#Chapter Eighteenth
-Cześć chłopcy, widzimy się ponownie Nada. - powiedział mężczyzna siadając obok Sugi
-Co tato sprowadza cię do nas?- zapytał Jin
Po raz pierwszy słyszałam jak zwraca się do swojego taty "tato". Zawsze to było tylko "pan prezes", "szef", "dyrektor".
-Pewnie Nada już wie, że występujecie na świątecznym koncercie, a później jest bankiet i chciałem wręczyć wam oficjalne zaproszenia i możecie zabrać ze sobą osobę towarzyszącą.- powiedział wręczając liderowi siedem zaproszeń
-Po co nam te podwójne zaproszenia, skoro tylko Jungkook przyjdzie z dziewczyną.- oburzył się Jin
Mam nadzieję, że nie pokłóci się z ojcem. Pan Kim chciał być miły, a Jin już się wkurza.
-Jeśli chcesz to możesz synu kogoś zabrać, zresztą jak reszta.- odparł opanowanie prezes
Na zewnątrz był spokojny, a na pewno w środku buzowała w nim złość na syna. W sumie to nie dziwię się prezesowi za to jak teraz musi się czuć.
-Tak tato, bo przyjdę z jakąś dziewczyną, już to widzę.
-Tak czy siak, zaproszenia macie więc widzimy się za 5 dni na koncercie i bankiecie. Wybierzcie sobie tylko jakąś wolną i świąteczną piosenkę, ubierzcie się też ładnie, żeby nie zrobić wstydu ani mnie ani Nada.
Prezes wyszedł, a po chwili również Jin. Byłam zdziwiona jego zachowaniem. Czemu tak bardzo się wkurzył?
-Co się stało, że Jin był tak zły na ojca?- zapytałam przytulając się do Guk'a
-To są jakieś ich prywatne problemy, nawet my nie wiemy.- odparł całując mnie w policzek- Nie przejmuj się tym, zaraz mu przejdzie i wróci.- dodał
Chłopcy zajęli się swoim sprawami, a ja dalej nie wiedziałam co się stało z Jin'em. Tak nagle wyszedł i nawet nie powiedział nam gdzie idzie. A jak mu się coś stało? Jednak na szczęście wszystko było ok, bo po chwili wrócił.
-Może wrócimy już do domu?- zaproponował
-Ale jeszcze nie skończyliśmy próby.- zaprotestował V
-Wracamy do dormu.- powtórzył tym razem stanowczo SeokJin
-Jasne Hyung, jak tylko chcesz.- powiedział smutny i trochę wystraszony V
Poszliśmy do samochodu i wróciliśmy do dormu. Jin od razu poszedł do siebie i zamknął się tam. Ja i Jungkook również wybyliśmy, bo poszliśmy do kuchni. W sumie to ja nie wiem po co tam poszłam. Wiem tylko, że Jungkook chciał tam coś mi powiedzieć czy coś w tym stylu. Guk podniósł mnie do góry i posadził na blacie.
-Po co tu przyszliśmy?- zapytałam
-Mówiłaś, że Exo zrobili dla ciebie ciasteczka?- zapytał
-Nie tyle co dla mnie, po prostu poczęstowali mnie, a czemu pytasz?
-Tak dla pewności. Zaraz zrobię dla ciebie pyszne czekoladowe babeczki.
-Naprawdę Guk?- zapytałam z niedowierzaniem
-Tak, ale musisz uważać na BTS, bo mogą ci wszystko wyjeść.- powiedział całując mnie przelotnie w usta i zabrał się do pracy
-Co chcesz za to?- zapytałam podejrzewając, że ma tutaj jakiś haczyk
-Nic konkretnego.- odparł
W jego oczach widziałam coś co było dla mnie jednoznaczne, że to jest właśnie coś konkretnego, ale nie chce mi tego powiedzieć. Zeskoczyłam z blatu i przytuliłam się do Jeongguk'a od tyłu wkładając ręce do jego przednich kieszeni.
-Wiem, że coś jest na rzeczy, co chcesz ode mnie?
-Mogę wybrać dla ciebie sukienkę na bankiet?- zapytał niepewnie
-Dobrze?- odparłam równie niepewnie, bo sądziłam, że chce ode mnie coś innego niż tylko wybranie sukienki
-Świetnie, to zaraz ci pokażę co wybrałem.- odparł zadowolony
Złapał mnie za rękę i pociągnął do sypialni. Wyjął ze swojej szafy sukienkę i już wiedziałam dlaczego chciał mi ją wybrać. Już wszystko stało się dla mnie jasne.
-Nie włożę tego.- zaprzeczyłam
-Włożysz, bo mi obiecałaś.- powiedział szczęśliwy
-Nie mam siły się z tobą kłócić. Powinniśmy pójść do kuchni i zrobisz mi te babeczki.- odparłam siadając na łóżku
-Jasne moja ty kochana księżniczko, już zabiorę się do pracy.
Wróciliśmy do kuchni i Jeon zaczął robić babeczki, a ja przyglądałam się każdej czynności którą robił. Jednak nie byłam w stanie się na tym skupić, bo wciąż martwiłam się stanem Jin'a.
-Guk na chwilę muszę wyjść.- powiedziałam i udałam się w stronę sypialni Jin'a
Zapukałam, ale nikt nie odpowiadał więc postanowiłam wejść. Gdy tylko otworzyłam drzwi i już miałam wejść do środka to oberwałam w twarz poduszką. Bardzo się wystraszyłam, kiedy tylko dostałam nią.
-Przepraszam Nada, nie chciałem cię uderzyć. Co tutaj robisz?- zapytał podchodząc do mnie i podnosząc z podłogi
Wszystko co powiedział było wypowiedziane bardzo spokojnym i łagodnym głosem.
-Martwiłam się o ciebie, dlaczego tak zareagowałeś?- zapytałam siadając obok niego na łóżku
-Po prostu, nie zrozumiesz o co poszło. Nie martw się, wszystko jest ok.- powiedział
Jakoś nie byłam przekonana do jego odpowiedzi, wydaje mi się, że jednak coś dalej jest na rzeczy i wcale nie czuje się dobrze.
-Jeśli jednak zmienisz zdanie, to zawsze możemy pogadać. Jestem w kuchni, a jak nie to w salonie albo u Jungkook'a w pokoju. Więc ja już idę, ale zawsze służę pomocą.
Wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi i wróciłam do Jungkook'a, który siedział na blacie i zapewne czekał aż babeczki się upieką. Podeszłam do niego i przytuliłam go mocno.
-Coś się stało?- zapytał odwzajemniając uścisk
-Nie, nic takiego. Kiedy babeczki będą gotowe?
-Za 20 minut. Co chcesz przez ten czas robić?
-Obojętnie, może zobaczymy co robi reszta?- zasugerowałam
-Liczyłem na coś innego, ale to też może być.
Zeskoczył z lady i łapiąc mnie za rękę poszliśmy do salonu. Gdy tylko stanęliśmy w progu zaczęłam się cicho śmiać. Jimin, V i J-Hope spali sobie słodko na sofie przytuleni do siebie, a Jimin'owi nawet z otwartej buzi ciekła ślina. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam kilka zdjęć. Tak na pamiątkę albo do szantażu. Kto wie kiedy mi się przydadzą. Suga i Rap Mon siedzieli na fotelach wcale nie przejmując się śpiącą trójką oglądali sobie w spokoju jakiś film akcji. Wydaje mi się, że to byli "Szybcy i Wściekli 4", ale niczego nie jestem pewna.
-Może jednak wrócimy do kuchni?- zapytał szeptem Guk
Odwróciłam się do niego przodem i uśmiechnęłam dając sygnał, że ma rację i zgadzam się. Gdy tylko weszliśmy do kuchni Jungkook złapał mnie za uda i posadził na lodowatym blacie łącząc nasze usta, jednak szybko się ode mnie odsunął, bo babeczki były wcześniej gotowe. Wyjął gorącą blaszkę z piekarnika, a kuchnia wypełniła się pięknym zapachem, który szybko, a nawet bardzo szybko reszta BTS wyczuła. Jimin i V pierwsi pojawili się w pomieszczeniu, za nimi przybiegł zaspany jeszcze Hobi, a na końcu lider oraz Suga. Tylko Jin'a brakowało.
-Możemy spróbować?- zapytał V robiąc uroczą minę
-Nie, zrobiłem to dla Nady, a nie dla was żarłoki.- odparł groźnie Jeon
-Kochanie powinieneś pozwolić im spróbować.- odparłam
-Niech będzie, dla ciebie wszystko kotku.- powiedział podając chłopakom babeczki
Gdy już wszyscy spróbowaliśmy to razem uznaliśmy, że są one wspaniałe, a Guk powinien robić je częściej. Następnie zaniosłam jeszcze Jin'owi babeczki, bo przez cały czas nie raczył wyjść z pokoju.
Kolejne 4 dni minęły bardzo szybko. Siedziałam z BTS i Exo. Z Krystal też byłam bardzo blisko i pomogłam jej wybrać kreację na bankiet, a wcześniej na koncert świąteczny. W środę zaczął nawet padać śnieg czego na szczęście nie przeoczyłam z Jungkook'iem. Jechaliśmy autem do wytwórni i właśnie wtedy zobaczyliśmy pierwsze płatki białego śniegu. Tego samego dnia ubraliśmy też choinkę, ale przy tym to była zabawa i złość lidera. Więc tak wszystko byłoby wspaniale, Jimin i V jak małe dzieci bawiły się łańcuchami, my z Jungkook'iem jako zakochana para zawieszaliśmy wszystko razem. Suga, Jin i Rap Mon byli w świetnym nastroju i byli bardzo radośni, ale... No właśnie było, to "ale". Gdyby tylko J-Hope nie wpadł na pomysł sztucznego śniegu. Butelka w której był ten śnieg wybuchła i cały salon był biały. To jeszcze nic. Do tego doszedł Jimin który rozsypał brokat wszędzie gdzie tylko mógł. Do tego doszły 4 bombki rozbite przez V. Sądziłam, że NamJoon zaraz zwariuje, a Jin rozerwie ich na strzępy. Jedyny Suga był spokojny. A ja i Jeon śmialiśmy się ze wszystkiego.
Dziś była Wigilia, bankiet i koncert świąteczny. Pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do rodziców złożyć im życzenia. Całą rozmowę był przy mnie Jungkook i również rozmawiał z moimi rodzicami. Tylko wybraliśmy sobie trochę złe miejsce, bo zrobiliśmy to wcześnie rano leżąc w łóżku. Do tego wszystkiego doszedł Jimin, który chcąc nas obudzić rzucił się na łóżko. Jego zachowanie nie uszło uwadze moich rodziców. Z którymi się przywitał i złożył życzenia. Kiedy już skończyliśmy rozmawiać przebrałam się w jakieś zwykłe rzeczy i poszłam na śniadanie, ale tam czekała na mnie niespodzianka. Chłopcy przygotowali dla mnie prezenty świąteczne.
-Na miłe rozpoczęcie dnia chcieliśmy dać ci prezenty.- zaczął lider
-Chłopaki miło z waszej strony, ale ja też coś przygotowałam.- odparłam
-Dla nas najważniejsze jest, że jesteś z nami.- powiedział Jungkook podchodząc do mnie i mocno przytulając
-Kochany jesteś, ale zaraz wrócę z prezentami dla was.
Kochani serdecznie zapraszam na mojego Instagrama: wanessa_w._
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top