#Chapter Hundredth-Thirteenth

Nada Pov.

Kookie pocałował mnie w policzek i zaraz sobie poszedł. Szybko założyłam:

Zeszłam na dół. Jungkook stał przy blacie i coś kroił, podeszłam do niego siadając na blacie i przyglądałam się temu co robi.

-Co chcesz do picia?- zapytał nie patrząc na mnie tylko zajmował się tym co wcześniej robił

-A co chcesz mi zaproponować?- spytałam

-Woda, kawa, herbata albo soki.

-Zrobię sobie kawę, ty też chcesz?

-Pewnie myszko.- odparł

Podczas robienia kawy Kookie nawet na mnie nie spojrzał. Od samego rana nie zwraca na mnie uwagi i olewa mnie. Kiedy już wszystko było przygotowane do śniadania usiedliśmy przy ladzie i zaczęliśmy jeść.

-Czemu na mnie nie patrzysz?- zapytałam już zła tym, że ciągle patrzy tylko w talerz

-Wydaje ci się myszko. Jedź dalej.- odparł

-Jeon odpowiesz mi wreszcie czemu nie zwracasz na mnie uwagi, spójrz teraz na mnie.- opowiedziałam kopiąc go w piszczel

-To bolało.- odparł

-To wreszcie popatrz na mnie.- zdenerwowałam się

-Nie mogę.

-Czemu?- spytałam

-Bo przypominam sobie ciebie dziś rano jak miałaś tylko ręcznik.- odparł i uśmiechnął się pod nosem

-Zboczeniec i idiota, tylko dlatego nie patrzysz na mnie, bo ci staną i masz ochotę na seks?- spytałam wkurzona jego zachowaniem

-Tak, to nie moja wina, że tak na mnie działasz. Jesteś zbyt atrakcyjna i seksowna.

-Zmieńmy lepiej temat. Co chcesz dziś robić, co nie jest związane z seksem?

-Może posiedzimy nad basenem?- zasugerował

-Może być. Posprzątam i pójdę się przebrać.

Z małą pomocą Jungkook'a szybko wszystko posprzątaliśmy i mogłam iść się przebrać. Założyłam:

Włożyłam jeszcze czarne szorty i białe japonki, wzięłam do ręki okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z domu. Kookie leżał na leżaku i wydawało mi się, że śpi. Położyłam się na nim i zaczęłam bawić się jego włosami. Jeon po chwili przebudził się i spojrzał na mnie z podejrzanym uśmiechem. Położył swoje dłonie na moich plecach i zaczął nimi jeździć. Poczułam, że rozwiązał górę od kostiumu i przewrócił nas tak, że to teraz ja leżałam pod nim, a chłopak podpierał się na rękach.

-I co teraz kochanie?- spytał podnosząc jedną brew do góry

-Nic, a co ma być?- spytałam drocząc się z nim

-Nie możesz od tak kłaść się na mnie i myśleć, że nic z tym nie zrobię.

-Skąd wiesz, że nie zrobiłam tego specjalnie?

-A zrobiłaś?- zapytał zdziwiony

-Może kochanie, może.

Koniec końców Kookie zawiązał mi strój i zszedł ze mnie siadając obok. założyłam okulary i cieszyłam się wolnym czasem i spokojem do momentu aż Jeon nie włączył radia w którym leciały same piosenka albo BTS, Got7 albo EXO. Siedzieliśmy tak może godzinę, a Kookie zdążył już 4 razy być w basenie. Nie przepraszam pięć, bo właśnie wraca cały mokry. Usiadł obok mnie i zaczął jeździć zimnym i mokrym palcem po moim brzuchu i udach.

-Jungkook przestań, bo zrobię ci krzywdę.- zagroziłam

-Przestań i chodź ze mną do wody.

-Kookie jest gorąco, nie lubię wody i nie chcę być mokra. Daj mi spokój i chce mi się pić.

-A jak pójdę po coś do picia to wejdziesz ze mną do wody?- zapytał

-Zastanowię się, a teraz idź po to picie. Ciasteczko proszę.

Kookie poszedł do domu, a po 5 minutach wrócił z dwoma zimnymi napojami. Usiadł obok mnie i podał mi jeden.

-co to jest?- spytałam

-Drink, sam robiłem.- pochwalił się

-Wszystko pięknie, ale co tam wlałeś?

-Spróbuj, a zobaczysz.

Wzięłam niepewnie jednego łyka, myślałam, że to będzie jakieś świństwo, ale okazało się bardzo smaczne i wcale nie smakowało jak jakieś wymioty czy zwykły alkohol, za którym nie przepadałam.

-Przyznam kochanie, że wyszło świetne i zasłużyłeś na to, żebym poszła z tobą do basenu.- powiedziałam, a Kookie od razu wziął mnie na ręce i podniósł idąc w stronę basenu

Już doskonale wiedziałam, że chce mnie do niego wrzucić, a co gorsza chce wskoczyć do niego ze mną. Tak jak myślałam Kookie wskoczył do basenu. Po chwili wynurzył się dalej trzymając mnie na rękach.

-Idiota.- stwierdziłam cicho

-Słyszałem to.- odparł i wrzucił mnie do wody jeszcze raz

Podpłynęłam do niego od tyłu i oplotłam ramionami jego szyję. Jeon zaczął płynąc przez co mocniej zacisnęłam ręce. Po naszej zabawie wyszliśmy z basenu i już normalnie się zachowywaliśmy. Wieczorem obejrzeliśmy film i poszliśmy spać. Rano obudziłam się pierwsza i od razu poszłam zrobić śniadanie dla nas. Miałam plan, żeby dziś pójść na grób mamy. Nie chciałam mówić tego Jeonowi, bo wiedziałam, że pójdzie ze mną, a ja chciałam spędzić trochę czasu sama tym bardziej, że idę na cmentarz. Kiedy była już 9 poszłam obudzić Jungkook'a. Usiadłam obok niego na łóżku i odkryłam.

-Kookie wstawaj, zrobiłam już śniadanie. Za 5 minut masz być w jadalni.- powiedziałam i poszłam szybko się przebrać.

Gotowa zeszłam do jadalni, na miejscu był już Jungkook i czekał na mnie zaspany.

-Gdzie idziesz?- zapytał popijając herbatę

-Ja? Muszę gdzieś pojechać wrócę najpóźniej o 19.- odparłam

-Pojadę z tobą.

-Nie, znaczy wolę pojechać sama. Wybacz kochanie.- powiedziałam biorąc kluczyki od auta- Kocham cię ciasteczko.- dodałam całując go w policzek i wyszłam z domu

Wsiadłam do auta i zgodnie z wytycznymi Jimina udałam się na cmentarz. Po drodze kupiłam jeszcze kwiaty i znicze. Na miejscu zaparkowałam na parkingu i zabrałam kwiaty oraz znicze i poszłam na cmentarz. Odnalazłam grób mojej mamy. Stanęłam przed nim czytając co było tam napisane "urodzona 17 lipca 1970, a zmarła 20 październik 1999" położyłam kwiaty na grobie i zapaliłam znicze. Chwilę postałam i przyglądałam się zdjęciu, które było na grobie. Jimin jest tak podobny do naszej matki. Kiedy stwierdziłam, że powinnam już iść po drodze spotkałam Marka, który stał na parkingu.

-cześć Mark!- krzyknęłam, a chłopak w masce i okularach spojrzał na mnie zdziwiony

-Poznałaś mnie?- spytał będąc w szoku

-Tak, nie wyglądasz jakoś inaczej. Co tutaj robisz?

-Przyjechałem trochę odpocząć, a ty?

-Też, Kookie zabrał mnie do Busan, żeby pokazać dom który kupił.

-Świetny chłopak jak widzę, może skusisz się na małą kawę i ciasto?- zapytał niepewnie

-Z takim przyjacielem z wielką chęcią. To gdzie idziemy?

-Za rogiem jest fajna kafejka.

Poszliśmy w danym kierunku i zamówiliśmy ciasto czekoladowe i kawę. Siedzieliśmy razem jakoś do 15, jednak Mark stwierdził, że musi już wracać więc pożegnaliśmy się. Miałam już wracać do domu, ale wstąpiłam jeszcze do sklepu kupić ciasto i wino, żeby wynagrodzić mu moje nagłe wyjście. Kiedy wróciłam do domu Kookie siedział w siłowni i ćwiczył. Wyglądał jakby coś go zezłościło.

-Uważaj na siebie i nie podnoś tyle ciężarów.- zwróciłam mu uwagę podchodząc do niego

Nic mi nie odpowiedział tylko wyminął mnie i poszedł do łazienki. To było dziwne tym bardziej, że dopiero co przyszłam, nie każę mu się na mnie rzucać ze szczęścia, ale zwykłe "cześć" też mi starczy. Usiadłam w salonie i włączyłam na wiadomości, kiedy Kookie wrócił zabrał pilot i włączył na sport.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top