43. Kebab

Pov. Taeyeon

Jak. Ona. Mi. Nie. Kupi. Teraz. Kebaba. To. Ją. Zabiję. Po. Prostu. No.

- OTWÓRZ TE DRZWI ALBO ZROBIE Z BUTA WJEŻDŻAM!!! - krzyknęłam kiedy nie otworzyła mi drzwi po pięciu minutach dobijania się do nich.

- Już!! - usłyszałam tylko i zaraz przede mną pojawiła się TaeGi.

- NARESZCIE!! - krzyknęłam bardzo bardzo głośno chociaż wiedziałam, że i tak by usłyszała. Po prostu byłam zła huehue...

- Ciszej Taeyeon... - powiedziała zciszonym głosem jakby to mnie miało zmusić do cichszego tonu.

- IDZIEMY NA KEBABA!!! - wykrzyknęłam jakby to była najważniejsza rzecz na całym świecie. No bo jest hehe. - TERAZ!!! - dodałam.

- Nie. Kupię. Ci. Tego. Kebaba. - powiedziała stawiając po każdym wyrazie pauzę.

- Kupisz. Mi. Tego. Kebaba. I. Koniec. Kropka. - powiedziałam naśladując jej pauzy między wyrazami co ją jeszcze bardziej zdenerwowało.

- CZY TY JESTEŚ NIEDOROZWINIĘTA UMYSŁOWO?! JEDEN KEBAB W ŻYCIU MNIEJ CI NIE ZASZKODZI! - ona sobie ze mnie robi jakieś jaja tak?! 

- Posłuchaj mnie teraz... - mówiłam to z takim przyciszonym złowieszczym głosem... hihihi. - Jeśli nie kupisz mi tego kebaba... - zastanowiłam się chwilę. - To ja już się postaram o to żebyś nie brała udziału w żadnej misji - uśmiechnęłam się do niej.

- Ehh... Ale poczekaj przebiorę się... - no w sumie... była w piżamie. JEST POŁUDNIE A ONA W PIŻAMIE CHODZI WTF?! 

I tak po pięciu minutach, kiedy zrobiło mi się zimno, dopiero ogarnęłam, że ona mnie nie wpuściła do domu czyli... OKURDE!!! JAK JA JĄ DORWĘ!!! Szybko wstała i zaczęłam nawalać w drzwi. Po kilku MINUTACH usłyszałam zaspany głos.

- Kto taaaaaaam? - powiedziała TaeGi ziewając. Czy. Ona. Poszła. Spać?!

- Otwórz. Drzwi - powiedziałam robiąc przerwy między wyrazami.

- ... - zamiast odpowiedzi usłyszałam kroki jakby... bieganie po schodach? Westchnęłam i usiadłam na schodkach przed drzwiami. Po chwili poczułam ostry ból pleców, ponieważ KTOŚ postanowił otworzyć drzwi...

- AŁA!! - pisnęłam i odskoczyłam jak najdalej drzwi lądując na trawie.

- Ups... Przepraszam - TaeGi do mnie podeszła i podała rękę, a ja, pamiętając jak chciała się wywinąć z pójścia na kebaba, zignorowałam ją i sama wstałam hehe.

- Chodź wreszcie - powiedziałam do dziewczyny, która się za mną wlokła jakby szła na skazanie albo nie wiem...

- Idę noooo - powiedziała  jak taka mała dziewczynka, która musi iść do szkoły w sobotę...

Po TRZYDZIESTU minutach, PONIEWAŻ ONA SIĘ TAK WLOKŁA, wreszcie doszłyśmy do mojego ulubionego miejsca, czyli mojej kochanej kebabowej restauracji ( a/n: idk ) hehe.

- Wreszcie jesteśmy - stwierdziłam wchodząc do lokalu.

- Czy życzy pani sobie do tego jakieś frytki? - zapytała TaeGi sarkastycznie.

- Nie dziękuję -uśmiechnęłam się.

Po kilku minutach dziewczyna wróciła trzymając w ręce kebaba dla mnie. WRESZCIE!!

- Aaaaa! Dzięki! - ucieszyłam się jakbym właśnie wygrała milion złotych w loterii.

- Spokojnie to tylko kebab - zaśmiała się TaeGi.

- Może dla ciebie - powiedziałam i odwróciłam się do niej plecami udając, że jestem obrażona.

- Unnie~ - czemu muszę być sarsza? To słowo zawsze na mnie działa ok...

- Ehh... Chodźmy do domu... - tak jak postanowiłam, tak zrobiłyśmy. Poszłyśmy do mnie pograć w jakieś gry.

- Włączmy inną grę? - zaproponowałam kiedy po raz enty pojawił się na ekranie komunikat o tym, że przegrałam. Znowu.

- Nie! - zaprzeczyła szybko. - Bo wygrasz! - dodała. Aha. AHA.

- No to włączamy inną grę! - postanowiłam i resztę wieczoru spędziłyśmy na granie we wszystkie gry jakie posiadam.

__________

Hejkaa!

To już ostatni rozdział tego krótkiego maratonu ( to przez książkę ok ). Postaram się jtr wrzucić jakiś rozdział ale nic nie obiecuje ok xD

Do następnegooo!! 😆😆

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top