#Chapter Fortieth-Fifth
Wyszłam z jego pokoju i udałam się do RM'a, chłopak był spakowany i nie potrzebował mojej pomocy. Następnie odwiedziłam Jin'a i Sugę, oni również byli spakowani i gotowi do podróży. Sprawa skomplikowała się u J-Hope, który nie miał miejsca w walizce, a połowa rzeczy nie była jeszcze spakowana. Gdy tylko otworzyłam jego walizkę zobaczyła, że miał tam pełno gier i płyt.
-Hoseok, musisz brać to wszystko?- zapytałam wyjmując płyty
-Tak, to wszystko jest mi bardzo potrzebne.- odparł
-W takim razie musisz wybrać pięć gier i płyt. reszta musi zostać.
-Ale...- zaczął
-Albo płyty albo wyjazd. Wybieraj?
-Dobra, wredna jesteś.- stwierdził pod nosem
-Wiem i do tego surowa i konsekwentna. Nie będziecie mieli ze mną łatwo, ale przynajmniej nie będę was męczyła. Jeśli już wszystko wyjaśniliśmy sobie to idę zobaczyć jak radzi sobie V. - odparłam
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do Taehyung'a. Już na kilometr wiedziałam, że będzie to długa i ciężka wojna. Nie wiem jeszcze z czym dokładnie mam walczyć, ale to będzie ciężka bitwa. Weszłam do jego pokoju i stanęłam jak wryta. Moja mina mówiła sama za siebie, byłam przerażona tym widokiem. Wszędzie w pokoju były rozrzucone rzeczy, których było więcej niż w przypadku Jimina. V siedział na podłodze wokół niego było pełno paczek słodyczy: żelki, chipsy, ciastka, pianki, czekolady, batoniki, płatki śniadaniowe. Podeszłam do niego i spojrzałam na ten cały bałagan.
-Nie wiem co mam zabrać.- stwierdził dalej jedząc żelki
-Może tak ubrania?- zasugerowałam
-A słodycze?
-V wiesz, że tam też będą słodycze.- powiedziałam, zaczęłam z nim rozmawiać jak z małym dzieckiem
-Tak? To super, pomożesz mi?
-W czym, nie umiesz spakować ubrań?
-Nie wiem co mam zabrać.
-Na pewno nie przydadzą ci się grube ubrania więc to już odpada.
-I tak pomożesz mi?
-Tak.- odparłam zrezygnowana
Powinnam zarabiać za to dodatkowo, przecież to jest zgraja dzieci, którym trzeba ciągle pomagać i się nimi opiekować. Gdy już skończyłam poszłam do salonu i położyłam się na sofie licząc na trochę spokoju i ciszy bez hałaśliwych chłopaków, jednak mój plan nie wypalił. Nagle poczułam jak ktoś na mnie siada i usłyszałam krzyki V i J-Hope. Siedział na mnie Jimin.
-Złaź ze mnie idioto!- krzyknęłam i zepchnęłam go
-Nie denerwuj się tak.- odparł siadając na podłodze
-Mam was dość, nie ma tutaj w ogóle ciszy.
Wyszłam zła z pokoju i poszłam do sypialni w środku na szczęście nie było Jungkook'a więc zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się na łóżku. Po chwili zasnęłam. Obudziły mnie dopiero krzyki i dobijanie do pomieszczenia. Jeszcze zaspana podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Do środka wleciał Jimin i mocno mnie przytulił.
-Dusisz pacanie.- powiedziałam zła
-Sorki, ale martwiliśmy się o ciebie.- odparł odsuwając się trochę
-Chciałam spokoju i poszłam tutaj, zasnęłam i tyle. Jak widzisz wszystko jest dobrze więc możecie już iść.- odparłam kładąc się ponownie na łóżku
Chłopaki wyszli, został tylko Jungkook, położył się obok mnie i włożył lodowate ręce pod moją koszulkę.
-Zabieraj te zimne ręce z mojego ciała.- wymamrotałam
-A jak nie?- zapytał drocząc się ze mną
-Zaraz zobaczysz.- wstałam i wyszłam z pokoju, poszłam do RM'a
Położyłam się na jego łóżku.
-Co tutaj robisz mała?- zapytał odwracając się w moją stronę, bo siedział na krześle
-Chciałam mieć trochę spokoju więc przyszłam do ciebie. Nie dałeś mi jeszcze wczorajszej listy.- powiedziałam
-A racja, sorki zapomniałem.- odparł podając mi kartkę
-V i Jungkook, Jimin i Suga, ty i J-Hope i Jin? Tak będziecie mieli pokoje?
-Tak, właściwie to czemu nie chcesz mieć z Jungkook'iem?
-Tak jakoś, chcę mieć trochę spokoju. Z resztą powinien spędzać więcej czasu z wami, a nie za mną. W dodatku na tych wakacjach jestem jako wasza managerka, a nie przyjaciółka, a tym bardziej nie jako dziewczyna.- odparłam
-To już rozumiem, ale to nie zmienia faktu, że Guk'owi było przez to przykro.
-Czyli tym tokiem myślenia miałabym z nim dzielić pokój zawsze gdy będę z wami?
-Tak.- odparł uśmiechając się szeroko
-Nie rozmawiam więcej z tobą.
-Jak sobie chcesz, idziemy do chłopaków.
-Przyszłam tutaj właśnie po to, żeby odpocząć.
-A, ok. W takim razie ja idę do nich, a ty możesz sobie tutaj zostać.
-Dzięki Mon.
-Nie ma sprawy.- odparł wychodząc z pokoju
Położyłam się na łóżku i przykryłam kocem, który leżał obok mnie. Po paru sekundach zasnęłam. Obudziłam się dopiero jak poczułam, że ktoś obok mnie się poruszył. Nie mógł być to Mon, bo Jimin i Guk zabiliby go, że śpi ze mną. Otworzyłam oczy- dalej byłam w pokoju NamJoon'a. Odwróciłam się w stronę osoby która była obok mnie i zobaczyłam śpiącego Jungkook'a. Podniosłam się do siadu i powoli wyszłam z pokoju. Będąc w salonie zobaczyłam, że na sofie leży Mon. Podeszłam do niego, nie spał.
-Dzień dobry.- powiedziałam siadając obok niego
-Cześć, nigdy więcej nie pozwolę ci siedzieć u mnie.
-Mogłeś mnie przecież obudzić albo Jungkook mógł mnie zabrać.- odparłam
-Właśnie nie mogłem, Jungkook spał u mnie z tobą, a ja miałem iść do waszego pokoju, ale nie mogłem.
-Czemu nie mogłeś?
-Brzydziłem się.- odparł
-Czego?- zapytałam
-Wiesz ty i Jungkook jesteście razem i...
-Mon!- krzyknęłam- Serio brzydziłeś się tego?
-Tak.
-Zobaczymy jak ty będziesz miał dziewczynę.- odparłam i poszłam do kuchni
Była dopiero szósta, a o dziesiątej mamy lot. Zrobiłam nam kanapki na śniadanie i zaniosłam je do jadalni, następnie poszłam obudzić wszystkich. Ostatni został mi oczywiście Jungkook. Poszłam do pokoju Jeona i zaczęłam go budzić.
-Guk wstawaj.- powiedziałam szeptem odkrywając go
-Co? Która jest godzina?- pytał zaspany
-Nie wiem która jest, ale musisz wstawać, bo jedziemy na wakacje.- powiedziałam
-Nie chcę, nie będę mógł być cały czas przy tobie.- powiedział zakrywając się ponownie
-Dobrze, w takim razie mówię do ciebie jako manager. Wstawaj! Musimy jechać i koniec kropka.- powiedziałam wyrywając mu kołdrę
-Nienawidzę, że jesteś naszym managerem.- stwierdził wstając
-A ja teraz właśnie to pokochałam.- zaśmiałam się- Wstawaj i chodź na śniadanie.- dodałam i wyszłam z pokoju
W jadalni byli już wszyscy, tylko brakowało Jungkook'a. Po dłuższej chwili zjawił się również Jungkook. Usiadł obok Jin'a i bez słowa zaczął jeść. Kiedy już wszyscy zjedliśmy to zaczęłam przemowę przed wyjazdową.
-Więc zanim gdziekolwiek pojedziemy są pewne zasady. Zero kompromitujących zachowań i wpadek, przynajmniej do przylotu na Borneo. Po drugie na sesjach staracie się i nie marudzicie. Po trzecie macie mieć zawsze przy sobie telefon i mówić mi gdzie idziecie, o której wrócicie.
-A co jeśli nigdzie ciebie nie będzie ?- zapytał V
-Jin jako, że jest najstarszy to do niego macie się zwracać.- odparłam- Jin mam nadzieję, że mogę na ciebie liczyć?
-Jasne Nada.- stwierdził Jin
-Świetnie. A po czwarte macie się świetnie bawić na wakacjach.- powiedziałam, a wszyscy krzyknęli z entuzjazmem, no prawie wszyscy, bo tylko Jungkook był nie w sosie
O 9:25 wszyscy byliśmy już spakowanie i naszym celem stało się lotnisko. Gdy już na nie dojechaliśmy zabraliśmy swoje walizki i poszliśmy do samolotu. Siedziałam między Jimin'em i Jungkook'iem, obok Jima siedział V. A za nami RM, Jin, J-Hope i Suga. Gdy tylko weszliśmy do środka Suga od razu zasnął, Jin i NamJoon słuchali muzyki, V gadał z J-Hope. Jimin robił zdjęcia i kręcił. Jungkook założył słuchawki i miał w nosie czy coś do niego mówię czy też nie. Przynajmniej Jimin co chwilę mnie zagadywał i robił zdjęcia.
-Pokłóciliście się?- zapytał cicho
-Wydaje mi się, że nie, ale sam widzisz jak się zachowuje. Nie mam pojęcia co się mu stało.
-Przejdzie mu, tylko dolecimy od razu się zmieni.- stwierdził
-Mam taką nadzieję.
~Kochani wyszła nowa opowieść o Koreańskich legendach i mitach, jeśli jesteście ciekawi to zgłębiajcie więcej niż tylko płytką kulturę Korei. Bardzo byłoby miło, gdybyście tam zajrzeli.
Druga sprawa to to, że mamy już 1 330 obserwacji co znaczy nową książkę, jednak jest jeden warunek. Wbijacie 300 obserwacji na moim Instagramie i wtedy pojawia się tak polubiona przez was opowieść Jimin "Danger Man".
Instagram: wanessa_w._
Z góry dziękuję jeśli to zrobicie.~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top