy tylko go ujrzała, od razu zaczęła mu się dokładniej przyglądać, a wraz z każdą minutą, którą poświęcała na analizowanie tego, co zdołał zeskanować skaner, jej nieodłączny uśmiech robił się coraz szerszy.

- Hâna-chan, to niesamowite! - Powiedziała, rzucając się na mnie i sprawiając, że straciłem na chwilę równowagę.

To, co zdołała przed chwilą wyczytać z komunikatu, jaki dostała, to informacje o najbliższych istotach żywych, w promieniu dokładnie piętnastu metrów (Nie mniej, nie więcej!), zaliczając do tego nawet psy, koty, czy inne zwierzęta domowe.

- Wiedziałem, że ci się spodoba! - Odkrzyknąłem radośnie, jednocześnie mocno przytulając ją do siebie, a w międzyczasie unosząc ją też ponad podłogę.

- Ha, ha! ♡ To przecież świetny sprzęt, do misji ratunkowych, zwłaszcza w zamkniętych przestrzeniach! - Radośnie się śmiejąc, a przy okazji też ściskając mnie z wszystkich swoich sił, zaczęła w geście podekscytowania machać swoimi stopami.

- No cóż, co mogę powiedzieć! - Upuściłem ją, starając się przy tym być najostrożniejszy jak tylko mogę, aby zaraz po tym podrapać się w miejscu, gdzie znajdował się mój kark.

- Tylko... - Powiedziała nagle, wyprowadzając mnie z równowagi i sprawiając, że moja cała uwaga, była skupiona na jej osobie. Oho, znalazła jakąś pierwszą usterkę, co też mogło nią być? - Mam dziwne uczucie, że są jakby jakimś obciążeniem. - Jej zazwyczaj radosna mina, teraz została zastąpiona tymi rzadkimi momentami, kiedy to dziewczyna spoważniała, by machać w najrozmaitsze strony swoimi dłoń, by sprawdzić, gdzie czuję pewnego rodzaju dyskomfort. Dostrzegłem, jak waha się też ona by zgnieść poprawnie swój nadgarstek, co oznaczało, że musiała być tam jakaś cześć, wywołująca dyskomfort w poruszaniu nią, w tym obszarze.

Oddychając ciężko, a przy okazji nawet nie starając się tego ukryć, złapałem Mei za ręce, by zdjąć z nich swój wynalazek. Mimo iż czułem na niej swoje spojrzenie, nie zaprzestawałem w swoich czynach, dopóki teraz dwie rękawice, wcześniej znajdujące się na jej dłoniach, znalazły swoje miejsce na pobliskim kotatsu. Wyjmując też drugą część tego projektu, z jej uszu, gdy tylko to robiłem, ta zdecydowała się lekko przymknąć swoje oko.

- To wciąż prototypy. - Rzekłem kładąc urządzenie zaraz obok rękawic. - Co oznacza, że wymagają ciągle dopracowania. - Zerknąłem dosłownie kątem oka na Hatsume, by znaleźć ją z zdeterminowaną miną, zaraz naprzeciw mnie, a na dodatek jeszcze bliżej, aniżeli zapamiętałem, że była.

- Nie przejmuj się tym Hânuś! - Krzyknęła nagle, łapiąc mnie w pasie i przyciskając moje ciało bardziej do swojego, przeszła na moją prawą stronę. - Nasz kochane dzieciaczki są po to, by je udoskonalać, co oznacza, że przed nami jeszcze mnóstwo pracy! ♡ - Wyciągając rękę przed siebie, wraz z chwilą wypowiedzenia ostatniego słowa, momentalnie ją zgniotła i mógłbym przysiąc, że jej oczy jakby wyemitowały z siebie jakby jakąś magię, która roztaczała wokół siebie efekt gwiazd.

Nie wiedziałem z początku co robić, jednak gdy po chwili zorientowałem się, że była to próba pocieszenia mnie, zaśmiałem się lekko. Mój mały chichot, przerodził się później w donośny śmiech, do którego później dołączyła sam Hatsume, stojąca teraz na wprost mnie. Ocierając swój policzek, który teraz był delikatnie napuchnięty i czerwony od zaistniałej sytuacji, skrzyżowałem swoje spojrzenia z Mei, by się jej z czegoś zwierzyć.

- Dziękuję ci Mei, za to że dla mnie jesteś.

☆---☆---☆---☆---☆

A.N:

Helou wszystkim! (⁀ᗢ⁀) Dzisiaj bez jakichś zbędnych ogródek i szczegółów, po prostu powiem co leży mi na serduszku uwu Zatem, zaczynając!

Po pierwsze, chciałabym naprostować pewne informacje co do tego, kiedy będę publikowała następne rozdziały. Będą to mianowicie takie dni jak:

Poniedziałek, wtorek, czwartek i piątek. Uznajmy środę i sobotę, za takie dni wolnego dla mnie, które spędzę po prostu na gromadzeniu jakichś informacji oraz zwykłemu robieniu niezbędnych dla mnie notatek, do następnych rozdziałów °˖✧◝(⁰▿⁰)◜✧˖°
Godziny będą losowe, nie mam jakichś konkretnie ustalonych szczerze, mogę nawet spróbować się jakoś podpasować pod was, by było wam jak najwygodniej czytać rozdziały! Do tego momentu jednak, jeśli wam to nie przeszkadza, spodziewajcie się ich jakoś tak pomiędzy dwunastą, a czternastą. Jeśli w tycj godziniach nadal nie ma części są dwie opcje: pierwsza, spóźnię się z rozdziałem, zatem będzie dopiero o dziewiętnastej, i druga, już dzisiaj część się nie pojawi, ponieważ albo miałam problemy z internetem, albo mi coś wypadło.

Po drugie, wiem, że dla wielu ten rozdział mógł wydawać się być dosyć nudny i tak, zdaję sobie z tego doskonalę sprawę, nie musicie mnie bić (ノ_<。) Zrobiłam go takim, bo po prostu musiałam napisać coś, co w jakiś sposób by MNIE odstresowało, bo miałam dość stresujący dzionek (Chociaż z perspektywy czasu, zapewne chodzi tutaj o poranek--), zatem przepraszam, jeśli w jakiś sposób zanudziliście się tutaj mi na śmierć. Czy równie dobrze możecie pominąć ten rozdział? Jasne, możecie! Nie wniesie on raczej nic do fabuły, a był on po prostu zwykłą zapchaj-dziurą, która miała zapełnić tak bardzo przeszkadzającą mi przestrzeń w tym opowiadaniu (つω'。)

Mam też nadzieję, że nie zabijecie mnie za to, że rozdział ten, ma ponad "lekko" 2000 słów, jeśli są one dla was za długie, postaram się je jakoś skracać, byście nie mieli tyle do czytania!

OD TEGO MOMENTU ZACZYNAJĄ SIĘ SPOILERY!

Tak między nami też, jeśli jesteście ciekawi kiedy pojawi się nas fioletowo-włosy książę na białym rumaku, od razu wam mówię - Będzie to niedługo! Nie, nie będę czekała aż do egzaminów, jestem leniwą bułą, ale też jednocześnie bardzo spodobał mi się pomysł, że w niektórych fanfiction pewne postacie znały się już z tą główną praktycznie zanim te, poszły razem do szkoły (o'▽'o) Zatem mam nadzieję, że nie pogniewacie się na mnie, iż wykorzystam ten pomysł tutaj, musicie mi wybaczyć, chociaż ten jeden raz! (//▽//)

Oh, w dodatku coś sobie przypomniałam! Zdaję mi się, czy jeszcze wam nie powiedziałam jaką indywidualność/i posiada Hirō/Hâna? No oczywiście, że tego nie zrobiłam! (๑˃ᴗ˂)ﻭ Zatem zagadka dla was, ile indywidualności ma nasza główna postać oraz jak myślicie, jakie one są? Nie zmuszam was do udziału, po prostu z chęcią poczytałabym wasze spekulacje na temat naszego pierwszoplanowego charakteru, bo nie powiem, ciekawią mnie wasze przemyślenia! ☆*:.。.o(≧▽≦)o.。.:*☆ (A nawiasem mówiąc macie na to wiele czasu, bo nie szybko odkryjemy jakąż to indywidualność posiada Hâna/Hirō, hue hue hue hue! (✧ω✧))

KONIEC SPOILERÓW!

Zatem z mojej strony to na tyle, miłego dzionka wam wszystkim życzę, papatki! (*'▽'*)

Opublikowane: 2020-06-8

Ilość słów: 2604

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top