#Chapter Fortieth-Fourth
Gdy wrócił do nas, pęsetą zaczął wyciągać odłamki szkła z wewnętrznej strony mojej ręki. Następnie namoczył wacik wodą utlenioną i przejechał nim po ranach. Zapiekło bardzo, Jiminnie jako dobry brat przytulił mnie mocno i co chwilę mówił, że przeprasza i nie chciał. Kiedy już Jin skończył i opatrzył mi rękę zabrał apteczkę do łazienki, a następnie powrócił do nas.
-Dziękuję Jinnie.- powiedziałam całując go w policzek
-Proszę, Jimin musisz bardziej uważać kogo straszysz.
-Nie chciałem jej wystraszyć, zapytałem się tylko z kim pisze o 6:30 nad ranem.
-Z kim pisałaś?- spytał tym razem Jin
-Kolega.- skłamałam
-Aha? Ok, niech będzie.- stwierdzili oboje
-Nie wierzycie mi to nie, muszę tutaj posprzątać.- stwierdziłam
-Jimin posprząta.- stwierdził Kim i łapiąc mnie za zdrową rękę zabrał do swojego pokoju
Usiadłam na łóżku, a SeokJin obok mnie.
-Tak na serio to z kim pisałaś?- zapytał nagle
-Z kolegą, już mówiłam.
-Jimin'owi możesz wciskać taki kit, ale nie mnie. Wiem, że kłamiesz, nie jestem taki głupi.
-Wiesz, że w tej chwili obrażasz mojego rodzonego brata?- zapytałam zmieniając temat i licząc, że zapomni o tych wiadomościach
-Nie robię tego specjalnie, a teraz odpowiesz mi?
-Nie wiem z kim pisałam, ktoś do mnie napisał, to tyle.
-Nie wiesz kto to?
-Nie, nie znam tego numeru. To jest już nieważne. Co chcesz porobić?
-Idę do Jimina, powiedzieć mu o tym.- odparł
-Jin, proszę nie martw go tym. To nic takiego.
-Dobrze, ale jeśli jeszcze raz do ciebie zadzwoni albo napisze to masz mi to powiedzieć. Jasne?
-Tak, dziękuję.- odparłam
-Spoko, w takim razie może pójdziemy coś zjeść?
-Jeśli tylko coś mi zrobisz to z wielką chęcią.
-Jasne, wczoraj to ty robiłaś dla nas obiad więc dziś ja się odwdzięczę.
Poszliśmy do kuchni, gdzie nie było już śladu po rozbitym szkle. Usiadłam przy blacie, a Jin poszedł zrobić nam śniadanie. Podczas rozmowy z Kim'em poczułam jak czyjeś ręce oplatają moją talię i ktoś kładzie mi swoją głowę na ramieniu.
-Cześć.- powiedziałam cicho
-Skąd wiedziałaś, że to ja?- zapytał odwracając mnie do siebie przodem
-Dwa słowa. Twoje perfumy.- odparłam przytulając się do niego
-Ok, rozumiem. Co sobie zrobiłaś w rękę?- zapytał widząc bandaż
-Nic takiego, tylko szklanka mi spadła.- odparłam chowając rękę
-Nie powinniśmy jechać do szpitala?- zaczął panikować
-Spoko młody, wszystkim się zająłem. Nic jej nie będzie.- odparł Jin podając mi jajecznice
-Dobrze, dzięki Jin.- odparł siadając obok mnie
Po jakieś godzinie przyszła reszta chłopaków i również zaczęli panikować widząc moją rękę. Kiedy już wszyscy zjedli śniadanie zaczęliśmy się pakować, ale zanim to nastąpiło musiałam wszystko im wyjaśnić.
-Więc tak chłopaki, macie spakować tylko rzeczy które będziecie używać prywatnie. Ubrania do sesji zabieram ja.- powiedziałam
-Ale dasz sobie sama radę?- zaniepokoił się Jimin
-Tak, nie będzie tego dużo, z resztą mam pomoc.- odparłam- A teraz idźcie się spakować, później sprawdzę jak wam poszło.- stwierdziłam, a chłopaki pobiegli pakować się
Siedziałam w salonie i oglądałam telewizję, bo nie chciałam przeszkadzać Jungkook'owi w pakowaniu się więc zostałam tutaj. Nagle dostałam wiadomości.
Numer nieznany: Widzę, że sobie radzisz.
Numer nieznany: Już niedługo.
Numer nieznany: Uważaj na siebie i chłopaków, bo może ci się coś stać.
Numer nieznany: Może sama zrezygnujesz z pracy?
Gdy przeczytałam te wiadomości od razu je usunęłam. Nie chcę, żeby Jin dowiedział się, że znów ktoś do mnie napisał. Wolę go nie martwić.
-Kotku nie idziesz się pakować?- usłyszałam głos Jungkook'a za sobą więc szybko się odwróciłam w jego stronę
-A ty już spakowany?- odparłam pytaniem na pytanie
-Tak, musisz tylko sprawdzić czy wszystko co będzie mi potrzebne spakowałem.- stwierdził łapiąc mnie za rękę i pomagając wstać zabrał mnie do sypialni
Weszliśmy do pokoju, Guk otworzył walizkę, kucnęłam obok niej i zaczęłam przeglądać rzeczy, które spakował. Gdy przejrzałam wszystko podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej moją ulubioną bluzkę Jungkook'a.
-Jeszcze to.- powiedziałam i włożyłam mu ją do walizki
Chłopak tylko się uśmiechnął i twierdząco pokręcił głową.
-Teraz twoja kolej, żeby się spakować.- stwierdził wyciągając pudrowo różową walizkę i kładąc ją na podłodze, usiadł na łóżku po turecki i zaczął się mi przyglądać
-Guk możesz opowiedzieć mi coś o swoim byłym managerze?
-Po co? Teraz jesteś ty.- odparł
-Wiem, ale chciałabym wiedzieć jaki on był.
-Jeśli chcesz to mogę ci opowiedzieć. Ale musisz się pakować.- stwierdził
-Dobrze kochanie.- odparłam całując go w policzek
-Więc zaczynam. Od kiedy zadebiutowaliśmy pan Park był naszym managerem. Na początku był wspaniały, pomagał nam, wspierał i był dla nas największym skarbem. Jednak po roku czasu wszystko się zmieniło, nie obchodziliśmy go, często się na nas darł, musieliśmy siedzieć w wytwórni do późna, mało spaliśmy. Nie mieliśmy wolnego czasu i źle się odżywialiśmy. Prezes nie mógł go wyrzucić, bo złamałby kontrakt. Kiedy jednak dowiedział się o tobie i twoich zdolnościach chciał, żebyś zaczęła nam pomagać. Wszyscy wiedzieliśmy, że da ci jakąś pracę, żebyś mogła być blisko nas. Jednak nikt nie sądził, że zwolni go i ty zostaniesz naszą managerką, chodź ja osobiście bardzo się z tego cieszę. Na pewno słyszałaś o aferze "moja malinka na szyi" to wcale nie była malina, tylko siniak po tym jak "przez przypadek" uderzyłem w rurę podczas kręcenia teledysku. Manager mnie popchnął i wpadłem na rurę. Zemdlałem, a później stwierdził, że zwyczajnie nie uważałem. To chyba już tyle, coś jeszcze chcesz wiedzieć?- zapytał patrząc na mnie
Nie wiedziałam, że ich manager był aż tak zły. Myślałem, że był w porządku. Wstałam z podłogi i usiadłam obok Jungkook'a przytulając się do niego i całując w policzek.
-Musieliście dużo wycierpieć.- stwierdziłam
-Trochę, ale teraz będzie lepiej, skoro mamy ciebie. Przynajmniej nie zrobisz nam krzywdy jak on.
-Skąd możesz to wiedzieć?- zapytałam uśmiechając się zadziornie
-Po prostu cię znam, no chyba, że jednak coś przede mną ukrywałaś.
-Żartowałam, nie zrobiłabym nikomu z was krzywdy.
-Mam taką nadzieję, spakowałaś się już?
-Tak, jak chcesz to możesz przejrzeć.- odparłam wstając z łóżka
Jungkook podszedł do walizki i zaczął patrzeć na rzeczy, które spakowałam. Wstał i podszedł do szafy z której wyciągnął z 5 par szortów, większość z nich były bardzo powycinane. Włożył je do walizki i uśmiechnął się do mnie.
-Kotku wiesz, że ich nie założę?- zapytałam
-To po co je kupiłaś, trzeba zrobić z nich użytek.
-Guk kocham cię, ale ich nie założę.
-A tylko dla mnie?
-Jesteś idiotą.- stwierdziłam i wyszłam z pokoju, poszłam do Jimina
Zapukałam i weszłam do środka. Chłopak siedział na podłodze, wokół niego było pełno ubrań.
-Co się tutaj stało? Przeszło tędy tornado?- zapytałam schylając się i zbierając rzeczy
-Nie, tylko nie wiem co mam zabrać.- stwierdził rzucając rzeczami które miał w ręce
-Jeśli reszta też będzie miała taki bałagan to chyba nie wyjedziemy do jutra.- stwierdziłam
Gdy już pozbierałam wszystkie ciuch położyłam je obok Jimina i sama usiadłam obok niego.
-Dobra, zrobimy tak. Będę ci pokazywała ubrania, a ty wybierzesz co ci się podoba. Pamiętaj, że tam jest ciepło.- powiedziałam, a chłopak kiwnął twierdząco głową
Siedziałam z nim tak przynajmniej godzinę, ale mieliśmy wszystko spakowane.
-Dziękuję ci Nada.- powiedział przytulając mnie
-Niby starszy, ale jednak to ja jestem ta mądrzejsza. Kiedy wy właściwie mieliście jakieś wakacje?
-Nie mieliśmy, manager nam nie pozwalał.- odparł smutny
-Ale teraz macie mnie i obiecuję, że co rok będziecie mieli wakacje i zasłużony odpoczynek.
~Kochani wyszła nowa opowieść o Koreańskich legendach i mitach, jeśli jesteście ciekawi to zgłębiajcie więcej niż tylko płytką kulturę Korei. Bardzo byłoby miło, gdybyście tam zajrzeli.
Druga sprawa to to, że mamy już 1 330 obserwacji co znaczy nową książkę, jednak jest jeden warunek. Wbijacie 300 obserwacji na moim Instagramie i wtedy pojawia się tak polubiona przez was opowieść Jimin "Danger Man".
Instagram: wanessa_w._
Z góry dziękuję jeśli to zrobicie.~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top