二
Trzy dni później...
- Masz już wszystko? - Ciepły głos mojej ciotki dało się usłyszeć pośród miliona innych, kiedy to stałem z moimi walizkami na stacji kolejowej, na której to mój pociąg miał się pojawić za najbliższe trzynaście minut.
Słuchawki, które podłączone były do wejścia u mojego telefonu, roznosiły w tle cichą, lecz też uspokajającą muzykę, która miała mi pomóc w jakiś sposób zasnąć podczas mojego pobytu, w jak to ja nazywałem "blaszanej puszcze". Nie przepadałem za pociągami, jednak prawdziwe piekło miało się rozpocząć wraz z w moim wkroczeniem na teren samolotu do Japonii, który miałem mieć za dokładnie trzy godziny. Przed tym jednak, najważniejszym priorytetem na ten moment było dotarcie do pobliskiego miasta, w którym to właśnie było lotnisko.
- Hirō... - Powiedziała ostatni raz Aino zanim mnie mocno przytuliła, na co mi nie zostało nic innego, aniżeli po prostu odwzajemnić jej uścisk. Czułem jak po chwili moja granatowo-żółta bluza, zaczyna się po woli robić mokra od jej słonych łez, bezkarnie opadających po jej policzkach. - Hirō, jesteś już takim dużym chłopcem... - Odpowiedziała krzyżując swój wzrok wraz z moim, co tylko sprawiło, że niemalże zacząłem żałować tego, iż zdecydowałem się ją tak opuścić. Obtarła swoją drobną ręką ostatnie krople, które ostały się na jej skórze, aby moment później zobaczyć po raz ostatni moją twarz.
- Aino-täti...* - Serce mi się łamało kiedy widziałem ją w takim stanie. Czy na pewno dobrze zrobiłem, że tak ze względu na moje własne, w dodatku zuchwałe i egoistyczne zachcianki, zdecydowałem się na zostawienie jej zupełnie samej sobie? Pytanie to gryzło mnie od środka, a w dodatku mimo moich wszystkich prób nie mogłem się go pozbyć z moich własnych myśli. Zapewne trwało by to jeszcze w nieskończoność, a moje własne wyrzuty sumienia sprzeczałyby się ze mną w głębi jeszcze dłużej, jednak przerwało mi w tym zdanie, wypowiedziane przez starszą kobietę, która stała przede mną.
- Nawet się nie waż młody człowieku myśleć w ten sposób! - No tak, kompletnie zapomniałem o jej indywidualności.
Aino Järvinen
Indywidualność: Myśl
Jej zdolność pozwala jej na znikome sugerowanie, ale za razem czytanie w cudzych myślach. Za pomocą swojej indywidualności jest w stanie wpłynąć na tok rozumowania innych ludzi, aczkolwiek musi się przy tym nie lada wysilić. Minusem częstego korzystania z jej indywidualności są sporadyczne bóle głowy, które ciągną za sobą problemy z koncentracją.
- Ciociu, naprawdę nie musisz się o mnie martwić... - Podrapałem się lekko po swoim własnym karku, gdy wypowiadałem te słowa, by po chwili na jednej z nich poczuć jej uścisk.
- Wiem, że to jest najmniejsze z moich zmartwień, ale nie zabronisz mi się o siebie martwić Hirō, jesteś moim bratankiem, więc nie zabronisz mi się o ciebie martwić! - Stwierdziła stanowczo, ale zaraz moment później znowu się rozkleiła, nie dając mi tym samym okazji na pocieszenie jej.
- Täti... - Wymamrotałem mówiąc to jednocześnie ale teraz jednak przez swoje własne łzy. - S-Sprawiasz, że się rozklejam... - Rękawem od moich ubrań lekko je przetarłem, by na ich miejscu znowu pojawiły się nowe, tym razem większe, przyprawiające mnie po woli o małe dreszcze.
- Oh, przestań! Jesteś już takim dużym chłopcem, a to ty sprawiasz, że twoja prawie czterdziestoletnia ciotka jest na skraju płaczu! - Znowu można było zaobserwować jak tym razem cała nasza dwójka stara się siebie nawzajem uspokoić, co jednak nam się nie za bardzo udaję.
Pociąg z numerem siedemdziesiąt trzy z peronu czwartego zaraz przyjedzie na stację, powtarzam, pociąg z numerem siedemdziesiąt trzy z peronu czwartego zaraz przyjedzie na stację...
- To twój bilet do nowego życia. - Odwróciłem swój wzrok od megafonu, który przed chwilą wypowiedział słowa, od których miały zależeć moje dalsze losy. Spojrzałem jej w dłonie, w których to rzeczywiście dostrzegłem skrawek papierku, wycięty w idealny prostokąt, mający na sobie informacje o poszczególnej treści. Wyciągnąłem niepewnie i chwiejnie swoją prawą rękę, by przed sekundą jeszcze ją cofnąć, jednak już później chwycić zdecydowanym posunięciem.
Zatrzaskując go jeszcze porządnie w moim żelaznym uścisku, czułem jak nawet po woli moje palce zaczynają robić się sine, ponieważ w jakiś sposób blokuję dopływ krwi do opuszków moich palców.
- Hirō... - Nagle słysząc jej głos poluzowałem zaciśnięcie, by pod nim ujrzeć pogniecioną, praktycznie z każdej strony jakiej tylko się dało kartkę. Spojrzenie jakim obdarzała mnie moja ciotka, rozczulało moje serce, tym samym nie dając mi wiele do wyboru i przysparzając mój organizm o wyciśnięcie ze mnie ostatnich kropli słonych łez. Znowu płaczę... Co za niespodzianka. - Pamiętaj, że zawsze z tobą będę... Tak samo jak i oni... - Ciociu, proszę, nie w takim momencie. - Byliby z ciebie dumni... - Sprawiasz, że przez ciebie żałuję podjęcia takiej decyzji. - Ja też jestem.
Pociąg z numerem siedemdziesiąt trzy z peronu czwartego przyjechał na stację, powtarzam, pociąg z numerem siedemdziesiąt trzy z peronu czwartego przyjechał na stację...
- Idź już, minun pieni nero.** - Wraz z tą chwilą, udało jej się mi posłać najbardziej promienny i najserdeczniejszy uśmiech jakiego kiedykolwiek doświadczyłem przez całe moje piętnaście lat.
- J-Joo... - Chwila ciszy, a przy tym zwątpienia w swoje własne możliwości została przepędzona czułym i mocnym uściskiem, którym to obdarowałem moją ciotkę. - Rakastan Sinua Aino-täti...*** - Nadal jej nie puszczając, w moich uszach odbił się dźwięk gwizdka, którego konduktor użył, by zasygnalizować, iż zaraz pociąg będzie odjeżdżać.
- Idź już, bo pojadą bez ciebie... - Ostatni uścisk, przy którym czułem się tak, jakbym zostawił z nią cząstkę samego siebie, by ta mogła nad nią czuwać, aby moment później stosunkowo chwiejnie popędzić wraz z moją szaro (przeplataną gdzieniegdzie odcieniami brudnego różu) walizką.
***
- Hâna-chan! - Huh? - Tutaj, tutaj kochana! ♡ - Oh.
Nie trzeba było mieć jakiś nadzwyczajny wzrok, żeby w oddali dostrzec Hatsume, która macha do mnie ręką, a obok której zaraz stoi jej matka. W przeciwieństwie do swojej córki, Keito-san tylko dosłownie lekko uniosła swoją własną dłoń i nie wysilając się przy tym jakoś wybitnie, po prostu odmachała mi nią w dość spokojny i zrównoważony sposób.
- Hâna-chan!! ♡ - Nim zdążyłem się obejrzeć, Mei była już praktycznie niecałe pięć metrów ode mnie, biegnąc przy tym chyba z całą prędkością, ale z jej mimiki twarzy nie było można odczytać żadnego zmęczenia.
- Mei! - Odkrzyknąłem, grając z nią razem w grę, którą sama zaczęła, by po chwili poczuć jak jej ciało przyciska się do mojego. Unosząc ją momentalnie w górę, przyciągnąłem jej nogi bardziej do siebie, sprawiając, że ta błyskawicznie się odepchnęła od mojej klatki piersiowej, zarzucając jednocześnie swoje ręce na mojej szyi. Właśnie w ten sposób, znaleźliśmy się w naszej aktualnej pozycji, ja wraz z moją najlepszą jak do tej pory przyjaciółką, spotkaliśmy się po praktycznie kilku latach rozłąki, jednocząc się zupełnie tak jakbyśmy byli jakąś parą.
- Hâna-chan, to cudowne, że już tutaj jesteś! ♡ - Wymawiając te słowa, o mało co nie straciłem równowagi, a ona praktycznie by ze mnie spadła (za bardzo odchylając się do tyłu!), jednak w ostatnim momencie jej ręce powędrowały w miejsce gdzie były moje ramiona, przy czym ścisnęła je najprawdopodobniej najmocniej jak tylko potrafiła. - Już się nie mogę doczekać momentu, kiedy razem podrasujemy nasze kochane dzieciaczki! ♡
- J-Joo, ja t-też... - Starając się cokolwiek powiedzieć, a jednocześnie utrzymać równowagę oraz jej ciężar (A raczej miliona gadżetów, które nosiła na sobie, przysięgam, to chyba ważyło więcej niż ona sama!), po woli oraz ostrożnie opuściłem ją na ziemię, co poskutkowało jej wręcz natychmiastowym wzrostem endorfiny**** w jej ciele.
Zanim się obejrzałem, już obok nas znalazła swoje własne miejsce Keito-san. Gdy tylko nasze oczy się ze sobą skrzyżowały, zobaczyłem jak wpierw mnie dokładnie jakby bada, lecz później jednak, jej usta formują się w mały, skromny uśmiech.
To chyba oznacza, że mnie zaakceptowała...
Myśląc to, jednocześnie poczułem jak po moich plecach spływają drobniutkie kropelki potu, tym samym poruszając praktycznie każdy mięsień w ciele, by ten był ustawiony w stanie najwyższej gotowości.
- O-Ohayōozaimasu*****, Keito-san... - Mówiąc to przełknąłem swoją własną ślinę, która jakby pod wpływem formującego się w powietrzu napięcia, utworzyła w moim przełyku jakąś gulę.
- Już, już, wystarczy zwykłe Ohayō, nawet gdybyś przywitała się w swoim języku nie byłabym na ciebie w jakiś sposób zła. - Przytaknąłem tylko lekko na jej słowa, zdając sobie sprawę, że wybaczone mi zostanie, jeśli w pewnym momencie ze względu zwykłego przyzwyczajenia wymsknie mi się coś po fińsku. Odetchnąłem z ulgą, co jednak zostało zauważone przez dwie pozostałe kobiety, które znajdowały się w moim otoczeniu. Ku mojemu zdziwieniu, nie zareagowały jednak na to w jakimś stopniu rozczarowaniem, ale jednak zwykłym śmiechem, z czego u Mei był on bardziej donośny, a u jej matki bardziej skryty. - Jesteś o wiele wyższa, aniżeli mogło się wydawać, skarbie.
- Mhm, Hânuś jest niczym wieżowiec w porównaniu do przeciętnego Japończyka! - No tak, chyba będę musiał się przyzwyczaić, że mieszkańcy Japonii, mają zazwyczaj wzrost średnio wahający się pomiędzy metrem sześćdziesiąt dziewięć, a metrem siedemdziesiąt. Znowu z moich ust wymsknęło się ciche westchnięcie, jak w Finlandii moje samopoczucie odnoszące się względem mojego wzrostu nie było jeszcze takie złe (około pięćdziesiąt sześć centymetrów różnicy, biorąc pod uwagę większość mężczyzn w tym samym co ja wieku), tak tutaj faktycznie będę mógł momentami odczuwać jakbym został osaczony przez bandę krasnali.
- Błagam cię, nie przypominaj mi o tym... - Przez moje myśli przeszło praktycznie jakieś milion najróżniejszych sytuacji, w których to przez mój aktualny wzrost będę musiał siedzieć na tyłach mojej klasy, bądź też najzwyczajniej w świecie po prostu schylać się, kiedy ktoś mnie o to poprosi.
Różowo włosa jednak, widząc moje zrezygnowanie, tylko zaśmiała się jeszcze głośniej niż dotychczas, zwracając przy okazji na nas zbędną uwagę kilku osób, które akurat obok nas przechodziły.
Zapowiada się niesamowita przygoda.
☆---☆---☆---☆---☆
Aino-täti* - Ciociu Aino
Minun pieni nero** - Mój mały geniuszu
Rakastan Sinua Aino-täti*** - Kocham ciebie, ciociu Aino
Endorfina**** - Hormon odpowiadający za wywoływanie w naszym ciele odczucia dobrego samopoczucia, ale też za razem zadowolenia, szczęścia, radości, etc. Jest ona produkowana wewnątrz ludzkiego organizmu, a jej za duża dawka powoduje zanik odczucia drętwienia, czy też w niektórych przypadkach bólu.
Ohayōozaimasu***** - Bardziej formalny odpowiednik naszego ,,Dzień Dobry", używany często w sytuacjach uroczystych, bądź też jeżeli witamy się z kimś rano.
A.N:
Tym razem, krótsza, ponieważ nie chcę was zbytnio długo przetrzymywać ヽ(・∀・)ノ Zatem przede wszystkim, chciałabym podziękować tar-palantir oraz _Nokturn_ za przeczytanie tego rozdziału! o(>ω<)o Nawet nie wiecie jak mi się cieplutko zrobiło na serduszku, gdy zobaczyłam, że ktoś jednak przeczytał moje wypociny oraz bazgroły w tego typu temacie ('。• ω •。') Mam nadzieję, że macie cudowny dzionek oraz słoneczko wam miło świeci! (No chyba, że wolicie deszczyk, wtedy niech spadnie tam u was jakiś mały! \(≧▽≦)/) Dzia!~ (ノ'ヮ')ノ*: ・゚
Opublikowano: 2020-06-04
Ilość słów: 1536
[Zakończono czytanie rozdziału drugiego]
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top