#Chapter Eleventh
-Wystraszyłeś mnie! Myślałam, że wszyscy już śpią.- powiedziałam
-Jak widzisz nie wszyscy, co tutaj robisz?- zapytał
-Przyszłam napić się ciepłego mleka, bo nie mogę zasnąć.
-Widzę, że jest jakiś konkrety powód, pokłóciłaś się z Guk'iem?
-Skąd to wiesz?- zapytałam zdziwiona przygotowując picie
-Akurat miałem otwarty balkon. Ściany są dźwiękoszczelne, ale jak masz otwarte drzwi czy okno to wszystko słychać i słyszałem waszą rozmowę, a może raczej kłótnię.- odparł
-Jimin, ale to jest prawda, gdyby nie nasze pokrewieństwo nie byłabym z Jungkook'iem?
-Nie wiem, może tak, może nie, ale wiem, że nie powinnaś się tak nad tym zastanawiać. On cię naprawdę kocha, nie liczyły się dla niego nasze rodzinne relacje, w sumie to dowiedział się trochę później. Dużo wcześniej powiedział mi, że mu się podobasz.
-Czyli sądzisz, że to nie jest ważne i powinnam zapomnieć?
-Tak, po co będziesz się nad tym zastanawiała. Ważne, że jesteście razem.
-Może masz rację.
-Jasne, że mam, jestem w końcu starszy.
-W takim razie idę spać, tobie radzę to samo.
Poszłam do pokoju, powoli weszłam do środka, żeby nie obudzić Jungkook. Położyłam się obok niego i zasnęłam.
Obudziłam się sama w łóżku, podniosłam się do siadu i rozejrzałam po sypialni. Drzwi od balkonu były otwarte więc stwierdziłam, że właśnie tam Jungkook się udał. Wstałam i szybko założyłam:
Wzięłam do ręki kurtkę Jungkook'a i wyszłam na balkon. Chłopak stał do mnie tyłem i patrzył na miasto ciężko oddychając. Podeszłam do niego i założyłam na niego kurtkę przytulając go mocno.
-Zmarzniesz.- powiedziałam cicho
-Wyspałaś się?- zapytał trochę niepewnie
-Można tak powiedzieć, a ty?
-Nie było źle. Dziś jedziemy do wytwórni chcesz jechać z nami? Oprowadzę cię.
-Dobrze, nie jesteś na mnie zły za wczoraj? Przepraszam, nie powinnam się tak zachowywać.
-Nie masz za co przepraszać. To jedziesz z nami?
-Jasne, miło będzie.- stwierdziłam radośnie
-To świetnie, a teraz chodź na śniadanie.
Złapał mnie za rękę i poszliśmy do kuchni, gdzie siedziała reszta chłopaków. Usiadłam na krześle, a Jungkook podał mi talerz z kanapkami, następnie usiadł obok mnie i zaczęliśmy jeść. Kiedy już skończyliśmy chłopaki kazali mi się grubo ubrać i zeszliśmy do ich auta. Przyznam, że samochód był naprawdę duży i bogato zrobiony. Gdy dojechaliśmy na miejsce poszliśmy do recepcji i tam dostałam przepustkę.
Weszliśmy wgłąb budynku i poszliśmy do sali prób BTS. Usiadłam na krześle nie wiedząc co mam z sobą zrobić. Po chwili chłopcy zaczęli się przebierać. Dziwnie się czułam więc zaczęłam bawić się telefonem, który swoją droga zaczął być bardzo interesujący. Po chwili do sali wszedł jakiś starszy mężczyzna.
-Dzień dobry prezesie.- odezwali się chórem
-Cześć chłopcy, dawno was nie widziałem. Jimin jak było w Polsce?- zapytał mężczyzna
-Dobrze, poznałem swoją kuzynkę i pomagała nam dość często.- odparł z dumą
-Właśnie gdzie ona jest, mówiłeś, że przyjedzie z wami.
-Dzień dobry, to właśnie ja.- odezwałam się niepewnie
-Cześć Nada, na żywo jesteś ładniejsza. Ładną dziewczynę sobie Jungkook wybrał. Słyszałem od Jimina, że jesteś ich fanką, ale potrafisz dotrzymać tajemnic. To dobrze, potrzebujemy takich osób w wytwórni.- powiedział
O czym on mówi? Potrzebują mnie w wytwórni?
-Przepraszam, ale nie do końca rozumiem co pan ma na myśli.
-Myślałem, że znasz dobrze koreański.- zdziwił się
-Prezesie nie o to chodzi, nie mówiłem jej jeszcze. Chciałem, żeby to pan powiedział.- wtrącił Jimin
-Rozumiem, zaraz jej wszystko wyjaśnię, ale może zrobię to u mnie w biurze. Porwę wam na chwilę Nadę. Dobrze?- chłopcy tylko kiwnęli głowami na tak- Więc zapraszam za mną.
Poszłam za mężczyzną i weszliśmy zapewne do jego ogromnego biura:
Usiadłam na krześle na wprost prezesa.
-Zaraz ci wszystko wyjaśnię.- zaczął
-Dobrze, z wielką chęcią posłucham.- odparłam
-Więc dowiedziałem się wielu rzeczy związanych z tobą. Jimin to straszna pepla. Wiem, że już od samego początku wiedziałaś kim są chłopcy, ale zachowywałaś się normalnie i nie powiedziałaś o tym nikomu. Chłopcy powiedzieli ci wiele o swoim prywatnym życiu, wiedziałaś gdzie mieszkają. Często spędzałaś z nimi czas, traktowałaś ich jak przyjaciół i rodzinę, a nie jak idoli i gwiazdy. Bardzo spodobała mi się twoja postawa. Dowiedziałem się też, że nie chciałaś być z Jungkook'iem, bo bałaś się o jego karierę i fanów oraz moje zdanie. Przyznam, że bardzo mi się to spodobało. Wydajesz się bardzo pracowita i godna zaufania, dlatego chciałbym zaproponować ci staż w wytwórni. Oczywiście nie musisz się już teraz decydować. Możesz zacząć kiedy skończysz szkołę czy nawet za parę lat. Chciałbym mieć w zespole taką osobę jak ty, która nie patrzy na idoli jak tylko na piosenkarzy, ale przyjaciół i znajomych. Co sądzisz?
-Bardzo dziękuję, ale dziwią mnie pana słowa. Nie zna mnie pan, a już proponuje mi staż. Nie wiem czy dałabym sobie radę z tak odpowiedzialną pracą.- odparłam zszokowana jego słowami
-Jestem pewien, że dasz sobie radę, bo dowiedziałem się, że zemdlałaś przez chłopaków. Jesteś bardzo odpowiedzialna i to mi się podoba. Poza tym nie wiem, czy kogokolwiek będą jeszcze słuchać oprócz ciebie. Jesteś wyjątkowa i do tego prześliczna.
-Czyli nie przeszkadza panu to, że jestem z Jungkook'iem?- zapytałam zdziwiona
-Wiesz, miło, że Jeon ma dziewczynę, ale boję się, że to ciebie będzie to bolało. Często będą w trasach i mają też spotkania z fanami. Nie wiem, czy rodzice pozwolą ci z nimi jeździć w każdą trasę, ja nie mam żadnych zastrzeżeń, ale to już zależy od twoich rodziców. A co do fanek to różnie one jak i ty możecie reagować. Dziewczyny często przytulają chłopaków więc to może ci trochę przeszkadzać.
-Nie jestem typem osoby, która robi się o coś takiego zazdrosna, a jeśli chodzi o moich rodziców to Jimin łatwo ich przekonuje.
-Czyli wszystko mamy ustalone. I nie musisz mi teraz odpowiadać, możesz zrobić to kiedy będziesz chciała. Pamiętaj, że zawsze będzie tutaj miejsce dla ciebie. A teraz powinnaś wrócić do chłopaków, bo pewnie martwią się o ciebie.
-Dobrze, dziękuję.- odparłam i wyszłam z biura
Powolnym i niepewnym krokiem skierowałam się w stronę sali BTS. Weszłam do środka trochę oszołomiona i zdziwiona słowami ich prezesa. W sali panował spory gwar, piosenki leciały głośno, chłopaki śmiali się, tańczyli i wygłupiali. Jeśli tak wygląda ich każda próba to serio współczuję.
Tak jak wiem kochani, że rozdział powinien być wczoraj, ale czasu nie miałam. Dlatego jest dziś. Mam nadzieję, że mimo wszystko nie macie mi tego za złe.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top