#Chapter Hundredth-Twelfth
Po 20 minutach przyjechali do nas jego rodzice z bratem, JimSoo i SooJae, która spała na rękach Ha Sy. Zabrałam małą od chłopaka i podałam ją Jungkook'owi. Gdy tylko zauważyła kto ją trzyma przebudziła się i zaczęła bawić się jego koszulą, później złapała go za włosy i ciągnęła za nie.
-Niedługo twój narzeczony zostanie łysy.- stwierdził brat Jungkook'a śmiejąc się z niego
-I tak będę go kochała nie ważne jak by wyglądał.- odparłam
-Wiem, że wszyscy mnie bardzo kochacie, a teraz ktoś mi pomoże, bo serio to boli?- zapytał Guk dalej trzymając dziewczynkę
Podeszłam do niego i zabrałam ją, przy okazji śmiejąc się z Jungkook'a.
-Współczuję ci bracie jak będziesz miał swoje dziecko. Po 3 miesiącach nie będziesz miał włosów.- stwierdził Ha Sa
-Tak, moje dzieci.- odparł trochę smutny Jungkook
Wszyscy usiedliśmy przy stole. Kookie siedział obok mnie trzymając na rękach Soo, bardzo lubił się nią zajmować nawet jak uważał, że to potwór. Kiedy już zjedliśmy obiad rozmawiając o wszystkim co było w danej chwili najmniej ważne razem z Jungkook'iem posprzątaliśmy, a jego rodzina poszła do salonu, mała Soo zasnęła na kolanach JimSoo i nie dało się jej obudzić. Jakoś o 21 jego rodzina pojechała do domu, a my zostaliśmy sami. Kookie poszedł zrobić sobie coś do jedzenia, bo zrobił się głodny, a ja stałam przy barierce na balkonie w naszym pokoju i przyglądałam się morzu. Po dłuższej chwili poczułam jak Kookie obejmuje mnie w tali i przytula do siebie. Ten chłopak jest tak bardzo ciepły, że nie jest się w stanie nie przytulić się do niego.
-Przyniosłem ci herbatę.- powiedział podając mi kubek
-Miałeś iść coś zjeść, a nie robić mi herbatę, ale i tak dziękuję kochanie.- odparłam odwracając się do niego przodem i pocałowałam w policzek
-Właśnie dlatego zrobiłem ci herbatę.- odpowiedział cicho
-Jak moje ciasteczko chciało, żebym je pocałowała to wystarczyło powiedzieć.
-Od kiedy jestem ciasteczkiem?
-Od zawsze, nie zapominaj, że polizałeś mi kiedyś rękę. Nie zapomnę ci tego.- odparłam grożąc mu przy tym palcem
-Nie żałuję tego, smakujesz truskawkami.- odparł
-Najwyraźniej zlizałeś mój balsam do rąk. Właściwie to czemu to zrobiłeś?
-Bo tak, a ty czemu chciałaś pomóc JiWoo, prawie rozwaliła nasz związek, a ty jej jeszcze pomagasz?- spytał
-A jak myślisz? Jestem taką osobą. Kookie zrozum, że jej podoba się Suga. A prawdopodobnie robiła to, żeby jakoś zwrócić na siebie uwagę, oczywiście robiła to naszym kosztem, ale jednak jestem w stanie jej wybaczyć.
-Ale już Luhan'owi to nie byłaś w stanie wybaczyć.- stwierdził pod nosem
I to właśnie był temat, który zawsze chcę omijać, jednak Jungkook wszedł na złe tory.
-Nada? Odpowiesz mi?- pytał
Odsunęłam się od niego i usiadłam na ławeczce.
-Nada, kochanie. Powiesz coś wreszcie?- usiadł obok mnie chcąc mnie przytulić, ale odsunęłam się od niego
-Jungkook odsuń się ode mnie, nie chcę rozmawiać.- odparłam i wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach na parter i wyszłam z domu do ogrodu, usiadłam na schodach
Nie chciałam rozmawiać z Jungkook'iem o Luhan'ie tym bardziej, że nie wie jak się wtedy czułam.
Jungkook Pov.
Na koniec naszej rozmowy musiałem wspomnieć o Luhan'ie. Źle zrobiłem, ale nie kontrolowałem się wtedy, teraz Nada obraziła się na mnie i strzeliła focha. Nie wiem tym razem co takiego złego powiedziałem, ale musiało to dotknąć dziewczynę, że tak szybko wyszła z pokoju. Postanowiłem szybko ją poszukać, bo jeszcze zrobi sobie krzywdę. Wziąłem bluzę i wyszedłem z pokoju, najpierw sprawdziłem każde możliwe pomieszczenie w domu, a na koniec wszedłem do salonu, przez okna zauważyłem, że siedzi na schodach. Podszedłem do niej po cichu i narzuciłem bluzę.
-Zmarzniesz.- powiedziałem cicho siadając obok niej- Przepraszam, powiedziałem o parę słów za dużo. Nie chciałem, żebyś się na mnie obraziła.
-Nie obraziłam się na ciebie, tylko nie wiesz jak się czułam przez Luhan'a.
-To opowiedz mi. Wtedy już więcej nie wspomnę o nim.- stwierdziłem, bo wreszcie chciałem wiedzieć co dokładnie się stało
-Tylko nie przerywaj mi.- odparła, a ja pokiwałem twierdząco głową- Po tym jak zerwaliśmy to Luhan zajmował się i mną i był bardzo troskliwy. Nie wiem do teraz czy to było zauroczenie czy raczej chęć zapomnienia o tobie, ale wtedy wydawało mi się, że kocham go. Zaczęliśmy się spotykać, a gdy przyjechała jego matka zaczęła źle o mnie mówić, że jestem szmatą i tego typu rzeczy, że spotykam się z nim tylko dla sławy. Po tym zdarzeniu wróciłam do was. Parę dni później nie Luhan, ale Jimin powiedział, że Lu chce ze mną zerwać. Nie zerwał ze mną tylko zrobił to Jimin. Nawet nie wiesz jak się wtedy czułam. I od tego momentu wiedziałam, że jedyną osobą którą kocham jesteś ty. Dlatego z Luhan'em nie mogę się pogodzić, gdyby powiedział mi prosto w twarz, że nie możemy być razem zrozumiałabym to, ale zerwał ze mną przez pośrednictwo ChimChim'a. To mnie najbardziej bolało.- kiedy opowiedziała całą historię po jej policzkach spłynęły słone łzy
Starłem wszystkie kciukiem i przysunąłem się do dziewczyny obejmując ją ramieniem przytulając i zacząłem ją uspokajać. Teraz już wiem co się takiego stało i nie wspomnę o tym już więcej. Jak można zerwać za pomocą czyjejś rodziny, to chyba najgorsze co można zrobić.
-Przepraszam kochanie, że pytałem i wspomniałem o nim, już więcej tego nie zrobię, tylko proszę nie płacz, nie przez niego.- powiedziałem cicho, aby nie wystraszyć Nady
-Dziękuję, że jesteś przy mnie.- odparła mocnej się we mnie wtulając
Kochałem jej ciepło, a zwłaszcza gdy była tak blisko mnie. Nie wiem jak to jest możliwe, ale od tej dziewczyny zawsze czułem truskawki, jej usta smakowały truskawkami i pachniała nimi. Uwielbiałem to i cieszyłem się gdy tylko mogłem ją przytulać. Było już zimno więc postanowiłem, że zabiorę dziewczynę do pokoju. Ostrożnie podniosłem ją i wziąłem na ręce. Nada wtuliłam się we mnie i prawdopodobnie zasnęła. Położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą, tak moje słoneczko zasnęło. zaśmiałem się pod nosem i poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Gotowy wróciłem do pokoju, Nada słodko spała. Zauważyłem, że jej telefon dzwoni spojrzałem na niego, był to Jimin. Wziąłem telefon i wyszedłem na balkon.
-Cześć Jimin.
-Czemu Nada nie odebrała?
-Zasnęła, jeśli to coś ważne to mów.
-Nie nic, chciałem się tylko zapytać jak się bawicie?
-Dobrze, a co u was?
-Mon rozwalił konsolę i telewizor, już kupiliśmy nowy, ale ma zakaz używania ich przez miesiąc więc zamknął się w pokoju i pisze piosenki. Pewnie będzie coś o nienawiści do swoich przyjaciół.
-Pewnie tak, Hyung muszę już kończyć, ale zadzwonię rano.
-Spoko, dobranoc.
-Cześć.
Rozłączyłem się i wróciłem do pokoju. Położyłem się obok mojej księżniczki i w szybkim tempie zasnąłem. Obudziłem się sam w łóżku. Rozejrzałem się trochę wystraszony po pokoju. Nie widziałem nigdzie mojej dziewczyny, ale po chwili drzwi od łazienki otworzyły się, a w nich stała Nada owinięta tylko ręcznikiem, wyglądała tak bardzo pociągająco, że chyba właśnie mi stanął.
-Już wstałeś? Myślałam, że jeszcze będziesz spał.- odezwała się jakby zawstydzona i zaczerwieniona
-Dzień dobry kochanie. Ślicznie wyglądasz.- odparłem i zauważyłem, że dziewczyna zarumieniła się jeszcze bardziej- Idę zrobić śniadanie, a ty może się ubierz.- dodałem patrząc na nią
-Kocham cię Kookie.- powiedziała idąc do garderoby
Wstałem i szedłem za nią, kiedy już byłem obok niej Nada miała już na sobie czarną bieliznę, kurde spóźniłem się. Pocałowałem ją jeszcze w policzek i poszedłem do kuchni zrobić nam śniadanie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top