#Chapter Seventieth-First
Kolejne dni mijały szybko, Jin odwiedził mnie może dwa razy, a prezes codziennie przychodził. Nareszcie mogłam wyjść ze szpitala tylko na wózku. Specjalnie przyjechał po mnie prezes i zawiózł mnie do domu. Wjechaliśmy na piętro i weszliśmy do mieszkania.
-Nada mam nadzieję, że sobie poradzisz. Codziennie będzie przychodził od ciebie rehabilitant.- powiedział prezes
-Dobrze, a Jin wie gdzie mieszkam?
-Nie,wolałem nie ryzykować, że reszta BTS się o tym dowie.- odarł
-Rozumiem.- powiedziałam
-Jeśli będziesz czegoś potrzebować to śmiało dzwoń. Muszę już iść, rehabilitant przyjdzie o 12. Cześć Nada.- mężczyzna wyszedł zostawiając mnie w pustym i cichym mieszkaniu
Siedzenie w szpitalnym pokoju było nudne, ale to będzie jeszcze gorsze. Nie mogę utrzymywać kontaktu z chłopakami, a samej jest mi nudno. Po chwili jednak ktoś zadzwonił do drzwi, podeszłam podtrzymując się na kulach do drzwi i zobaczyłam, że to Kim Woo Bin. Otworzyłam drzwi, a chłopak uśmiechnął się do mnie.
-Słyszałem, że już wróciłaś.- powiedział
-Cześć, skąd wiesz, że gdzieś byłam?- zapytałam wpuszczając go do mieszkania
-Powiedzmy, że mam swoje sposoby. Jak z nogą?
-Jest dobrze. Właściwie to po co przyszedłeś. Nawet się nie znamy.
-Właśnie teraz mamy okazję. Poza tym obiecałem ci śniadanie.
-Jest 14.
-To będzie obiad. Nie ma problemu.- zaśmiał się
-Ale...- zaczęłam
-Nie ma żadnych "ale" dopiero co wróciłaś i musisz zjeść coś dobrego.
-Jak chcesz i tak pewnie nie wygram więc po co się męczyć.- odparłam
Chłopak poszedł od razu do kuchni, a ja za nim. Usiadłam przy stole i patrzyłam jak chłopak zajmuję się obiadem.
-Tęsknisz za nim?- zapytał nagle
-Za kim?- spytałam zdziwiona
-Jungkook'iem? Wyjechał prawda?
-Tak, tęsknie, ale wróci za pół roku.- odparłam
-Jak to jest, że jesteś taka normalna.
-Nie rozumiem.
-Jimin to twój brat, Jungkook jest twoim chłopakiem, znasz całe BTS, EXO i Krystal. Jesteś managerem chłopaków, a pan Kim zaproponował ci jeszcze bycie wiceprezesem. Jakim cudem jesteś jeszcze normalna?
-Po prostu, nie wiem. Właściwie to skąd wiesz co mi zaproponował. Nikt o tym dokładnie nie wiedział?- zapytałam zdziwiona
-I tak się pewnie kiedyś dowiesz, jestem dość blisko z panem Kim'em, wychowywałem się razem z jego dziećmi. Dobrze znałem Lunę i dlatego wiem wszystko. Naprawdę bardzo ją przypominasz.
-Czekaj w jakim sensie wychowywałeś się z nimi?
-Prezes dużo pracował więc Jin i Luna spędzali czas ze mną, moi rodzice mieszkali niedaleko.
-A ich matka?
-Pani Kim często wyjeżdżałam w delegacje i nie było jej nawet parę miesięcy. Wtedy to moja mama była dla nich jak matka. Już zrobiłem.- powiedział podając mi na talerzu spaghetti
-Widzę, że dużo umiesz ugotować.- zaśmiałam się
-Może nie jestem jakimś świetnym kucharze, ale to jest zjadliwe.- odparł siadając na przeciwko mnie- Właściwie to czemu przeprowadziłaś się tutaj skoro mieszkałaś z BTS?
-Nie chciałam ich martwić.- odparłam- To jest naprawdę dobre.
-Mówiłem, czym martwić?
-Problemem z kolanami. Sam pewnie wiesz, że miałam operację.
-Kiedy dokładnie?
-Jak się pierwszy raz spotkaliśmy. Miałam przyjść do szpitala, a dzień później była operacja.
-Czyli dlatego nie mogłem z tobą się spotkać.- powiedział cicho
-Jak to jest być aktorem?- zapytałam
-W sumie to nic specjalnego, praca jak praca. tylko mam dużo fanek.- odparł śmiejąc się pod nosem- A jak to jest być managerem?
-Jeśli chodzi o BTS to bardzo trudne, wcale mnie nie słuchają i zachowują się jak dzieci, ale kocham ich i nie wyobrażam sobie innej pracy niż ta.
-Kiedy masz zamiar do nich wrócić?
-Jakoś na święta.
-A tak na serio?
-Nie wiem, zobaczymy jak będzie z moją nogą i wtedy się dowiem.
Kiedy już zjedliśmy Kim pozmywał i wrócił do siebie, a ja położyłam się na łóżku i wzięłam do ręki zdjęcie moje i Jungkook'a. Tęsknię za nim niesamowicie. Wzięłam do ręki telefon i wybrałam do niego numer.
-Jeongguk?- zapytałam
-Halo?- odparł kobiecy głos
-Przepraszam, czy możesz dać mi Jungkook'a do telefonu?
-A kto mówi?
-Nada jego dziewczyna.
-Przykro mi, ale Kookie nie może teraz rozmawiać.
-A kiedy niby będzie mógł?
-Chodzi o to, że Kookie nie chce z tobą rozmawiać.
-A to niby czemu?
-Nie odzywałaś się do niego przez 2 tygodnie. więc sobie odpuścił i nie chce z tobą rozmawiać. Najlepiej żebyś już do niego nie dzwoniła ani nie pisała. To dla twojego dobra złotko.
-Jak ty mnie nazwałaś? Dobra nieważne, a w takim razie kim ty jesteś dla niego, że odbierasz jego telefon?
-Jego nową dziewczyną. To mogę już kończyć, bo zaraz wychodzimy?
-Tak, dzięki za info. Cześć.
Rozłączyłam się. I znów złamał mi serce. Nienawidzę go. Teraz to już na pewno nie wrócę do BTS. Nie mam zamiaru znów go widzieć. Muszę o nim zapomnieć i to jak najszybciej, to dla mojego dobra. Wyrzuciłam zdjęcie do kosza na śmieci, a prezenty od niego wylądowały w walizce. Po jakimś czasie zasnęłam.
Kolejne dni mijały szybko i intensywnie. Codziennie miałam rehabilitację i bardzo miłym człowiekiem, który pomagał mi. Powiedział, że na 95% będę w stanie wrócić do tańca. Muszę tylko dużo ćwiczyć kolano i będzie dobrze. Po miesiącu zajęć, które trwały nawet 6 godzin byłam w stanie wrócić do tańca, czegoś co kochałam. Nareszcie mogę odprężyć się, koniec z męczeniem się i bólem. Siedziałam w siłowni i rozciągałam się, kiedy nagle wpadł pan Kim.
-Dzień dobry.- przywitałam się
-Już wszystko dobrze, słyszałem, że jesteś już zdrowa.- powiedział
-Jak ryba prezesie. Co pana sprowadza?
-Mam małą prośbę, wiem, że dopiero co wyzdrowiałaś, ale to pilne.
-Proszę mówić.
-Chodzi o to, że Got7 z JYP potrzebują pomocy, ich choreograf zachorował i nie mają jak przećwiczyć układu i pomyślałem o tobie. Zgodzisz się?
-A kiedy mam do nich przyjść?
-Od jutro dopóki nie wyzdrowieje ich choreograf.
-Dobrze, ale mam prośbę, czy mogę nie być już managerem BTS?- zapytałam chciałam raz na zawsze skończyć z Jungkook'iem, nie chcę go już więcej widzieć
-Jeśli to jest twoja prośba to dobrze.
-A mogę pracować jako choreograf? Nie chcę zostawiać pana samego, jeśli będzie potrzeba to będę mogła pomóc, ale wolałabym pracować z muzyką i móc tańczyć.
-Jasne, czyli zgadzasz się?
-Tak, jutro na?
-Na 12 do 20.
-Dobrze.
-Dziękuję, ratujesz chłopaków. To cześć.
Mężczyzna wyszedł, a ja usiadłam pod ścianą. Może nareszcie odetnę się od BTS i będę mogła zacząć od nowa?
Kolejnego dnia wstałam o 10, poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i założyłam:
Gotowa zrobiłam sobie śniadanie, a później usiadłam na krześle na balkonie.
-Cześć mała.- usłyszałam głos, rozejrzałam się dookoła
-Woo Bin?- zapytałam patrząc na niego
-Cześć, do pracy?
-Nie, idę tak do miasta.- odparłam z sarkazmem
-Świetnie to idziemy razem.- zaśmiał się
-A tak serio to idę do JYP.
-Po co?
-Muszę pomóc Got7, bo ich choreograf jest chory.
-Fajna praca, a czemu się tak wystroiłaś. Jeon będzie zazdrosny.
-Nie mówiłam ci, ale jestem już singielką.
-Co? Czemu?
-Zerwał ze mną, w sumie to nie, odebrała jego nowa dziewczyna i powiedziała, żebym więcej nie dzwoniła. Także mogę wyglądać jak chcę.
-Ale to nie podobne do niego. Może coś się stało?
-Po prostu ze mną zerwał, ale nie rozmawiajmy o tym, idziesz dziś gdzieś?
-Do pracy, a co?
-Tak tylko pytam. Muszę już iść, bo się jeszcze spóźnię. Cześć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top